Sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży negatywnie zaopiniowała w środę wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec minister edukacji Anny Zalewskiej.

Wniosek PO o wyrażenie wotum poparło 11 posłów, 20 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Komisja przegłosowała też wniosek posłów PiS o negatywne zaopiniowanie wniosku PO, ten wniosek poparło 20 posłów, 11 było przeciw; nikt się nie wstrzymał.

Ostatecznie o przyjęciu lub odrzuceniu wniosku o wyrażenie wotum zdecyduje cały Sejm w głosowaniu. Sejm wyraża wotum nieufności większością głosów ustawowej liczby posłów - czyli musi za tym opowiedzieć się minimum 231 posłów.

Sejmowa komisja debatowała nad wnioskami: PO o wotum nieufności wobec szefowej MEN oraz przeciwnym wnioskiem PiS. Opozycja zarzucała m.in., że projektowana reforma edukacji jest nieprzygotowana, kosztowna i szkodliwa. Według PiS Zalewska "doskonale" uporządkuje polską oświatę.

Elżbieta Gapińska (PO) zwracając się do minister edukacji powiedziała: "Upiera się pani przy reformie, chociaż wielu pani kolegów ministrów widzi zagrożenia, jakie z niej płyną. O tych zagrożeniach ostatnio mówił także prezydent Duda zastanawiając się mocno, czy w takiej formie, jak pani proponuje, reformę może poprzeć".

Mówiła, że reformę krytykują nauczyciele, nie tylko gimnazjów, dyrektorzy szkół, eksperci zajmujący się edukacją, ZNP, samorządy. "Zrzeszają się rodzice, który chcą zaprotestować przeciw edu-koszmarowi, jaki pani chce zgotować dla ich dzieci". "Minister Zalewska ślepa i głucha na argumenty, brnie w tę ustawę nie zważając na negatywne głosy, jakie płyną" – podkreśliła.

Jacek Protasiewicz (ED) zarzucał, że reforma będzie bardzo kosztowna. "1,5 mld zł, żeby wymienić pieczątki, żeby wymienić tabliczki? Żeby taki absurd realizować 1,5 mld zł w błoto?" – pytał Protasiewicz.

Katarzyna Lubnauer (N) mówiła natomiast, że przygotowywana zmiana jest "zaprzeczeniem idei reformy". Jest to "niszczenie zamiast naprawiania" – mówiła. Lubnauer podkreślała też, że u podstaw reformy leży błędna diagnoza na temat działalności gimnazjów, brak też jest – według niej - "twardych danych", na których byłaby oparta.

"Nie ma ani jednej przesłanki, by bronić pani minister Zalewskiej. Przepraszam bardzo, pani minister, ale jest pani największą psują ostatnich lat, jeśli chodzi o polską edukację i do tego nie dotrzymuje obietnic" – powiedział Krystian Jarubas (PSL). Jak mówił, minister edukacji obiecała samorządom rekompensatę za odejście od obowiązku szkolnego dla sześciolatków. "Niestety, nie dotrzymała pani słowa" – dodał.

Joanna Borowiak (PiS) oceniła z kolei, że "wniosek PO o wotum nieufności wobec minister edukacji Anny Zalewskiej (…) jest wnioskiem politycznym, próbą przykrycia przez PO własnych problemów, kryzysu wewnętrznego w partii, ale przede wszystkim afery reprywatyzacyjnej"”. "Na pewno z całą pewnością jest to próba przykrycia 8 lat złego kierowania edukacją i nie tyle złego kreowania polityki edukacyjnej za rządów PO i PSL, co eksperymentowania przez 8 lat w obszarze polskiej edukacji" – mówiła posłanka.

Anna Cicholska (PiS) podkreślała, że "czas najwyższy uporządkować polską oświatę i może to zrobić doskonale minister Anna Zalewska”. Z kolei Urszula Rusecka (PiS) zaznaczyła, że nie wszyscy nauczyciele są przeciw reformie. "Reforma jest niezbędna i konieczna" – przekonywała Krystyna Czochara (PiS).

