Na zakup szczepionek na grypę A/H1N1 zdecydujemy się dopiero wtedy, gdy będziemy mieć pewność, że są w pełni bezpieczne - powiedział dziś wiceminister zdrowia Marek Twardowski. "Chcielibyśmy, żeby szczepionki były dostępne w aptekach, dla każdego obywatela, który będzie chciał się zaszczepić, także spoza grup ryzyka" - podkreślił.

Zdaniem Twardowskiego, jeśli chodzi o szczepionki na grypę powodowaną przez wirusa typu A/H1N1, polityka koncernów farmaceutycznych jest dziwna. "Wszystkie leki, które produkują koncerny farmaceutyczne - a do leków również zaliczamy szczepionki - znajdują się z reguły w hurtowniach, za ich pośrednictwem są dostępne aptekom. Tutaj polityka koncernów farmaceutycznych jest zupełnie inna. Wszystkie te koncerny - a jest ich kilka - które produkują szczepionkę przeciw nowej odmianie grypy - postanowiły, że będą je sprzedawać rządowi, a czwartej fazy badań klinicznych nie ma (...) Jeśli chodzi o bezpieczeństwo każdego leku, powinien on przejść wszystkie fazy" - podkreślił wiceminister w środę w rozmowie z dziennikarzami.

Przypomniał, że pochopne wprowadzanie na rynek leków, które nie są w pełni bezpieczne, kończy się procesami sądowymi i wypłacaniem przez koncerny farmaceutyczne wysokich odszkodowań. "W Polsce, ze względu na to, że w przeszłości również wszyscy ministrowie zdrowia odpowiedzialni za leki byli ostrożni, nie było takich afer. Ja nie chcę być ministrem odpowiedzialnym za politykę lekową, którego to kiedyś będzie czekało. I jasno tutaj deklaruję, że nie będę rekomendował ani ministrowi zdrowia, ani nikomu innemu leku, który nie jest w pełni bezpieczny" - dodał Twardowski.

"Gdyby szczepionka była bezpieczna, powinna być dostępna w aptekach"

W jego opinii, gdyby szczepionka była bezpieczna, powinna być dostępna w aptekach, aby każdy mógł ją sobie kupić. Zaznaczył, że rząd - jeśli zdecyduje się na zakup szczepionki - kupi ją tylko dla grup ryzyka. Twardowski uważa, że gdyby szczepionka miałaby w aptece kosztować ok. 30-35 zł, wielu obywateli zdecydowałoby się na kupno jej na własną rękę.

Jego zdaniem, politykę firm farmaceutycznych, jeśli chodzi o szczepionki, można określić jako zmowę. "Ja się zwróciłem kilka dni temu do koncernów z prośbą o wyjaśnienie, co stoi na przeszkodzie, aby szczepionki znalazły w hurtowniach i były w normalnej dystrybucji. Czekam na odpowiedź. Natomiast taka polityka nie jest zgodna z naszymi poglądami i być może będziemy pytać na forum UE, dlaczego wszyscy to tolerują, bo rządy są stawiane pod ścianą: albo kupują rządy, albo nie sprzedajemy nikomu" - mówił wiceminister.

"Ja nie twierdzę, że te szczepionki są niedobre, ale chcemy mieć pewność, że to, co dopuszczamy na nasz rynek, jest bezpieczne. Natomiast firmy nie chcą ponieść tego ryzyka, żeby wpuścić je normalnym trybem do hurtowni i aptek, bo wtedy odpowiadają w pełni za to, co czynią, bo to one robią badania, a nie minister zdrowia. Natomiast jeśli kupuje to rząd, to w pewnym sensie przyjmuje na siebie odpowiedzialność. Dlatego się zastanawiamy, absolutnie nie zamykając sobie furtki do tego, że jeśli przyjdzie taka potrzeba, to będziemy mogli tę szczepionkę dla grup ryzyka, które zostały określone przez komitet pandemiczny, zakupić" - podkreślił Twardowski.



"Nie wiemy na pewno, czy dla małych dzieci szczepionki są bezpieczne"

Zwrócił uwagę, że Niemcy kupili bardzo dużą liczbę szczepionek, po czym okazało się, że nawet będący w grupie ryzyka pracownicy ochrony zdrowia nie chcą się szczepić, nie mając dokładnej wiedzy, jakie są działania uboczne. "Nie wiemy na pewno, czy dla małych dzieci szczepionki są bezpieczne, nie wiemy na pewno, czy dla kobiet w ciąży są bezpieczne, chociaż te dwie grupy są wymieniane jako grupy ryzyka" - zaznaczył wiceminister.

Podkreślił, że w Polsce nie ma na razie problemu nadmiernej liczby zachorowań w stosunku do lat poprzednich. "Oczywiście cały czas monitorujemy, co się dzieje za naszymi granicami, zwłaszcza wschodnią. Ważne są zachowania ludzi, czyli dbałość o higienę, odpowiednie odżywianie, ubieranie itd. Według naszej obserwacji, którą prowadzimy od marca, nadal najwięcej zgonów w różnych krajach jest spowodowane nie grypą A/H1N1, ale grypą sezonową, która zbiera żniwo dość obfite na całym świecie co roku. Dlatego szczególnie zalecamy, ponieważ są dostępne powszechnie - choć już w niektórych miejscach w dość ograniczonym zakresie - szczepionki przeciw grypie sezonowej, to warto się szczepić, dlatego, że wzmacnia się układ immunologiczny organizmu i w związku z tym, wprost nie przekłada się to na odporność na A/H1N1, ale jeżeli organizm jest ogólnie bardziej odporny, to pozwala nieraz uniknąć różnych innych schorzeń" - przekonywał Twardowski.

Obecnie w Polsce potwierdzono 193 przypadki zakażenia wirusem A/H1N1

Obecnie w Polsce potwierdzono 193 przypadki zakażenia wirusem A/H1N1.

Jak podał w środę przed południem główny lekarz sanitarny Ukrainy Ołeksandr Biłowoł, liczba ofiar, które zmarły na grypę i związane z nią powikłania, wyniosła już w tym kraju 81 osób. Do godziny 1.00 w nocy 4 listopada na Ukrainie oficjalnie zarejestrowano 450 tysięcy chorych.

Według wcześniejszych danych ukraińskiego ministerstwa zdrowia, wirus A/H1N1 został dotąd wykryty u 14 osób. W środę poinformowano, że kolejne dwa przypadki ujawniono w Kijowie. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przypuszcza jednak, że większość zachorowań na grypę na Ukrainie wywołana jest najprawdopodobniej przez wirus A/H1N1.