44-letni pilot paralotni zginął w niedzielę w Strzyżowie po upadku na ziemię. Trwa ustalanie przyczyn wypadku. Mężczyzna kandydował do Rady Miasta Strzyżowa.



Jak poinformował PAP rzecznik podkarpackiej policji podkom. Paweł Międlar, do wypadku doszło w godzinach popołudniowych w okolicach wzgórza, z którego korzystają amatorzy latania.

"Krótko po starcie pilot paralotni z silnikiem uderzył w ziemię. Zginął na miejscu" - powiedział Międlar. Dodał, że obecnie policja i prokuratura badają przyczyny wypadku. "Badane są różne przyczyny, w tym także, czy była to awaria silnika, czy silniejszy podmuch wiatru" - powiedział rzecznik. Sprawę zbadają także eksperci od wypadków lotniczych.

Dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Rzeszowie Roman Ryniewicz poinformował PAP, że w wypadku śmierci kandydata w wyborach, dopiero po otrzymaniu aktu zgonu można skreślić jego kandydaturę i oficjalnie poinformować o tym wyborców. W przypadku, gdyby uzyskał on liczbę głosów dającą mu mandat, na jego miejsce wejdzie następny z listy, pod warunkiem, że lista przekroczy wymagany próg wyborczy.