Co roku tysiąc mieszkańców Małopolski jest kierowanych na przymusowe leczenie alkoholizmu. Zaledwie połowa z nich trafia na terapię, pisze "Dziennik Polski".

Powodem jest brak wolnych miejsc w szpitalach. W Specjalistycznym Szpitalu Psychiatrycznym w Kobierzynie uzależnieni od alkoholu z sądowym nakazem leczenia czekają na przyjęcie prawie dwa lata. Podobna sytuacja jest w Wojewódzkim Szpitalu w Andrychowie.

Liczba nakazów przymusowego leczenia wzrasta z roku na rok. W 2008 r. w szpitalu w Andrychowie oczekiwało na leczenie około 1150 uzależnionych od alkoholu; w ub. roku już ok. 1300.

Sędzia Waldemar Żurek alarmuje, że nieleczeni alkoholicy są najczęstszymi sprawcami przemocy domowej - zabójstw i pobić ze skutkiem śmiertelnym. - Wykonywanie orzeczenia o przymusowej terapii dopiero po kilku latach jest bezcelowe, ocenia Żurek.