Wisła w Warszawie wciąż przybiera - osiągnęła już poziom 770 cm. Stan alarmowy dla Warszawy to 650 cm. Wysoki poziom wody może utrzymać się nawet do niedzieli. Zagrożone zalaniem są fragmenty sześciu dzielnic położonych nad Wisłą. Woda zaczęła zalewać Centrum Nauki Kopernik, leżące nad brzegiem Wisły.

Maksymalny poziom wody może utrzymać się nawet do wieczora w niedzielę. "To oznacza ogromny wzrost zagrożenia dla trwałości wałów wiślanych" - powiedział na konferencji prasowej

Od godz. 14 alarm przeciwpowodziowy na północy woj. mazowieckiego

Od godz. 14 w piątek wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski ogłosił alarm przeciwpowodziowy dla gmin i powiatów na północ od Warszawy.

Jak poinformowało biuro prasowe wojewody, alarm przeciwpowodziowy ogłoszony został dla powiatów (oraz miast na prawach powiatu): płońskiego, sochaczewskiego, płockiego oraz miasta Płock. Czoło fali na Wiśle może w piątek wieczorem dotrzeć do Płocka.

Alarm przeciwpowodziowy obowiązuje nadal w powiatach: otwockim, piaseczyńskim, legionowskim, nowodworskim, lipskim, kozienickim, zwoleńskim, garwolińskim, grójeckim, warszawskim zachodnim oraz w Warszawie.

Fala kulminacyjna na Wiśle w Warszawie spodziewana jest w piątek ok. godz. 21 i utrzyma się do niedzieli rano. Jej przewidywana wysokość to do 780 cm.

Na terenach, na których ogłoszono alarm przeciwpowodziowy, należy wprowadzić całodobowe dyżury w Powiatowych/Miejskich Zespołach Zarządzania Kryzysowego, przygotować ludność i inwentarz do ewentualnej ewakuacji oraz stale monitorować poziom wód

Wały będą przeciekać

Kozłowski poinformował także, że po chwilowych spadkach, spowodowanych przerwaniami wałów, ponownie wzrasta poziom wody w Zawichoście. Według IMiGW wynosi on 870 cm. Podkreślił, że nie ma obawy, iż na Mazowszu woda przeleje się przez koronę wałów, ale istnieje zagrożenie ich rozmiękczania i rozmywania na skutek długiego utrzymywania się ekstremalnie wysokiego stanu wód.

"Już kilkadziesiąt takich przypadków mamy na południe od woj. mazowieckiego. Z ostrożności należy założyć, że gdzieś w woj. mazowieckim w końcu te wały nie wytrzymają. Miejmy nadzieję, że nie stanie się to w Warszawie" - dodał. Podkreślił, że Mazowsze ma najdłuższe obwałowania Wisły ze wszystkich województw, przez które dotąd przeszła fala powodziowa.

Kozłowski poinformował, że najbardziej krytyczna sytuacja w tej chwili panuje w miejscowości Lucimia, w pow. zwoleńskim, gdzie trwa ewakuacja 330 mieszkańców. Grozi tam przerwanie wałów przy granicy z woj. lubelskim w okolicy Puław. W ponad 100 miejscach obserwowane jest przesiąkanie.

"Na południe od Warszawy nie ma odcinka, gdzie nie byłoby ludzi monitorujących wały. To samo będzie w Warszawie" - zapewnił wojewoda.

Dodał, że czoło fali powodziowej dojdzie do Płocka w piątek w godzinach wieczornych lub w nocy, czyli szybciej niż prognozowano wcześniej. W związku z tym we wszystkich powiatach nadwiślańskich poniżej Warszawy - płońskim, sochaczewskim, płockim i w samym Płocku - ogłoszony został alarm przeciwpowodziowy.

Trwa umacnianie wałów

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz oceniła, że sytuacja w stolicy jest poważna, ale nie dramatyczna. Do godz. 8 zużyto w sumie 90 tys. worków i 1,5 tys. ton piasku; użyto ich do umocnienia Wybrzeża Helskiego w rejonie ul. Ratuszowej oraz Wału Miedzeszyńskiego w pobliżu ul. Ogórkowej. W pracach pomaga ok. 130 żołnierzy, harcerze, ratusz uruchomił też specjalną linię telefoniczną dla wolontariuszy: 0 800 70 70 47.

