USA Wystąpienie, w którym nowy prezydent mówił o planach na pierwsze dni, skierował raczej do obawiających się jego rządów niż do przekonanych wyborców
Jeżeli Donald Trump zamierza wywrócić światowy porządek do góry nogami, to przynajmniej nie nastąpi to w pierwszym dniu jego urzędowania. Amerykański prezydent elekt przedstawił w 2,5-minutowym nagraniu zamieszczonym na YouTubie plany swoich działań na pierwsze dni po objęciu władzy i nie ma wśród nich najbardziej kontrowersyjnych obietnic z kampanii wyborczej.
Nie znaczy to jednak, że nic się nie wydarzy. Brzemienną w skutki decyzją będzie zapewne wycofanie się Stanów Zjednoczonych z Partnerstwa Transpacyficznego (TPP) – umowy handlowej redukującej cła i bariery pozataryfowe, które w zeszłym roku zawarło 12 państw z regionu Pacyfiku. Umowa nie weszła jeszcze w życie, bo nie została ratyfikowana, niemniej jednak bez USA traci ona rację bytu i z konkurencyjną propozycją mogą wystąpić Chiny, które nie są stroną TPP. Trump nazwał TPP potencjalną katastrofą dla Ameryki. – Zamiast tego wynegocjujemy uczciwe dwustronne układy, które pozwolą na sprowadzenie zakładów i miejsc pracy na amerykańską ziemię – obiecał. Czy zdoła to zrobić, jest dość wątpliwe, ale też znacznie poważniejsze konsekwencje miałoby wycofanie się USA z NAFTA, czyli istniejącej od początku lat 90. umowy o wolnym handlu z Kanadą i Meksykiem. Trump też chciałby to zrobić i mówił o tym w kampanii, ale w tej sprawie nie wystarczy prezydencki dekret, bo potrzebna byłaby zgoda Kongresu.
Trump, który w odróżnieniu od poprzedników zrezygnował z informowania o planach na konferencjach prasowych, w swoim wystąpieniu wymienił sześć spraw do natychmiastowego załatwienia. Oprócz TPP są to jeszcze zniesienie restrykcji nałożonych na sektor energetyczny, które niszczą miejsca pracy, zajęcie się przeregulowaniem gospodarki poprzez wprowadzenie zasady, że za każdą nową regulację dwie stare muszą być zniesione, zobligowanie Departamentu Obrony do sporządzenia planu zabezpieczenia kluczowej infrastruktury w kraju przed cyberatakami i innymi zagrożeniami, ukrócenie procederu nadużywania systemu wizowego oraz zakazanie pracownikom administracji zajmowania się lobbingiem przez pięć lat od odejścia z pracy i dożywotnio w przypadku lobbingu na rzecz rządów innych państw. Z racji międzynarodowych porozumień klimatycznych potencjalnie spore konsekwencje może mieć punkt dotyczący regulacji energetycznych. Ale Trump nie powiedział na ten temat nic konkretnego, więc nie można jeszcze przesądzać o skutkach. Pozostałe cztery sprawy nie budzą kontrowersji i podpisać się pod nimi mogłyby nawet osoby, które nie głosowały na kandydata republikanów.
Właśnie bardziej do nich niż do zaprzysięgłych wyborców Trumpa było skierowane jego przemówienie. Prezydent elekt nie wspomniał ani słowem o zniesieniu przeforsowanej przez Baracka Obamę reformy systemu opieki zdrowotnej, wyrzuceniu z kraju nielegalnych imigrantów, budowie muru na granicy z Meksykiem, zakazie wjazdu do USA dla muzułmanów czy wypowiedzeniu umowy nuklearnej z Iranem. Także do nich skierowane było ostatnie zdanie, w którym Trump podkreślił, że jego administracja będzie budować silniejszą Amerykę z korzyścią dla wszystkich, a słowa „dla wszystkich” powtórzył.
Pizza gate czy pizza fake
Zjawisko „fałszywych wiadomości”, o którym zrobiło się głośno przy okazji wyborów w USA, ma się całkiem nieźle. Należy do nich afera pizza gate, zgodnie z którą w samym sercu stolicy USA działa szajka pedofilów, w której uczestniczą członkowie stołecznego establishmentu i którzy spotykają się m.in. w jednej z waszyngtońskich pizzerii. Pizza gate zaczęło się kilka dni przed wyborami na znanym z trollingu forum 4chan i chociaż poparte wyłącznie poszlakami, nie przestaje żyć własnym życiem. Wśród nich są m.in. e-maile Johna Podesty, szefa kampanii Hillary Clinton, w których pisze o pizzy („pizza z serem” to synonim pornografii dziecięcej). Wynika z nich też, że znał polityka Dennisa Hasterta oraz inwestora Jeffreya Epsteina, skazanych za molestowanie nieletnich. Innym dowodem jest kolekcja zdjęć roznegliżowanych nastolatek skandalizującej fotografki Katy Grannan, jaką w domu ma jego brat Tony Podesta. Jeszcze innym jest logotyp jednej z waszyngtońskich pizzerii zawierający symbol przypominający figurę wykorzystywaną przez miłośników dziecięcej fotografii.