Gubernator z Iowa Terry Branstad, wieloletni przyjaciel prezydenta Chin Xi Jinpinga, został wybrany przez prezydenta elekta Donalda Trumpa na ambasadora USA w Pekinie. Chiny to najważniejszy handlowy partner USA, któremu Trump zarzuca nieuczciwą konkurencję.

Informację tę, podaną najpierw przez agencję Bloomberg, potwierdził w środę podczas briefingu dla dziennikarzy rzecznik prezydenta elekta Jason Miller.

Rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Chin określił gubernatora Branstada mianem "starego przyjaciela" narodu chińskiego. "Bardzo ucieszylibyśmy się, gdyby pełnił większą rolę w relacjach chińsko-amerykańskich" - dodał podczas regularnego briefingu w Pekinie. Zastrzegł, że niezależnie od tego, kto obejmie stanowisko ambasadora USA w Pekinie, Chiny są gotowe współpracować z tą osobą, aby rozwijać "zdrowe i stabilne stosunki" z USA.

70-letni Branstad to najdłużej urzędujący gubernator w kraju. W 2011 roku rozpoczął drugą kadencję gubernatora Iowa. Wcześniej piastował ten urząd w latach 1983-1999. W przeciwieństwie do innych Republikanów bardzo wcześnie i z entuzjazmem poparł kandydaturę Trumpa w wyborach prezydenckich.

Komentatorzy uważają, że o wyborze Branstada na ambasadora w Pekinie przesądziła jego wieloletnia przyjaźń z Xi Jinpingiem. Spotkali się po raz pierwszy w 1985 roku, gdy Xi jako młody dyrektor w administracji chińskiej prowincji Hebei przyleciał do Iowa w ramach wymiany międzyregionalnej. Potem wielokrotnie się jeszcze spotykali, dzieląc wspólne zainteresowanie rolnictwem. W 2012 roku, na krótko przed tym, gdy Xi Jinping został prezydentem swego kraju, gubernator Iowa zorganizował kolację na jego cześć stolicy stanu Des Moines.

Trump już podczas kampanii prezydenckiej sugerował, że powierzy stanowisko ambasadora USA w Chinach właśnie Branstadowi. "Będzie naszym głównym kandydatem, aby zadbać o Chiny" - mówił kilka dni przed wyborami prezydenckimi, 8 listopada na wiecu w Iowa.

Podkreślając wagę stanowiska zaproponowanego gubernatorowi, komentatorzy przypominają, że Chiny to najważniejszy partner handlowy USA. Ale Trump przyjął podczas kampanii dość agresywny ton wobec tego kraju, oskarżając Pekin o manipulację walutą i nieuczciwą konkurencję. Trump zapowiada, że za swej prezydentury ściągnie z powrotem do USA miejsca pracy utracone z powodu delokalizacji amerykańskiego przemysłu do Chin.

W ostatnich dniach Trump sprowokował kolejne napięcie w relacjach z Chinami. Zrywając z tradycją obowiązującą w amerykańskiej dyplomacji od czterech dekad, rozmawiał przez telefon z prezydent Tajwanu Caj Ing-wen. Pekin, który traktuje Tajwan jako swoją zbuntowaną prowincję, sprzeciwia się wszelkim próbom utrzymywania oficjalnych stosunków z Tajwanem przez jakikolwiek kraj. Na wieść o rozmowie Trumpa z Ing-wen Pekin zareagował oficjalną skargą.

Trump, który prowadzi rozmowy z kandydatami na różne stanowiska w swym rządzie, spotkał się z Branstadem we wtorek. Wychodząc ze spotkania gubernator nie chciał niczego komentować, ale zdaniem mediów już zgodził się przyjąć ofertę pracy w Pekinie.

Trump wciąż nie ogłosił, kogo zamierza nominować sekretarzem stanu w swym rządzie.

Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)