Wojewoda powiedział, że stolica przygotowuje się do ewakuacji terenów zagrożonych zalaniem, ale na razie nie ma takiej potrzeby. Dotyczy to niektórych terenów sześciu dzielnic położonych nad Wisłą; przygotowane do ewakuacji są też szpitale na Solcu i Praski. Gronkiewicz-Waltz zaapelowała do mieszkańców, żeby "mieli oczy dookoła głowy" i sami się organizowali.

Kozłowski powiedział, że jak dotąd wały nie przesiąkają, ale zagrożone są wszystkie ich odcinki. Poinformował też, że ratowanie Warszawy przed powodzią "cieszy się priorytetem rządowym".

"W sytuacji, kiedy to będzie konieczne, do naszej dyspozycji będą postawione wszelkie możliwe zasoby będące w dyspozycji państwa polskiego. Jeżeli ich nie ma na terenie województwa mazowieckiego, to w tej chwili są tutaj ściągane, by byśmy gotowi na najgorsze" - powiedział.

Mosty są bezpieczne

Podkreślił też, że stołeczne mosty są bezpieczne i raczej nie zostaną zamknięte; działają też oczyszczalnie ścieków.

Kozłowski zdementował informację, że przerwane zostały wały w Łomiankach. "Są przesięki, ale mniejsze niż na południu województwa. Te przesięki będą się zdarzały. Apeluję o weryfikowanie informacji i nieuleganie plotkom" - podkreślił wojewoda.

Przypomniał, że policja ma nakładać "drakońskie kary" za wjeżdżanie samochodami na wały. "Gapie są niepożądani na wałach, będą usuwani przez policję. Apeluję: jeśli chcemy zobaczyć, co się dzieje, są miejsca, gdzie można to zrobić, nie utrudniając pracy ekipom ratowniczym" - mówił wojewoda.

Gronkiewicz-Waltz dodała, że zdarzyło się już, że dwie osoby zostały odcięte i musiały być ewakuowane przez służby - na Kępie Zawadowskiej i po stronie praskiej.

Gronkiewicz-Waltz: miasto przygotowane do ewakuacji, ale na razie nie ma takiej potrzeby

Sytuacja w stolicy jest poważna, ale nie dramatyczna - powiedziała w piątek prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Miasto przygotowuje się do ewakuacji, ale na razie nie ma takiej potrzeby - dodał wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski.

Kozłowski powiedział, że jak dotąd wały nie przesiąkają, ale służby są w gotowości. Przygotowane do ewakuacji są m.in. szpitale na Solcu i Praski.

Odwołane Święto Wisły

Gronkiewicz-Waltz poinformowała, że odwołane zostały miejskie imprezy m.in. święto Saskiej Kępy i święto Wisły.

W stolicy umacniane są wały przeciwpowodziowe, do tej pory wykorzystano już 1500 ton piasku i 90 tys. worków. Umocnione zostały rejony Wybrzeża Helskiego, Wału Miedzeszyńskiego, ulic: Ratuszowej i Ogórkowej.

W pracach pomaga ok. 130 żołnierzy, harcerze, ratusz uruchamia też specjalną linię telefoniczną dla wolontariuszy: 22 870 70 47.

Gronkiewicz-Waltz zaapelowała też do mieszkańców, żeby "mieli oczy dookoła głowy" i sami się organizowali.



Wały mogą przesiąkać w każdym miejscu

Na wałach nie ma miejsc zupełnie bezpiecznych, przesiąkanie może zdarzyć się w każdym miejscu - tłumaczyła w piątek na konferencji prasowej prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

"Odpowiedź na pytanie, które odcinki wałów są najbardziej narażone na przerwanie, brzmi: wszystkie" - dodał wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski.

Stołeczne mosty są bezpieczne

Podkreślił, że stołeczne mosty są bezpieczne. Warszawie raczej nie grozi zamykanie mostów, działa oczyszczalnia ścieków "Czajka" - dodał.

