Trzydzieści największych koncernów niemieckich zobowiązało się w środę do podjęcia starań na rzecz zwiększenia liczby kobiet zatrudnionych na najwyższych stanowiskach - poinformowała niemiecka minister ds. rodziny Kristina Schroeder.

Jeszcze w tym roku spółki notowane w indeksie giełdowym DAX opublikują cele dotyczące promocji kobiet. Takie dobrowolne zobowiązania ze strony koncernów mają być alternatywą wobec proponowanej przez część polityków w Niemczech kwoty dla kobiet w zarządach firm. Zwolenniczką kwoty kobiecej na poziomie 30 procent jest m.in. chadecka minister pracy Ursula von der Leyen.

"Nie ustanowimy kwoty, ale za to jeszcze w tym roku poznamy 30 celów, jakie wyznaczy sobie 30 spółek indeksu DAX" - powiedziała Schroeder po spotkaniu z przedstawicielami przedsiębiorstw. Jak dodała, niemiecki rząd postanowił dać koncernom czas na "zasadnicze zmiany". Jeśli takie zmiany nie nastąpią, spółki zostaną zobowiązane na mocy ustawy do promocji zatrudniania kobiet na najwyższych stanowiskach.

Minister Schroeder chce, by do 2013 r. udział kobiet w zarządach dużych firm wzrósł trzykrotnie.

W niemieckim rządzie nie ma zgody w sprawie rozwiązań, które pomogłyby otworzyć kobietom drzwi najwyższych pięter w siedzibach wielkich koncernów. Zdaniem minister pracy Ursuli von der Leyen dobrowolne zobowiązania władz spółek do promowania kobiet nie wystarczą. "Nadeszła godzina prawdy dla dużych koncernów, by wyjaśniły, dlaczego w 97 procentach przypadków kobiety są wykluczone (z zarządów)" - powiedziała von der Leyen w rozmowie z telewizją ARD.

Podtrzymała swoją propozycję, by wprowadzić ustawową kwotę kobiecą, która spowoduje, że "do 2018 lub 2020 r. kobiety będą stanowić jedną trzecią członków zarządów i rad nadzorczych".

Według danych Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych (DIW) kobiety zajmują obecnie jedynie 3,2 proc. stanowisk w zarządach 200 największych niemieckich przedsiębiorstw. W przypadku 30 koncernów notowanych w indeksie DAX odsetek ten wynosi zaledwie 2,2 proc.; spośród 490 członków zarządów tych koncernów tylko 11 to kobiety.

Jak wskazuje von der Leyen, pod względem odsetka kobiet na kierowniczych stanowiskach Niemcy są na poziomie Indii i za Rosją, Brazylią oraz Chinami.

Przedstawiciele niemieckiej gospodarki krytykują propozycję ustawowej kwoty dla kobiet. "Celu, jakim jest zwiększenie udziału kobiet na kierowniczych szczeblach, nie da się wymusić ustawą" - powiedział gazecie "Neue Osnabruecker Zeitung" Reinhard Goehner ze Zrzeszenia Niemieckich Organizacji Pracodawców. Przykładem, że także dobrowolne zobowiązania firm dotyczące promocji kobiet mogą być skuteczne, jest koncern telekomunikacyjny Deutsche Telekom, który z własnej inicjatywy wprowadził 30-procentową kwotę dla kobiet.