Media, powołując się na źródło we władzach Mińska zacytowane najpierw przez agencję Interfax, podały, że przyjęta jest już lista importerów, na której są państwowe bazy hurtowe i organizacje hurtowe z udziałem państwa.
Wiceminister gospodarki Andrej Tur zaprzeczył tym doniesieniom. Zapewnił, że nie będzie monopolu państwa na rynku towarów konsumpcyjnych. Jednocześnie dodał, że państwa będzie podejmować "kroki w sferze regulowania antymonopolowego".
Według niego, w kraju są zauważalne działania spekulacyjne "wywołane dysproporcjami cenowymi na Białorusi i w krajach sąsiednich". Wiceminister zarzucił "wielu podmiotom gospodarczym", że "nie dostarczają do sieci detalicznych wielu rodzajów towarów".
"Niekiedy sami tworzymy problemy, na które się potem obrażamy"
Tur mówił o tym w czasie, gdy na Białorusi rosną ceny wielu towarów, w tym importowanych oraz żywności, a ludzie w obawie przed dalszym wzrostem cen wykupują niektóre produkty. Popyt wzrósł na sól, cukier i makarony; wielu Białorusinów ulokowało słabnącą walutę w sprzęt AGD.
Zdaniem wiceministra, gwałtowny wzrost popytu jest nieuzasadniony. "Sieć hurtowa ma zapasy na towary cieszące się popytem i trafiają one na rynek" - podkreślił. Dodał: "Niekiedy sami tworzymy problemy, na które się potem obrażamy" i zauważył, że trzeba nie żyć ponad stan, a wydawać tyle, ile się zarabia.
Tur zapowiedział we wtorek podwyższenie emerytur pracowniczych od 1 czerwca oraz rekompensaty pensji w sferze budżetowej. "Realne warunki życia biednych warstw społeczeństwa będą maksymalnie zachowane w obecnym zakresie" - obiecał minister.