Trwa subtelna polityczna gra między polskim rządem a UEFA. Chodzi o praktyczne zastosowanie gwarancji, jakich rząd udzielił europejskiej federacji w 2007 roku, a dotyczących m.in. zwolnień podatkowych podczas Euro 2012.
Ministerstwa sportu i finansów chciałyby wprowadzić kilka zmian, które dałyby wielomilionowe oszczędności. – Czy UEFA jest skłonna do ustępstw? Tak. To znaczy rozmawiamy na temat interpretacji tych gwarancji, między innymi z punktu widzenia prawa podatkowego. Powinniśmy być partnerami w tym przedsięwzięciu – przyznaje w rozmowie z „DGP” minister sportu Adam Giersz.
Gwarancje, jakich udzielił polski rząd, były warunkiem koniecznym (i powszechnie stosowanym przez UEFA w przeszłości), aby w ogóle przystąpić do wyścigu o Euro 2012. Są w nich jednak zapisy, które opozycja uznała za wyjątkowo dla nas niekorzystne, np. mówiące, że „UEFA nie będzie podlegać opodatkowaniu w Polsce z tytułu dochodów, przychodów, obrotu lub kapitału lub opodatkowaniu podatkiem od osób prawnych lub innym podobnym podatkiem w związku z Euro 2012”. A także, że „zostaną podjęte przez Ministerstwo Finansów wszelkie kroki, aby dokonać maksymalnych zwrotów podatku VAT lub innych podatków na rzecz UEFA”.

Brakuje szczegółów

– Gwarancja 11. dotycząca zwolnień podatkowych jest już zatwierdzona. Nikt się nie zwraca o jej renegocjację. Jednak zapisy w gwarancji muszą mieć swoje odzwierciedlenie w rozporządzeniu. Teraz trzeba doprecyzować wszystkie szczegóły, które znajdą się w tym rozporządzeniu – mówi nam Magdalena Kobos z Ministerstwa Finansów.
Giersz przyznaje, że prace nad treścią rozporządzenia trwają. – Co do kwestii zwolnień podatkowych, podpisaliśmy dokument i musimy go respektować. Możemy jednak skupić się na jego interpretacji. Np. w przypadku podatku VAT obowiązują nas zasady prawa unijnego, a nie szwajcarskiego. Choć systemy podatkowe są jednolite, to różne są stawki opodatkowania – zdradza Giersz.
Jednak politykom nie tylko o podatki chodzi. Ministerstwo Sportu chce również coś ugrać dla miast organizatorów, choćby w kwestii tzw. wytycznych marketingowych dotyczących np. tego, kto będzie finansował strefy kibica w Polsce – miasta czy UEFA. – Wstępnie rozmawialiśmy o tym w Nyonie. Problem polega na tym, że miasta ukraińskie podpisały zobowiązania bezwarunkowo, zgadzają się na wszystko. Natomiast my, można powiedzieć, staramy się negocjować – mówi Giersz.



Hiszpania i Niemcy czekają

Jednak w tych negocjacjach UEFA ma bardzo silne argumenty. Jak udało nam się ustalić, europejska federacja mogła zlecić już ekspertyzę, która miała pokazać, że Hiszpania potrzebowałaby tylko dwóch miesięcy na przygotowanie się do organizacji Euro 2012. W odwodzie zawsze są też Niemcy. Perspektywa organizacji mistrzostw Europy w innych krajach ma oczywiście pełnić tylko rolę straszaka wobec Polski i Ukrainy. – Tak, negocjujemy z polską stroną. Jesteśmy elastyczni, ale jak to się mówi: pacta sunt servanda. Hiszpania, Niemcy? Nic o tym nie wiem. Planu B nie mamy. Przynajmniej do czerwcowego posiedzenia UEFA – powiedział nam jeden z działaczy europejskiej federacji.
Posiedzenie komitetu sterującego UEFA odbywa się co pół roku. Ostatnie miało miejsce w kwietniu. Jednak w czerwcu ma dojść do przyspieszonego posiedzenia, na którym będzie się ważył los dwóch ukraińskich miast. A być może i dyplomatycznej misji polskich polityków.