Gwarancje zbrojnej pomocy, które Polska uzyskała od Wielkiej Brytanii w przededniu II wojny światowej były "dyplomatycznym blefem", bo nie były wsparte żadnym wojskowym planowaniem ze strony Brytyjczyków - powiedział PAP prof. David Cesarani.

"Gwarancje były posunięciem dyplomatycznym, blefem, za którym nic nie stało. Wciąż nie rozumiem, dlaczego ich w ogóle Polsce udzielono, skoro Czechosłowację wydano na łup Hitlera i było jasne, że Niemcy je (gwarancje) zignorują" - sądzi prof. Cesarani, który wykłada historię na Royal Holloway College, wchodzącym w skład uniwersytetu londyńskiego.

"Był to więcej niż blef. Był to strategiczny błąd. Żadnemu państwu nie oferuje się poparcia i nie przystępuje się do wojny w jego imieniu, o ile nie ma się żadnych planów przyjścia mu z pomocą" - dodał Cesarani.

Według niego w marcu 1939 roku, gdy rząd premiera Neville'a Chamberlaina udzielił Polsce gwarancji, sformalizowanych w sierpniu układem sojuszniczym, to wówczas powinien był przystąpić do wojskowego planowania, aby ewentualną interwencję uczynić skuteczną. Tymczasem nic takiego się nie stało.

"Dyplomatyczne i wojskowe działania w obronie Polski były zupełnie niezsynchronizowane mimo, iż począwszy od marca 1939 roku (zajęcie Czechosłowacji przez Niemców - PAP) było jasne, że wybuch wojny jest już tylko kwestią czasu" - podkreślił Cesarani.

Sposób, w jaki Polska została potraktowana przez mocarstwa zachodnie, brytyjski historyk nazywa "jednym z najbardziej haniebnych i żałosnych aspektów II wojny światowej". "Stosunek Brytyjczyków i Amerykanów do sprawy polskiej w II wojnie światowej jest nieomal tak samo karygodny, jak zignorowanie przez oba te mocarstwa losu Żydów w krajach okupowanych przez III Rzeszę" - zaznaczył Cesarani, który specjalizuje się w zagadnieniach Holokaustu.

70 lat temu, 3 września 1939 roku Wielka Brytania "znalazła się w stanie wojny z Niemcami", o czym ogłosił premier Chamberlain. Niemcy zignorowały brytyjskie ultimatum zaprzestania walk i wycofania wojsk z Polski.

"Hitler był zaskoczony brytyjskim ultimatum i wypowiedzeniem wojny i miał bardzo dużo szczęścia, że za tą deklaracją nie stało żadne poważne przygotowanie na wypadek jej wybuchu" - oświadczył Cesarani.