Kozłowski zdementował informację, że przerwane zostały wały w Łomiankach. "Są przesiąki, ale mniejsze niż na południu województwa. Te przesiąki będą się zdarzały. Apeluję o weryfikowanie informacji i nieuleganie plotkom" - podkreślił wojewoda.

Gronkiewicz-Waltz dodała, że do pomocy w walce z powodzią gotowi są żołnierze, harcerze i wolontariusze. "Mamy ludzi od dyspozycji, jesteśmy przygotowani, jeśli chodzi o materiały" - podkreśliła.

Kozłowski przypomniał, że policja ma nakładać "drakońskie kary" za wjeżdżanie samochodami na wały. "Gapie są niepożądani na wałach, będą usuwani przez policję. Apeluję: jeśli chcemy zobaczyć, co się dzieje, są miejsca, gdzie można to zrobić, nie utrudniając pracy ekipom ratowniczym" - mówił wojewoda.

Dotychczas ewakuowano tylko dwie osoby

Gronkiewicz-Waltz dodała, że zdarzyło się już, że dwie osoby zostały odcięte i musiały być ewakuowane przez służby - na Kępie Zawadowskiej i po stronie praskiej.

Podkreśliła, że na 18 stołecznych dzielnic, tylko sześć jest zagrożonych i to nie całych dzielnic, tylko ich fragmentów, które leżą wzdłuż Wisły. Dlatego - jak zaznaczyła - nie będzie problemu z zapewnieniem schronienia ewakuowanym ludziom.

Groźna nie jest wysokość fali, lecz długość

Jak powiedziała, największym zagrożeniem dla sytuacji powodziowej nie jest wysokość fali, lecz jej długość. "Można już powiedzieć, że cała najwyższa część fali powodziowej na Wiśle jest na terenie Mazowsza" - powiedziała. Jak dodała, przygotowane są administracyjne decyzje ewakuacyjne na wypadek takiej konieczności we wsiach i miejscowościach wzdłuż rzeki, które są zagrożone zalaniem.



Poziom Wisły w Warszawie w godzinach porannych wynosił 732 cm - powiedział PAP Marcin Ochmański ze stołecznego Ratusza. Jak poinformował, krytyczna wysokość fali ma przejść przez miasto w godzinach 14.00-18.00 i wynosić około 750 cm - jak przewiduje IMiGW. "Na całej długości Wisły przepływającej przez Warszawę wały są powyżej tej wysokości" - zapewnił.

Jak poinformował, w godzinach nocnych umacniano i podwyższano wał w Wawrze przy ul. Ogórkowej (gdzie jest on najniższy). "Wał Zawadowski jest wprawdzie stary, ale ma 11 metrów wysokości" - dodał Ochmański.

Na Mazowszu funkcjonuje specjalny mobilny oddział Państwowej Straży Pożarnej, który przemieszcza się wzdłuż biegu rzeki wraz z przesuwaniem się najwyższej fali. Ma on pomagać mieszkańcom domów w zagrożonych rejonach, ewentualnie współdziałać w ewakuacjach.

Około 380 strażaków uczestniczy w akcji przeciwpowodziowej na terenie Warszawy - układają worki z piaskiem wzdłuż Wisły i na bieżąco monitorują sytuację. W akcji uczestniczy m.in. wojsko. W wielu miejscach spontanicznie pomagają warszawiacy.

Jak podkreślił w rozmowie z PAP asp. Piotr Tabencki z zespołu prasowego stołecznej Państrwowej Straży Pożarnej, strażacy pracują w systemie zmianowym - co kilka godzin wracają do koszar na krótki odpoczynek a na ich miejsce przyjeżdżają kolejne grupy.



Wzrasta poziom Wisły w rejonie Wyszogrodu i Kępy Polskie

W rejonie Wyszogrodu i Kępy Polskiej (Mazowieckie) poziom Wisły znacznie przekroczył w piątek stany alarmowe. W południe w siedmiu nadwiślańskich gminach powiatu płockiego ogłoszony zostanie alarm przeciwpowodziowy.

Jak poinformował szef wydziału zarządzania kryzysowego w starostwie płockim Jan Jerzy Ryś, alarm ogłoszony zostanie w gminach: Wyszogród, Mała Wieś, Bodzanów, Słupno, Słubice, Gąbin i Nowy Duninów. Już w czwartek na terenie tych gmin wprowadzono pogotowie przeciwpowodziowe.

