Grupa posłów opozycyjnej prawicy domaga się usunięcia z urzędu prezydenta Francji Francois Hollande'a za domniemane ujawnienie przez niego dziennikarzom tajemnicy wojskowej. Wniosek nie ma szans powodzenia w zdominowanym przez socjalistów Zgromadzeniu Narodowym.

Pod wnioskiem podpisało się 152 posłów z partii Republikanie. Zgodnie z procedurą, prezydium parlamentu przesłało w czwartek wieczorem projekt parlamentarnej uchwały do Pałacu Elizejskiego i premiera Manuela Vallsa.

"Propozycja jest wyrazem naszego głębokiego przekonania, że prezydent nie może, nie powinien i po prostu nie ma prawa powiedzieć wszystkiego, zważywszy na spoczywającą na nim odpowiedzialność szefa państwa i zwierzchnika sił zbrojnych" - napisali sygnatariusze.

Powodem usunięcia Hollande'a z urzędu miałoby być opublikowanie w sierpniu br. przez dziennik "Le Monde" tajnego dokumentu poświęconego zakładanemu przebiegowi zbrojnej interwencji Francji w Syrii w 2013 roku, do której ostatecznie nie doszło. Zdjęcie tego dokumentu, opatrzonego klauzulą tajności, ilustrowało artykuł Gerarda Daveta i Frabice'a Lhomme'a na ten temat.

Zdaniem prawicowego posła Erica Ciottiego to prezydent przekazał dokument dwóm dziennikarzom "Le Monde'a". Utrzymywał bowiem z nimi regularne kontakty przy okazji współpracy nad wywiadem-rzeką pod tytułem "Prezydent nie powinien tego mówić". Ciotti o domniemanym ujawnieniu przez prezydenta tajemnicy wojskowej poinformował wcześniej prokuraturę.

Wprowadzona do konstytucji w 2014 roku procedura usunięcia prezydenta Francji z urzędu dopuszcza taką możliwość w przypadku rażącego niewypełniania obowiązków głowy państwa. Za decyzją musi być większość posłów, na co nie ma szans w obecnym składzie parlamentu, co przyznał nawet jeden z sygnatariuszy, były prawicowy premier Francois Fillon. (PAP)