Kontrole w sklepach handlujących tzw. dopalaczami, czyli substancjami psychoaktywnymi, które mogą działać podobnie do narkotyków rozszerzono o kolejnych 18 placówek - dowiedziała się PAP w środę w Ministerstwie Finansów. Obecnie kontroli podlega już około 60 sklepów.

Jak zaznaczyła rzeczniczka ministerstwa Magdalena Kobos, początkowo prowadzone działania obejmowały placówki firmy dopalacze.com, jednak zaczęto sprawdzać także inne sklepy oferujące tego typu produkty.

Kontrole w sklepach prowadzących sprzedaż dopalaczy koordynowane są przez urzędy skarbowe w całym kraju i trwają od początku stycznia tego roku.

"Chcemy, aby działania kontrolerów zakończyły się jak najszybciej, jednak często ze względów proceduralnych kontrole się przedłużają" - wyjaśniła Kobos. Dodała, że sprawdzany podmiot może wnieść zastrzeżenia do przebiegu kontroli, a ich rozpatrzenie wydłuża procedurę.

Jak wcześniej informowano, w ramach prowadzonych działań kontrolerzy skarbowi wspólnie z celnikami sprawdzają legalność pochodzenia sprzedawanych towarów, prawidłowość wypełniania zobowiązań podatkowych w zakresie podatku dochodowego i VAT, a także zgodność postępowania z ustawą o cenach.

W sprawie dopalaczy postępowania prowadzą prokuratury w Poznaniu, Lublinie i Łodzi

Pod koniec sierpnia otwarto w Łodzi pierwszy sklep z "dopalaczami". Wcześniej te same substancje od dwóch lat były oferowane za pośrednictwem internetu. Przedstawiciele importera używek przekonywali, że "dopalacze" są "legalną alternatywną dla niebezpiecznych substancji narkotycznych".

W Sejmie trwają prace nad projektem nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która ma zakazać handlu tzw. dopalaczami. Nad projektem przygotowanym przez resort zdrowia pracuje obecnie sejmowa podkomisja powołana przez komisję zdrowia. Swój projekt regulujący handel dopalaczami zaproponował również klub Lewicy.

W sprawie dopalaczy postępowania prowadzą prokuratury w Poznaniu, Lublinie i Łodzi. Śledczy badają m.in. czy oferowane substancje nie stanowią zagrożenia dla zdrowia.