W piątek rano Wisła w Wyszogrodzie osiągnęła poziom 602 cm, czyli o 52 cm powyżej stanu alarmowego, a w Kępie Polskiej 505 cm, czyli o 55 cm ponad stan alarmu."Wisła systematycznie przybiera, na razie jednak nie występuje z koryta. Trwa zabezpieczanie wałów" - powiedział PAP Ryś.Dodał, iż według prognoz, kulminacyjna fala powodziowa na Wiśle spodziewana jest w rejonie Wyszogrodu w sobotę około godz. 10 rano, a w Kępie Polskiej, kilka godzin później, około godz. 14.

Wtedy w Wyszogrodzie poziom rzeki może osiągnąć 720 cm, a w Kępie Polskiej 730, czyli o 220 do 280 cm powyżej stanu alarmowego.Ryś zapewnił, iż na terenie nadwiślańskich gmin powiatu płockiego uruchomione zostały procedury, które w przypadku bezpośredniego zagrożenia ludności pozwalają na ich ewakuację, a także na pomoc wojska.

W Wyszogrodzie, a także w okolicy, w tym rejonach newralgicznych między miejscowościami Rakowo i Drwały wzmacniane są brzegi Wisły i wały."Czekamy na większą falę. Trwa praca na wałach. Są prawie wszyscy okoliczni strażacy ochotnicy. Nie odnotowano na razie podtopień i przeciekania wałów" - powiedział sekretarz Urzędu Gminy w Wyszogrodzie Feliks Jędryczka.

Dodał, że w chwili gdy wezbrana woda na Wiśle dotrze do Wyszogrodu rzeka wystąpi z koryta i zaleje wyremontowany bulwar oraz amfiteatr, nie powinna zagrozić natomiast zabudowaniom, które w większości położone są na skarpie.Z powodu zagrożenia powodziowego z amfiteatru na stadion miejski przeniesiono uroczystości "Dni Wisły", które w Wyszogrodzie mają odbyć się za tydzień, 28 - 30 maja.

W Płocku, gdzie od czwartku obowiązuje pogotowie przeciwpowodziowe, poziom Wisły, nie przekroczył jeszcze stanów ostrzegawczych. "Sytuacja na rzece w rejonie miasta jest cały czas monitorowana" - zapewnił w piątek rano szef oddziału zarządzania kryzysowego płockiego Urzędu Miasta Jan Siodłak.Według szacunków, fala kulminacyjna na Wiśle powinna dotrzeć do Płocka w sobotę.

Najbardziej zagrożona jest położona bezpośrednio nad rzeką dzielnica miasta - Borowiczki i ulica Gmury. Od czwartku trwa tam wzmacnianie wałów przeciwpowodziowych wzdłuż strumieni Słupianka i Rosica, do których wpłynie wezbrana wiślana woda, tworząc tzw. cofkę.

W związku ze spodziewaną wysoką wodą z nadwiślańskiej przystani żeglarskiej w płockim klubie "Morka" usunięto jachty i łódki, wzmocniono też pomosty.



Warszawa - życie nad Wisłą przy Wale Miedzyszyńskim toczy się spokojnie

W piątek w godzinanch popołudniowych w Warszawie spodziewana jest fala powodziowa, która może osiągnąć wysokość 770 cm. Rano nad rzeką sytuacja była monitorowana, a życie warszawiaków mieszkających w sąsiedztwie Wisly toczyło się niemal normalnym trybem.

Życie na prawym brzegu Wisły na Saskiej Kępie w pobliżu Wału Miedzyszyńskiego, pomimo wysokiego stanu wody w rzece, toczy się prawie normalnie. Ruch samochodowy na Wale jest duży tak jak zwykle, a na pobliskich uliczkach jest cicho i spokojnie.

Nieliczni mieszkańcy Warszawy, których można było spotkać w piątek rano na Wale nad rzeką, to w większości osoby zwykle jeżdżące tamtędy rowerami do pracy, biegające oraz spacerujące z psami. Czasami zatrzymywały się i robiły zdjęcia wody, np. zalanych basenów. O tym, że są tam baseny można poznać tylko po górujących nad wodą starych zjeżdżalniach oraz wystających z niej betonowych słupkach do skakania.

