Socjalistyczne władze pogrążonej w kryzysie Wenezueli i przedstawiciele opozycji zjednoczonej w Koalicji na rzecz Jedności Demokratycznej (MUD) wydali w sobotę wspólne oświadczenie, w którym deklarują, że będę poszukiwać pokojowego rozwiązania kryzysu.

W deklaracji podkreślono, że obie strony dołożą starań, aby różnice polityczne nie wychodziły poza ramy konstytucyjne i aby wpisywały się w proces demokratycznego oraz pokojowego rozwiązania kryzysu z poszanowaniem prawa wyborczego.

Deklaracja jest rezultatem drugiej rundy negocjacji między rządem Wenezueli i przedstawicielami centro-prawicowej opozycji, jakie odbyły się w piątek i w sobotę. Następną rundę zaplanowano na 6 grudnia.

Rozmowy zostały podjęte na prośbę Watykanu, który podjął się roli mediatora w wątłym dialogu rozpoczętym pod koniec października między prezydentem Nicholasem Maduro a jego politycznymi przeciwnikami z Koalicji na rzecz Jedności Demokratycznej (MUD).

Występując w sobotę na konferencji prasowej Carlos Ocariz jeden z uczestników rozmów z ramienia MUD, powiedział, że koalicja "nie spocznie dopóty, dopóki nie osiągnie najważniejszego celu, jakim są przyśpieszone wybory i referendum odwołujące prezydenta".

Opozycji oskarżającej szefa państwa o prowadzenie polityki gospodarczej, która wywołała nie tylko szalejącą inflację, ale i niedobory żywności oraz innych podstawowych artykułów, zależy, aby wybory prezydenckie odbyły się jeszcze z początkiem w 2017 r., a nie dopiero pod koniec 2018 r., jak wynikałoby z kalendarza wyborczego.

MUD walczy o to, żeby jeszcze przed końcem roku przeprowadzono w Wenezueli referendum ws. odwołania głowy państwa. Procedura referendum została jednak zablokowana 21 października przez Krajową Radę Wyborczą, co spowodowało zaostrzenie i tak poważnego kryzysu społecznego w Wenezueli.

Opozycji zależało na tym, by referendum odwoławcze odbyło się przed 10 stycznia 2017 roku, gdyż jeśli do tego czasu Wenezuelczycy odsunęliby Maduro od władzy, w kraju zorganizowano by przedterminowe wybory prezydenckie. Jeśli natomiast głosowanie zostałoby przeprowadzone później, to Wenezuelę czekałaby niewielka zmiana, bo Maduro zostałby zastąpiony przez wiceprezydenta i następne wybory odbyłyby się dopiero pod koniec 2018 roku. (PAP)

mars/