Sejm odrzucił sprawozdanie z działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w 2009 r. Decyzja Sejmu jest przedostatnim krokiem do rozwiązania KRRiT, brakuje już tylko podpisu p.o. prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Za odrzuceniem sprawozdania głosowało 274 posłów, 158 było przeciw, czterech posłów wstrzymało się od głosu.

Aby kadencja Rady uległa skróceniu Komorowski musi to potwierdzić w ciągu 14 dni od daty sejmowego głosowania.

Marszałek Sejmu zapowiedział już, że "jeśli obie izby uznałyby, że sprawozdanie KRRiT jest sprawozdaniem nie do przyjęcia", to on - jako pełniący obowiązki głowy państwa - również zajmie takie stanowisko. "Nie będę miał ani chwili zawahania" - mówił pod koniec maja Komorowski. W czwartek dodał, że w sprawie KRRiT będzie działał jak najszybciej.

Głosowanie nad sprawozdaniem poprzedziły pytania posłów PiS.

"Przedstawiciele PO w ostatnich dniach wielokrotnie mówili, że trzeba zakończyć kadencję Krajowej Rady i wybrać nowych jej członków. Mówili też wprost, że nie można czekać z tym do zaprzysiężenia nowego prezydenta (...). Z czego wynika ten pośpiech, dlaczego nie można zaczekać, by o losie KRRiT zadecydował prezydent wybrany w demokratycznych wyborach, a nie p.o. prezydent" - pytał Robert Kołakowski (PiS).

Andrzej Walkowiak (PiS) pytał z kolei marszałka Bronisława Komorowskiego: "Niech pan powie, dlaczego pan to robi?. Dlaczego pan wykonuje kroki, które przysługują prezydentowi, który ma mandat społeczny. Pan jeszcze nie ma ani jednego głosu, ani jednego Polaka, za parę dni będzie pan miał miliony tych głosów. Więc niech pan powie, czy to jest po prostu atak paniki?" - mówił Walkowiak.

Komorowski odpowiadał: "Nie istnieje przynajmniej w konstytucji polskiej, którą warto znać, pojęcie p.o. prezydent. Ja wypełniam obowiązki prezydenta ze względu na śmierć pana prezydenta. A pojmuję wypełnianie obowiązków jako podejmowanie decyzji, a nie zaniechanie decyzji" - powiedział Komorowski.



W trakcie sejmowej dyskusji za odrzuceniem sprawozdania opowiadały się: PO, PSL i Lewica, przeciw był PiS. Najważniejsze zarzuty, jakie stawiano KRRiT, to, że Rada w obecnym składzie nie tylko nie próbuje naprawiać sytuacji w mediach publicznych, "tylko z dziką premedytacją ją pogarsza" - jak mówiła Iwona Śledzińska-Katarasińska.

Oponował PiS. "Ze sprawozdania jednoznacznie wynika, że Krajowa Rada dobrze realizuje swoje zadania" - mówił Robert Kołakowski. Według niego dążenie PO do rozwiązania KRRiT wpisuje się jedynie w "pospieszną politykę monopolizowania wszystkich instytucji państwa".

Jerzy Wenderlich (Lewica) zarzucał, że KRRiT nie reagowała w najważniejszych sprawach mediów publicznych, "nie wypędzała polityki z mediów". Tadeusz Sławecki (PSL) zarzucał KRRiT brak reakcji na "służalczą rolę TVP wobec niektórych ugrupowań".

O przyjęcie sprawozdania wnosił przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski. Jak powiedział w rozmowie z PAP, za największe sukcesy KRRiT pod swoim przewodnictwem uważa uruchomienie w Polsce telewizji cyfrowej i uregulowanie rynku radiowego. Zarzuty o brak pluralizmu w mediach publicznych zdecydowanie odrzucił.

"Mam nadzieję, że to będzie trwały efekt działalności tej KRRiT. Myślę, że z dystansu nie będę się musiał wstydzić" - powiedział Kołodziejski.

Na czele KRRiT stoi obecnie Witold Kołodziejski, członkami Rady są: Barbara Bubula, Piotr Boroń, Lech Haydukiewicz i Tomasz Borysiuk.

Wymiana KRRiT to nie koniec zmian w mediach publicznych. W ślad za KRRiT wymienione mają być wybrane w połowie ub. roku rady nadzorcze w TVP i Polskim Radiu. Ich kadencje trwają trzy lata i w obecnym stanie prawnym nie mogą ulec skróceniu. PO przygotowała jednak nowelizację, która zmieni zasady wyboru rad nadzorczych przez KRRiT, co miałoby pozwolić zgodnie z prawem skrócić obecne kadencje, a rady powołać na nowo.

Jak tłumaczył Komorowski, chodzi o to, by rady nadzorcze były wyłaniane w drodze konkursu, a nie arbitralnej decyzji KRRiT. Wybór miałby być dokonywany spośród kandydatów zgłoszonych przez uczelnie wyższe. "W moim przekonaniu to będzie kolejny krok do odpartyjnienia mediów publicznych" - powiedział.

PO proponuje, żeby w telewizji rady nadzorcze składały się z czterech osób wybieranych w konkursach oraz trzech przedstawicieli resortów: skarbu, finansów i kultury.

Z kolei w radiu rady nadzorcze składałyby się z trzech osób wybieranych w konkursie i dwóch przedstawicieli ministerstw - po jednym z resortów skarbu i kultury. Obecnie w każdej radzie nadzorczej jest po jednym przedstawicielu ministra skarbu, pozostałych członków rad wyłania KRRiT.

Marszałek zapowiedział, że projekt miałby być rozpatrywany na kolejnym posiedzeniu Sejmu.