Polska może przekształcić swoją gospodarkę w niskoemisyjną z takim samym powodzeniem, z jakim przekształciła gospodarkę centralnie planowaną w wolnorynkową na początku lat 90-tych ubiegłego wieku, ale nie będzie to łatwe zadanie – wynika z najnowszego raportu Banku Światowego.

Polska nie należy do największych emitentów gazów cieplarnianych w skali globalnej; jej udział w światowej emisji jest na poziomie zaledwie jednego procenta. W przeliczeniu na jednego na mieszkańca w Polsce emisja wynosi dziesięć ton, czyli jest teraz na poziomie średniej dla krajów UE. To konsekwencja gwałtownego spadku wielkości emisji gazów cieplarnianych podczas transformacji polskiej gospodarki w latach 90-tych. Jednak biorąc pod uwagę niższy poziom dochodów na jednego mieszkańca, jest to jeden z najwyższych w relacji do PKB, poziomów emisji w UE.

Raport BŚ podkreśla więc, że w ciągu kilku najbliższych dekad Polska będzie musiała stawić czoła trudnemu wyzwaniu: osiągnąć unijny poziom dochodów jednocześnie zmniejszając uzależnienie polskiej gospodarki od dużych krajowych zasobów węgla wykorzystywanych dla potrzeb wytwarzania energii.

Wyzwaniem dla Polski będzie kolejne międzynarodowe porozumienie w sprawie zmian klimatu, które w przyszłości powinno zastąpić Protokół z Kioto oraz, w bliższej perspektywie, polityka UE w zakresie energetyki i zmian klimatu. W ramach unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego „3x20” polskie sektory energochłonne, objęte unijnym systemem handlu emisjami (ETS), powinny przyczynić sie do osiągnięcia celu w postaci 21-procentowej redukcji emisji na poziomie całej Unii (w porównaniu do 2005 roku), natomiast emisje w pozostałych sektorach w Polsce mogą wzrosnąć do 2020 roku nie więcej niż o 14 procent.

Gdyby Polska nie podjęła żadnych działań ('scenariusz bazowy'), ogólny poziom emisji gazów cieplarnianych w 2020 roku byłby w przybliżeniu 20 procent wyższy od zanotowanego w roku 2005, natomiast w roku 2030 o 30 do 40 procent wyższy w porównaniu do roku 2005.

Główne wnioski płynące z raportu są następujące:

  • Do roku 2030, wykorzystując istniejące obecnie technologie, Polska może ograniczyć wielkość emisji gazów cieplarnianych prawie o jedną trzecią, przy średnim koszcie redukcji wynoszącym 10-15 euro za jedna tonę niewygenerowanych emisji dwutlenku węgla.
  • Koszty dla gospodarki osiągną najwyższy poziom w 2020 roku, ale jeszcze przed rokiem 2030 zmiana charakteru gospodarki na niskoemisyjny przyczyni się do przyspieszenia wzrostu gospodarczego. Per saldo, analizowana redukcja emisji będzie miała ujemny wpływ na PKB, średnio jeden procent rocznie do roku 2030 w porównaniu do sytuacji, w której nie podejmuje się żadnych dzialan na rzecz ograniczenia redukcji emisji ('scenariusz bazowy').
  • Koszt dla gospodarki, szczególnie dla produkcji i zatrudnienia, wynikający z redukcji emisji w Polsce wymaganej do roku 2020 w ramach regulacji UE, jest wyższy niż średnia w krajach członkowskich UE; a do jego wzrostu przyczyniają się restrykcje w handlu uprawnieniami do emisji miedzy sektorami.
  • Sektor energetyczny jest obecnie źródłem prawie połowy wielkości emisji w Polsce; jednak to sektor transportu - odnotowujący gwałtowny wzrost emisji i wymagający również zmian pod względem przyzwyczajeń, a nie tylko wykorzystania nowych technologii - może się okazać źródłem trudniejszych wyzwań w polityce gospodarczej.