"Niech pani spojrzy: tutaj jest bezpiecznie - jest wysoki, mocny, betonowy brzeg. Od tego miejsca do lustra wody jest ze dwa metry, co najmniej. Jak Wisła ma gdzieś wylać na Kępie to przy moście Poniatowskiego, Trasie Łazienkowskiej lub przy ulicy Wersalskiej - tam jest niżej" - powiedział PAP jeden okolicznych mieszkańców pan Krzysztof, który w piątek nad Wisłę przyszedł, jak co dzień rano ze swoim psem.

Spokojnie patrzyli na Wisłę też uczniowie z pobliskiego liceum i gimnazjum im. Bolesława Prusa, którzy wysiedli z autobusu na przystanku tuż nad brzegiem rzeki. "Myślałam, że wody będzie więcej - w telewizji mówili o fali kulminacyjnej, a tu nic nie wskazuje by miało nam zalać szkołę, lub choćby tylko mieli odwołać nam lekcje" - powiedział jeden z nich.

Między innymi w pobliżu mostu Poniatowskiego i Trasy Łazienkowskiej zbudowane są zabezpieczenia z worków z piaskiem. W pobliżu ślimaków Trasy przejścia są zagrodzone taśmami, widać też pracujących strażników miejskich. Zabezpieczenia z worków z piaskiem cały czas robione są obok siedziby klubu wioślarskiego. W wodzie stoją wiaty, pod którymi normalnie przechowywane są łodzie; cenniejszy sprzęt sportowy przeniesiony został jeszcze w czwartek na wyżej położony taras klubu.

Nerwowo dookoła kawiarni i restauracji położonych na Wale lub poniżej - tuż nad rzeką chodzą ich właściciele i ajenci.Część lokali usytuowanych bezpośrednio nad rzeką jest już częściowo zalana. Na Wale w miejscach gdzie dochodzą do niego ulice Wersalska, Afrykańska i gen. Emila Fieldorfa nie było prawie przechodniów. Nieliczne osoby robiły tam zdjęcia. "To na pamiątkę, to moja pierwsza wielka woda w Warszawie. Mam nadzieję, że skończy się tylko na nerwowości i strachu" - powiedziała pani Agnieszka, która w stolicy mieszka od trzech lat. Fotografowała m.in. Grubą Kaśkę, stojącą w korycie Wisły studnię ciągnącą wodę spod dna rzeki do wodociągu praskiego. Normalnie nad lustrem wody widać szarą, betonową stopę, na której mieści się charakterystyczny duży, zielony, pękaty budynek studni. W piątek rano cała stopa była pod wodą

Na ratunek dzikim zwierzętom

Wczoraj najtrudniejsza sytuacja panowała w okolicy ogrodu zoologicznego, Mostu Poniatowskiego oraz przy ulicy Ogórkowej, nieopodal Wału Miedzeszyńskiego. Ale, na razie, nie ma tam bezpośredniego zagrożenia powodziowego.

Około 100 mieszkańców warszawskiej Pragi pomagało wojsku i strażakom przy układaniu worków z piaskiem wzdłuż linii wzbierającej Wisły naprzeciwko Zoo. Wśród ochotników najwięcej było młodzieży, ale pracują osoby w każdym wieku, jest wiele kobiet, a nawet dzieci.

"Do akcji strażaków spontanicznie przyłączyli się także harcerze oraz mieszkańcy Warszawy, którzy nam pomagają i układają worki z piaskiem" - powiedział Tabencki.

Wrocław oczekuje na falę kulminacyjną i napełnia kolejny polder

Dolny Śląsk czeka na falę kulminacyjną, która w samym Wrocławiu w sobotę wcześnie rano. Zdecydowano też o uruchomieniu trzeciego polderu Oławka, który od piątku od godz. 8. był napełniany wodą.

