B. szef MON Tomasz Siemoniak zapewnił, że zmiany w przetargu na śmigłowce "za jego kadencji" były zgodne z procedurą. Jak dodał, o zmiany wnioskuje szef Inspektoratu Uzbrojenia, a opiniuje szef Sztabu Generalnego. Jestem pewien "każdego przecinka" w tym działaniu - podkreślił.

W piątek szef MON Antoni Macierewicz ocenił, że sprawa przetargu na śmigłowce dla polskiej armii "powinna być wyjaśniona do dna", a zwłaszcza zmiany, jakich - według niego - były szef MON Tomasz Siemoniak dokonał w warunkach technicznych zamówienia na śmigłowce dla wojska.

"Gdy okazało się, że ten śmigłowiec nie jest w stanie lądować na pochyłych powierzchniach; kiedy okazało się, że ma za niskie możliwości udźwigu, zmieniano warunki zamówień tak, żeby je dostosować do już z góry wybranego modelu. To są działania w moim przekonaniu przestępcze" - powiedział Macierewicz w piątek dziennikarzom w Sejmie.

Siemoniak w rozmowie z PAP zapewnił, że zmiany były zgodne z przepisami i procedurami.

"Wszystko, co działo się pod moim kierownictwem było w zgodzie z procedurą, w zgodzie z przepisami. Takie zmiany warunków - one wynikają z tego, że wnioskuje o to szef Inspektoratu Uzbrojenia i opiniuje to szef Sztabu Generalnego. To się zdarza w różnych postępowaniach i minister obrony ma do tego absolutnie prawo. One w żadnym wypadków nie faworyzowały żadnego z oferentów" - powiedział Siemoniak.

Jak dodał, dziwi się temu, że najpierw przy zerwaniu negocjacji z Airbusem była mowa o tym, że wszystko było w porządku, tylko off-set był za słaby. "A teraz, gdy minister Macierewicz ma ogromne kłopoty z wyjaśnieniami, dlaczego spotyka się z lobbystami i dlaczego 30 września spotkał się w Waszynotnie z lobbystą Black Hawków próbuje wynajdywać jakieś pseudozarzuty wobec poprzedników" - podkreślił b.szef MON.

Jak zapewnił, wszystko było zgodnie z przepisami i procedurami. "Jestem pewien każdego przecinka w tym działaniu" - powiedział Siemoniak.

Pytany na czym polegały zmiany, gdy był szefem MON-u odpowiedział, że nie potrafi w tym momencie powiedzieć. "MON prowadzi kilkaset różnych postępowań i na etapie przygotowania przetargu to się zdarza, tutaj był dialog z potencjalnymi oferentami, były setki pytań i uwag, to jest niesłychanie skomplikowana sprawa i po to jest przygotowywane postępowanie, żeby czasami elastycznie reagować na potrzebny wojska" - zaznaczył.

"Nigdy za moich czasów te zmiany nie wynikały z jakiejś mojej woli, mojej chęci, czy mojego +widzimisie+. Zawsze były wnioskiem płynącym z Inspektoriatu Uzbrojenia od wojska i tam samo z opinią Sztabu Generalnego, żeby mieć pewność, że to jest racjonalne i rzetelne" - podkreślił b. szef MON.

Ocenił, że "dziś mamy ministra obrony, który palcem pokazuje, jakie śmigłowce kupi, bez procedury bez negocjacji".

Macierewicz odniósł się w piątek także do informacji, że CBA analizuje zawiadomienie dot. możliwych nieprawidłowości przy przetargu na śmigłowce dla polskiej armii złożone przez posła PiS Michała Dworczyka.

"Centralne Biuro Antykorupcyjne to jest dość solidna instytucja, państwowa instytucja. Zgodnie z konstytucją, gdyby się tak stało, że ona nie będzie potrafiła tego wyjaśnić albo to wyjaśnianie będzie się przedłużało, to wtedy będzie potrzebna taka instytucja, jak jest zapisana w konstytucji, w postaci komisji śledczej" - powiedział Macierewicz.

Powołania komisji śledczej ws. przetargu na śmigłowce chce PO. W piątek szef klubu Platformy Sławomir Neumann poinformował o złożeniu przez klub PO wniosku ws. jej powołania. Jak mówił, wniosek dotyczy całej procedury przetargowej.