Reformę sądownictwa popiera „o wiele większa rzesza niż ta, która głośno krzyczy w dużych miastach” - mówił Marek Pęk (PiS) w senackiej debacie nad nową ustawą o Sądzie Najwyższym. Ocenił, że opozycja „wprowadza sztuczną atmosferę jakiegoś przewrotu”.

"Państwo już dawno zawyrokowaliście: kluczowe ustawy PiS są totalnie niezgodne z konstytucją i nie nadają się do niczego" - zwrócił się Pęk do senatorów PO. "Wszyscy występujecie w uzurpatorskiej roli Trybunału Konstytucyjnego, łącznie z obecnym tu panem Rzecznikiem (Praw Obywatelskich)" - dodał. Ocenił, że "wprowadza to sztuczną atmosferę jakiegoś przewrotu". "Tymczasem w naszym programie podkreślaliśmy konieczność reformy wymiaru sprawiedliwości" - zaznaczył Pęk.

Oświadczył, że o "wiele większa rzesza niż ta, która głośno krzyczy w dużych miastach", popiera reformę sądownictwa. Według niego, reforma jest konieczna, bo "tak naprawdę od 1989 r. nie było gruntownej reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce". "Środowisko sędziowskie nie przeszło ani lustracji, ani wymiany pokoleniowej" - ocenił. Według Pęka, system dyscyplinarny dla sędziów "nie działa". Jak mówił, gdyby "działał dobrze, to nikt by tego nie ruszał".

"My chcemy państwa prawa, ale nie państwa elit prawniczych" - ocenił Pęk. "Reformę przeprowadzamy w trosce o demokrację" - dodał.

Jan Żaryn (PiS) podkreślał, że ustawa o SN wpisuje się w "bardzo spóźniony proces dekomunizacyjny". Ocenił, że po 1989 r. polskie sądownictwo "nie zdało egzaminu z rozliczenia się nie tylko wewnętrznego, ale przede wszystkim nie potrafiło się rozliczyć z PRL - rozliczyć tych, których należało oskarżyć, a potem skazać".

"Gen. Czesław Kiszczak i gen. Wojciech Jaruzelski są już "tam" i to jest ten sąd, na który każdy człowiek może liczyć. Ale chodziło też o to w Polsce niepodległej, żeby można było liczyć na sąd doczesny" - podkreślił Żaryn.

Marek Borowski (niezrz.) ocenił, że "PiS skalą bezczelności bije wszystkie dotychczasowe rekordy". "PiS twierdzi, że oddaje sądy narodowi, a wystarczy przeczytać te ustawy i wiadomo, komu je oddaje; panu Kaczyńskiemu i panu Ziobrze. O prezydencie nie będę mówić, bo co prawda robił groźne miny, ale w tej ustawie został przez pana Kaczyńskiego ograny jak dziecko" - oświadczył.

Borowski uznał też, że cele reformy sądownictwa ujawnił sam prezes PiS swą wypowiedzią podczas II czytania ustawy o SN. Według Borowskiego, chodzi o "osobistą zemstę" i Kaczyńskiego, i Ziobry.