Jako pierwszy, bo jeszcze w środę został uruchomiony polder Lipki-Oława, który jest napełniany wodą. Polder ten jest już niemal pełny. Na jego terenie leżą dwie wsie: Stary Otok i Stary Górnik, gdzie w sumie mieszka ok. 250 mieszkańców. Większość jednak nie zdecydowała się na ewakuację i pozostali w domach, które jedynie pozabezpieczali workami z piskiem. Drogi dojazdowe do wsi znajdują się już pod wodą.

W czwartek rozpoczęto napełnianie wodą drugiego przed Wrocławiem polderu - Blizanowice-Trestno. W związku z "przejściem" fali kulminacyjnej przez Wrocław z piątku na sobotę, zostanie zalana ul. Opatowicka z jednej strony. Natomiast w związku z zalaniem polderu Blizanowice-Trestno od reszty miasta zostaną odcięte peryferyjne osiedla: Nowy Dom, Opatowice, Blizanowice, Trestno i Mokry Dwór.



Mieszkańcom zagrożonych osiedli proponuje się ewakuację. Do ewakuacji przygotowane są również dwa wrocławskie szpitale: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. J. Gromkowskiego i Dolnośląski Szpital Specjalistyczny im. T. Marcinaka.

Wrocławski sztab kryzysowy informuje, że przygotowano do rozstawienia przenośne zapory przeciwpowodziowe w celu zabezpieczenia części Kozanowa oraz gumowe zapory wypełnione wodą do zabezpieczenia wyspy Na Piasku, jednego z najstarszych rejonów miasta w centrum Wrocławia.

Według najnowszych danych IMGW przez Wrocław w sobotę ok. godz. 4. zacznie przepływać kulminacyjna fala powodziowa o wysokości 680 cm Sztab przewiduje, że fala powinna przejść przez miasto utrzymując się pomiędzy wałami.

Decyzją wojewody dolnośląskiego Rafała Jurkowlańca most na Odrze w Oławie (Dolnośląskie) został zamknięty w czwartek wieczorem z powodu wysokiej fali kulminacyjnej, która zbliża się do miasta. Fala kulminacyjna nie powinna przelać się przez niego.

Nadal obowiązuje alarm powodziowy dla Wrocławia i powiatów: wrocławskiego, średzkiego, trzebnickiego. Pogotowia powodziowe obowiązują ponadto we wszystkim nadodrzańskich powiatach woj. dolnośląskiego.

W regionie pozostają zamknięte drogi: gminna nr 1933D (powiat wrocławski) - z powodu zalania przez rzekę Oławę na odcinku 50 m pomiędzy miejscowościami Groblice i Kotowice. Policja wyznaczyła objazd do Wrocławia przez Oławę. Droga gminna nr 17670D Marcinkowice-Zakrzów jest zalana na odcinku ok. 10 m warstwą 15 cm wody. Wyznaczono objazd przez Oławę. Droga powiatowa nr 455 Jelcz-Oława. Zamknięta na odcinku ok. 400 m z powodu zalania. Objazd przez Janików.

Wojewoda Jurkowlaniec zwrócił się z prośbą do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji o zwiększenie budżetu wojewody na rok 2010 o milion 600 tys. zł. Pieniądze te przekazane będą na walkę z powodzią w regionie. Wojewoda poinformował o możliwości pomocy finansowej dla właścicieli zalanych gospodarstw w wysokości po 6 tys. zł. Pomoc będzie wypłacana za pośrednictwem samorządów, gdy oszacowane zostaną straty w zalanych gospodarstwach.



Podkarpackie: Alarm powodziowy w 14 powiatach

Według Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego (WCZK) w Rzeszowie, na Podkarpaciu w piątek rano alarm powodziowy obowiązywał w 14 powiatach. Najtrudniejsza sytuacja jest gminie Gorzyce, gdzie trwa umacnianie wału na wpadającej do Wisły rzece Łęg.

Rano alarmy powodziowe obowiązywały w powiatach: strzyżowskim; rzeszowskim w gminach: Boguchwała, Lubenia, Dynów, Trzebownisko i Tyczyn; mieleckim; łańcuckim; kolbuszowskim w gminie Dzikowiec; przeworskim; jarosławskim; tarnobrzeskim; stalowowolskim; niżańskim; leżajskim; lubaczowskim w gminie Cieszanów oraz w Rzeszowie i Tarnobrzegu. W kolejnych 13 ogłoszono pogotowie przeciwpowodziowe.

