Decyzja amerykańskiego Senatu o przedłużeniu o 10 lat sankcji wobec Iranu to dla świata sygnał, że nie można liczyć na to, iż Stany Zjednoczone będą wywiązywać się ze swoich zobowiązań - oświadczył w sobotę szef irańskiego MSZ Mohammad Dżawad Zarif.

"Przedłużenie sankcji wobec Iranu pokazuje społeczności międzynarodowej niesłowność amerykańskiego rządu" - powiedział Zarif podczas oficjalnej wizyty w Indiach, cytowany przez irańską telewizję państwową IRIB. "USA działają wbrew podjętym zobowiązaniom" - dodał.

W czwartek Senat USA zagłosował za przedłużeniem o 10 lat obowiązywania ustawy o sankcjach wobec Iranu (Iran Sanctions Act, ISA); obecna ustawa wygasa 31 grudnia.

USA zawiesiły sankcje wobec Iranu związane z jego programem atomowym, ale utrzymują wiele innych, związanych z łamaniem praw człowieka, wsparciem terroryzmu na Bliskim Wschodzie czy programem balistycznym.

Przedstawiciele Kongresu twierdzą, że odnowienie ustawy o sankcjach wobec Iranu nie koliduje z porozumieniem w sprawie irańskiego programu atomowego, podpisanym w ubiegłym roku przez Teheran i sześć światowych mocarstw. Jednak wiceprezydent Iranu ds. energetyki atomowej Ali Akbar Salehi, który odegrał kluczową rolę w osiągnięciu porozumienia atomowego, ocenił, że przedłużenie ISA to "jednoznaczne naruszenie" tamtej umowy.

Izba Reprezentantów USA uchwaliła przedłużenie ISA w listopadzie, a po głosowaniu Senatu do prezydenta Baracka Obamy należy decyzja, czy tę decyzję zatwierdzić. Biały Dom ogłosił już, że prezydent nie podpisze niczego, co naraża na szwank porozumienie z Iranem.

Odprężenie w stosunkach dyplomatycznych na linii Teheran-Waszyngton może stanąć pod znakiem zapytania, gdy w styczniu urząd prezydenta USA obejmie Donald Trump, który w kampanii wyborczej ogłosił, że wycofa USA z porozumienia nuklearnego - zauważa agencja Reutera.

Najwyższy przywódca duchowo-polityczny Iranu ajatollah Ali Chamenei ostrzegał w listopadzie, że przedłużenie sankcji zostanie przez jego kraj potraktowane jako naruszenie zapisów tej umowy oraz zagroził konsekwencjami.

W sobotę rzecznik prezydium irańskiego parlamentu Behruz Nemati powiedział w telewizji państwowej, że deputowani w niedzielę zażądają od rządu "powrotu do początkowych warunków wzbogacania (materiału rozszczepialnego w ramach programu atomowego - PAP)", a więc do sytuacji sprzed zawarcia porozumienia.

Chamenei i skupieni wokół niego konserwatyści krytykowali to porozumienie i obwiniali prezydenta Hasana Rowhaniego za to, że mimo zniesienia w styczniu sankcji wobec kraju (na mocy umowy atomowej) standard życia w Iranie poprawia się bardzo wolno.

14 lipca 2015 roku sześć mocarstw - USA, Rosja, Chiny, Francja, Wielka Brytania i Niemcy - osiągnęło porozumienie z Iranem, mające na celu ograniczenie programu nuklearnego tego kraju. Umowa przewiduje, że Iran zrezygnuje z dążenia do uzyskania broni nuklearnej w zamian za stopniowe znoszenie sankcji nałożonych na ten kraj.