Prezydent koncernu Tepco, operatora uszkodzonej elektrowni atomowej w Fukushimie, podał się do dymisji, kiedy ogłoszono, że jego firma zanotowała w minionym roku finansowym straty w wysokości 1,25 bln jenów, czyli 15,3 mld dolarów.

Masataka Shimizu zostanie zastąpiony na tym stanowisku przez dyrektora zarządzającego Toshio Nishizawą. Straty Tepco są największe w historii firm japońskich spoza sektora finansowego – relacjonuje serwis BBC.

Od czasu trzęsienia ziemi i ataku tsunami w Japonii z 11 marca tego roku ze zniszczonej elektrowni w Fukushimie nadal dochodzi do radioaktywnych wycieków. „Chcę wziąć odpowiedzialność (za te wydarzenia) i dokonać symbolicznego zamknięcia tego etapu” – powiedział Shimizu na konferencji prasowej w siedzibie firmy w Tokio. Dymisja nie jest zaskoczeniem, gdyż jej w Japonii powszechnie oczekiwano.

„Wyrażam szczerze ubolewanie i dołączam przeprosiny za to, że nasze reaktory atomowe w Fukushimie wywołały tyle zaniepokojenia, obaw i problemów dla społeczeństwa” – oświadczył Shimizu, którego krytykowano za unikanie publicznych wystąpień w okresie dwóch tygodni po wybuchu katastrofy.

Chociaż Tepco poniosło największe straty w historii japońskich korporacji, całkowity koszt katastrofy dla koncernu może być wielokrotnie wyższy. Z regionu Fukushimy ewakuowano tysiące mieszkańców, a firmę obciążono kosztami czyszczenia skażonego terenu oraz wypłaty odszkodowań dla poszkodowanych i rodzin ofiar.
Według Bank of America Merrill Lynch, całkowita wartość roszczeń odszkodowawczych może sięgnąć nawet 11 bilionów jenów, czyli znacznie ponad 120 mld dolarów.