"Najtrudniej jest w gminie Gorzyce, gdzie całą noc strażacy i mieszkańcy z okolicznych miejscowości umacniali wał na rzece Łęg. W nocy nie przeprowadzano ewakuacji natomiast zalane tereny patrolowała policja" - powiedział Adam Wiśniewski ze straży pożarnej.

W piątek rano na Podkarpaciu pod wodą jest m.in. kilka osiedli w Tarnobrzegu oraz kilkanaście wsi w pow. tarnobrzeskim.

Ostatniej doby wskutek przemieszczania się fali powodziowej na Wiśle poniżej Zawichostu obserwowano wzrosty poziomu wody powyżej stanów alarmowych. Wzrost poziomu wody obserwowano także na Sanie w Lesku i w Sanoku oraz poniżej ujścia Szkła, na Wisłoku a także na jego dopływach.

Natomiast, w ocenie WCZK, w ciągu najbliższej doby na Wiśle płynącej przez Podkarpacie spodziewane są spadki poziomu wody. Tendencje spadkowe powinny być widoczne również w zlewni Wisłoki, Wisłoka i Sanu.

W regionie nieprzejezdnych jest ponad 40 odcinków dróg.

Mieszkańcy Sandomierza walczą o domy i o hutę szkła

Ponad 200 osób w piątek w nocy pracowało przy umacnianiu wałów wiślanych przy hucie szkła w Sandomierzu (Świętokrzyskie). Za około godzinę ma rozpocząć się zakładanie na przesiąknięte wodą wały dodatkowych zabezpieczeń z geowłókniny.

Jak poinformował PAP dyżurny Świętokrzyskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego Krzysztof Marczak, na wały ma trafić 500 m. kw. tworzywa, które będzie układane przy pomocy nurków. Geowłóknina ma zapobiec całkowitemu przesiąknięciu wałów.



Przez całą noc przy hucie pracowało 78 żołnierzy, 100 pracowników huty i 30 strażaków; wykorzystano amfibie i trzy wysokowydajne pompy, które do Sandomierz dotarły z Niemiec. Możliwe, że do pomocy w pracy przy zachowaniu wału zostaną skierowani dodatkowi żołnierze.

Sandomierska huta szkła zatrudnia ponad 2 tys. osób i jest największym pracodawcą w mieście. Zachowanie wałów pozwoli uchronić przed zalaniem także sąsiadujące z zakładem osiedle Baczyńskiego.

W nocy policjani i strażacy patrolowali łodziami zalaną, prawobrzeżną część miasta - w obawie przed kradzieżami i niosąc bezpośrednią pomoc ludziom, którzy zdecydowali się pozostać w domach.

Wg nocnych odczytów z wodowskazów na Wiśle, woda w Sandomierzu i w innych punktach pomiarowych w Świętokrzyskiem opadła o kilka centymetrów. Zdaniem oficera prasowego sandomierskich strażaków Bogusława Karbowniczka, poziom Wisły w Sandomierzu jest wyższy niż w Małopolsce czy na Mazowszu, bo woda jest przyblokowana przez pobliskie ujście Sanu.

W powiecie sandomierskim trwa także walka o utrzymanie wałów Wisły i Zalezianki w Otoce, w gminie Łoniów.

W powiecie staszowskim w ciągu dnia będzie kontynuowana akcja umacniania plomby, którą w czwartek układano na odcinku przerwanego wału, przy Kanale Strumień, w gminie Łubnice. Na bieżąco zabezpieczano wycieki i osuwiska, które powstały na nadwiślańskich wałach w gminach: Łubnice, Połaniec, Osiek. Na bieżąco monitorowane i uszczelniane są także Wały na rzece Czarna.

Jak powiedział PAP wicestarosta staszowski Andrzej Kruzel, powiatowe centrum zarządzania kryzysowego będzie się teraz skupiało na pomocy dla ewakuowanych i dla tych, którzy pozostali na zalanych posesjach. Do czwartkowego popołudnia z terenu powiatu ewakuowano pond 3,5 tys. mieszkańców.



Fala kulminacyjna na Odrze przeszła przez Opole.

