Ponad sto prywatnych wiadomości tekstowych wysłanych do jednej z klientek Orange można było wczoraj przeczytać po wysłaniu wiadomości przez bramkę SMS tego operatora.
– To był jednorazowy błąd techniczny. Postaramy się, aby już nigdy się nie powtórzył – zapewnia Telekomunikacja Polska, do której należy sieć Orange.
W SMS-ach wysłanych z bramki Orange w dniach 7 – 19 listopada można było przeczytać wyznania miłości, opowieści o pracy i o tym, co autor wiadomości robił w czasie wolnym. Adresatem ich wszystkich była jedna osoba – Aleksandra K., a jej prywatny numer telefonu ujawniony został na stronie internetowej operatora. Aby uzyskać dostęp do tej prywatnej korespondencji, wystarczyło wysłać za pośrednictwem bramki SMS-a.
„DGP” odkrył to po tym, jak jeden z dziennikarzy serwisu Dziennik.pl próbował w ten sposób wysłać wiadomość i niespodziewanie po przeładowaniu strony otworzyła mu się historia SMS-owej korespondencji obcej osoby. Niewiadomo, czy dostępu do tych wiadomości nie uzyskali także inni internauci korzystający z bramki.
Wojciech Jabczyński, rzecznik Telekomunikacji Polskiej, zapewnia jednak, że to był tylko jednorazowy błąd techniczny.
– Sprawdziliśmy dokładnie system i wszystko wskazuje na to, że zawiodła technologia. Na pewno nie było to złośliwe działanie człowieka. Usterkę już naprawiliśmy – mówi Jabczyńki i zapewnia, że błąd dotknął tylko jednej osoby. – Kontaktujemy się z nią i wyrażamy chęć zadośćuczynienia za tę szkodę. Jeżeli klientka będzie chciała, możemy nawet w ciągu kilkudziesięciu minut zmienić jej numer telefonu – zapewnia rzecznik.
Bramki, czyli strony prowadzone przez operatorów, pozwalają bezpłatnie wysyłać wiadomości z komputera na telefon komórkowy (choć zazwyczaj tylko do klientów danej sieci). Do tej pory nie odnotowano większych problemów związanych z ich bezpieczeństwem i ochroną prywatności.