Zalewska: Mamy myśleć o dzieciach i ich przyszłości

Mamy myśleć o dzieciach i ich przyszłości – podkreślała minister edukacji Anna Zalewska na posiedzeniu sejmowej Komisji Edukacji Nauki i Młodzieży dotyczącym wniosku o wotum nieufności wobec niej.

Minister edukacji zabrała głos na zakończenie posiedzenia, przed głosowaniami dot. zaopiniowania wniosku złożonego przez posłów PO.

"Bardzo się cieszę, że jestem tu dzisiaj z państwem. Jest to pretekst, by nie tylko dyskutować o edukacji, ale również dementować półprawdy, nieprawdy i kłamstwa, które pojawiły się w uzasadnieniu do wotum nieufności, jak i w przestrzeni medialnej" – powiedziała Zalewska.

"Mamy myśleć o dzieciach i ich przyszłości, mamy zadbać o nauczycieli. Nie niepokoić ich, lecz być z nimi, żeby razem przewidywać to, co przynoszą następne lata; które też związane są z wyzwaniami cywilizacyjnymi, jak również z dramatycznym niżem demograficznym" – podkreśliła.

W swojej wypowiedzi odniosła się m.in. do podnoszonej przez krytyków reformy kwestii zwolnień nauczycieli. Przypomniała, że gdy znoszono obowiązek szkolny dla sześciolatków, też podnoszono kwestię zwolnień, tymczasem, jak podkreśliła, zmiana ta nie wpłynęła na liczbę nauczycieli.

Przywołała też dane z Systemu Informacji Oświatowej z września tego roku. Poinformowała, że liczba nauczycieli zatrudnionych zgodnie z ustawą Karta Nauczyciela wzrosła o 2,057 tys. etatów.

Zalewska mówiła także, że w wyniku planowanej reformy liczba miejsc pracy dla nauczycieli nie zmniejszy się, tylko zwiększy. Tłumaczyła to tym, że liczba uczniów w systemie edukacji nie zmniejszy się, a klasy w szkołach podstawowych liczą mniej uczniów, niż w gimnazjach. A co za tym idzie, będzie więcej oddziałów klasowych.

Podała także, że większość nauczycieli zachowa pracę na mocy ustawy, gdyż np. nauczyciele szkół podstawowych 6-klasowych staną się nauczycielami 8-letnich szkół podstawowych. Także w przypadku większości gimnazjów nauczyciele i dyrektorzy zachowają pracę na mocy ustawy, gdyż większość gimnazjów funkcjonuje w zespołach szkół.

Zapewniła też, że zaproponowano rozwiązania systemowe dotyczące przechodzenia nauczycieli ze szkół do szkół w okresie przejściowym. Dodała, że nauczyciele gimnazjów, dla których nie będzie godzin, przeniesieni zostaną w stan nieczynny. Nauczyciele w stanie nieczynnym będą zatrudniani w pierwszej kolejności.

Zalewska odniosła się też do kwestii dotychczasowych inwestycji w infrastrukturę oświatową, w tym w gimnazja. "Wydatki gmin w infrastrukturę to wydatki we własny majątek. Tym budynkom się nic nie stanie, tam będą szkoły podstawowe" – zaznaczyła.

Odpowiadała też na pytania dotyczące podwójnego rocznika w 2019 r. Wówczas o przyjęcie do szkół ponadpodstawowych będą jednocześnie ubiegać się pierwszy rocznik po 8-letniej szkole podstawowej i ostatni rocznik gimnazjalistów. Jak mówiła, w szkołach ponadpodstawowych "jest głęboka tęsknota za takimi rocznikami".

Zapewniła także, ze wraz z likwidacją gimnazjów nie zniknie nauczanie dwujęzyczne i klasy sportowe. Jak mówiła takie nauczanie będzie prowadzone w VII i VIII klasie. "To lepsza oferta" – oceniła.

Odnosząc się do jej wypowiedzi reprezentujący wnioskodawców o Rafał Grupiński (PO) powiedział: "Pani minister swoją wypowiedzią nie uspokoiła mnie zupełnie".