Opada poziom Odry w Krapkowicach - od czwartku o prawie 60 cm - i Opolu, gdzie w piątek o godz. 7 w punkcie pomiarowym było 777 cm - o 23 cm mniej niż czwartkowe maksimum. Opole broni się przed wodą, fala dociera do Brzegu.

Fala kulminacyjna na Odrze przeszła przez Opole. Według informacji służb kryzysowych rzeka powoli opada także w miejscowościach poniżej stolicy województwa. "Sytuacja jakby się poprawiała, noc minęła w miarę spokojnie" - powiedział PAP kierownik wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, Stanisław Potoniec.

W najbardziej zagrożonej zalaniem dzielnicy Metalchem ponad stuletni wał wzmocniony workami z piaskiem nadal spełnia swoją funkcję. Od środy mieszkańcy dzielnicy, pracownicy okolicznych firm, strażacy oraz więźniowie ułożyli tam ponad 80 tys. worków. W czwartek wieczorem do pomocy włączyło się wojsko. Przez całą noc przy umacnianiu wału pracowało ok. 200 osób.

Trzyma także przeciekający wał w Zimnicach - pierwsza linia obrony opolskiego Zaodrza. W czwartek po południu, ze względu na jego stan i obawę o możliwość uszkodzenia, z okolic umocnień wycofano wszystkich ratowników. Przed wodą obroniła się też elektrownia Opole. Z okolic zakładowej oczyszczalni ścieków pompowana jest woda.

Obniża się poziom Małej Panwi. Do jez. Turawskiego dopływa 140 tys. metrów sześciennych wody, zrzut wynosi 90 tys. metrów. Taka woda na razie poważniej nie zagraża miejscowościom poniżej zbiornika.

Fala wezbraniowa na Odrze zbliża się do Brzegu. Przy umacnianiu wałów pracują ratownicy i mieszkańcy w Lipkach i Popielowie. O godz. 7 stan na wodowskazie w Brzegu wynosił 718 cm, według prognozy Odra ma osiągnąć 730 cm. W mieście ewakuowano kilkudziesięciu mieszkańców ulic położonych najbliżej rzeki.



Rośnie poziom wody w Prośnie

Do 291 cm wzrósł w piątek przed południem poziom wody na rzece Prosna w Kaliszu. To 71 cm powyżej stanu alarmowego. Od czwartku obowiązuje w mieście alarm przeciwpowodziowy.

W piątek rano wyłączony został ruch samochodów na moście przy ul. Szopena, przez który przelewa się woda. W pobliżu ustawiane są worki z piaskiem, most obciążono, by ratować go przed zniszczeniem.

Jak poinformował PAP naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego miejscowego urzędu Aleksander Quoos, trudna sytuacja panuje także w dolinie rzeki Swędrnia. "Rzeka wystąpiła z koryta, zalewa osiedle Rajsków. Podtopionych jest kilkadziesiąt domów. Można dotrzeć do nich tylko łodziami" - powiedział Quoos.

Jak podał, doszło do pojedynczych ewakuacji, na prośbę osób obawiających się o dalszy przyrost wody i zalanie ich domów. Ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców wyłączono też stację transformatorową.

140 budynkom zagraża osuwisko

Około 140 budynkom zagraża osuwisko, które powstało na górze Żar w Międzybrodziu Bialskim (Śląskie). Do ewakuacji przygotowywani są mieszkańcy niektórych z nich - podali w piątek żywieccy strażacy.

Śląska policja podała, że osuneła się tam podmyta przez Sołę skarpa. Uszkodzonych zostało już 10 domów mieszkalnych. Strażacy dodali, że na budynkach są wyraźne spękania.

Większość zagrożonych budynków w tym rejonie to domki letniskowe. "To domy rekreacyjne, wszystko wskazuje na to, że nie były obecnie zamieszkane. Niemniej trwa akcja ratownicza, sprawdzamy, czy na tym terenie mogli być ludzie" - powiedział PAP asp. Marek Wręczycki z zespołu prasowego.

Dodał, że przebiegająca w pobliżu droga wojewódzka nr 948 między zaporami w Tresnej i Porąbce została podmyta przez wodę i zamknięta dla ruchu. Policja wytycza objazdy.