Lider liberałów w PE Guy Verhofstadt wyraził rozczarowanie wtorkowymi propozycjami Paryża i Berlina ws. zarządzania strefą euro: samo powołanie rządu gospodarczego ze szczytami przywódców euro raz na pół roku nie wystarczy, jeśli nie będzie euroobligacji.

Ponadto zdaniem Verhofstadta rząd gospodarczy strefy euro powinien powstać w ramach Komisji Europejskiej, a nie Rady przywódców państw i rządów.

"Chociaż cieszę się ze wspólnego oświadczenia (kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego - PAP) wzywającego do powołania rządu gospodarczego strefy euro, to naprawdę nie widzę, jak Rada szefów państw i rządów spotykająca się co sześć miesięcy to zapewni. To jest sześć razy rzadziej niż spotykają się ich koledzy (ministrowie finansów - PAP) w ramach eurogrupy" - oświadczył w środę Verhofstadt, były premier Belgii, obecnie szef frakcji liberalnej w Parlamencie Europejskim. Odnosił się do propozycji w celu wzmocnienia zarządzania strefy euro, jakie wspólnie zgłosili we wtorek wieczorem po zakończeniu spotkania przywódcy Francji i Niemiec w Paryżu.

"Zamiast szczytów" - zdaniem Verhofstadta - powinien powstać "rzeczywisty gospodarczy rząd, które ma za zadanie i jest w stanie skutecznie reagować na wszystkie ewentualności", ale nie w ramach przywódców państw, "tylko wewnątrz Komisji Europejskiej".

Verhofstadt proponuje utworzenie w ramach KE rodzaju wewnętrznego gabinetu. "Komisja Europejska musi być tak przeorganizowana, by wydzielić klaster komisarzy odpowiedzialnych za strefę euro, którym kierowałby obecny komisarz ds. gospodarczych i monetarnych (Olli Rehn - PAP)" - powiedział. Jego zdaniem, to ten komisarz powinien też kierować posiedzeniami eurogrupy, a nie jak obecnie - przewodniczący eurogrupy wyłaniany z grona ministrów finansów państw euro (obecnie premier Luksemburga Jean-Claude Juncker).

Ponadto, by być skutecznym, taki gospodarczy rząd musi mieć do swej dyspozycji odpowiednie narzędzia jak euroobligacje, przekonuje Verhofstadt. "Obejmuje to łączenie zadłużenia poprzez emisję euroobligacji i surowe przepisy dotyczące deficytu publicznego, które przestrzeganie byłoby nadzorowane niezależnie od politycznej woli państw członkowskich" - oświadczył.

I wreszcie, zarządzanie gospodarcze musi zdaniem lidera liberałów oznaczać "wspólne plany konwergencji dla wszystkich państw członkowskich całej strefy euro, które określą wiążące cele zarówno", przewidując kary i zachęty dla państw. "Cele po prostu określone w Europakcie Plus nie wystarczą, czego dowodem jest porażka gospodarczej tzw. Strategii Lizbońskiej" - powiedział.

Zwolennik idei federalizmu europejskiego, autor książki "Stany Zjednoczone Europy", Verhofstadt przekonuje, że pilne działania zmierzające do silniejszej integracji "w kierunku federalnej unii", są potrzebne, by uratować euro. To, co we wtorek ogłosili kanclerz Niemiec i prezydent Francji, znacznie od tego odbiega.

Niemcy i Francja opowiedziały się we wtorek za utworzeniem "faktycznego rządu gospodarczego" w strefie euro. Na czele miałby stanąć przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Odrzucono natomiast koncepcję euroobligacji.

Taki rząd składałby się z głów państw i szefów rządów wszystkich 17 krajów eurolandu. Obradowałby dwa razy do roku, lub częściej, gdyby było to potrzebne. Ponadto Sarkozy i Merkel chcą, by wszystkie kraje strefy euro do lata 2012 r. zapisały w swych konstytucjach górną granicę zadłużenia. Dla strefy euro Paryż i Berlin zaproponowały też wspólny podatek od transakcji finansowych.

Merkel i Sarkozy stanowczo odrzucili wprowadzenie euroobligacji, wspólnych dla całej strefy euro. Kanclerz Niemiec oświadczyła, że nie wierzy, by były one pomocne w rozwiązywaniu obecnego kryzysu zadłużenia.

Pozytywnie propozycje "regularnych spotkań w formacie przywódców państw i rządów" 17 państw strefy euro, ze stałym przewodniczącym, ocenił we wtorek przewodniczący KE Jose Barroso.