Niektórzy członkowie ONZ chcą pominięcia Rady Bezpieczeństwa w szukaniu rozwiązania konfliktu w Syrii, gdyż gremium to nie jest w stanie się porozumieć ws. zakończenia nalotów na Aleppo - pisze w piątek "Wall Street Journal". Celem jest odizolowanie Rosji.

Dziennik podaje, że w czwartek odbyła się nieformalna sesja Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, na której zastanawiano się, czy należy podjąć kroki, by w sprawie syryjskiego konfliktu pominąć będącą w impasie Radę Bezpieczeństwa ONZ.

Czterech z pięciu stałych członków RB ONZ spiera się w sprawie konkurujących rezolucji mających na celu wprowadzenie rozejmu w Aleppo, gdzie rebelianci walczą ze wspieraną przez Rosję syryjską armią rządową. W Radzie Bezpieczeństwa ONZ Rosja sprzeciwia się Wielkiej Brytanii, USA i Francji, podczas gdy Chiny są neutralne.

Jak pisze "WSJ", kilka krajów członkowskich oraz specjalny wysłannik ONZ do Syrii Staffan de Mistura zwrócili się do Zgromadzenia Ogólnego ONZ, by powołało się na przepisy, pozwalające na zwołanie specjalnej, nadzwyczajnej sesji Zgromadzenia. Umożliwiłaby ona zarekomendowanie członkom kroków dotyczących wspólnych działań.

"Chodzi o odizolowanie Rosji na światowej scenie i zmuszenie jej do zmiany polityki wspierania syryjskiego reżimu Baszara el-Asada" - czytamy w dzienniku. Kraje członkowskie apelują też o oenzetowskie śledztwo w sprawie krwawego wrześniowego nalotu na konwój z pomocą humanitarną, który doprowadził do załamania się ówczesnego porozumienia w sprawie rozejmu między USA a Rosją.

Czwartkowe spotkanie nie zaowocowało konkretnymi przyszłymi działaniami i nie jest jasne, czy w Zgromadzeniu Ogólnym uda się zebrać większość niezbędną do zwołania tej nadzwyczajnej sesji. Nieformalne spotkanie zwołała Kanada w liście do przewodniczącego Zgromadzenia, pod którym podpisało się 69 spośród 193 członków ONZ. W liście napisano, że celem sesji jest zbadanie konkretnych działań i wywołanie presji na stronę konfliktu.

"Świat patrzy na ONZ, na nas wszystkich, na was wszystkich, abyście nie pozwolili, by to się działo na waszych oczach" - powiedział szef kanadyjskiego MSZ Stephane Dion, który udał się do Nowego Jorku, by wziąć udział w spotkaniu. Wyraził zaniepokojenie niemożnością wypełniania obowiązków przez RB ONZ.

Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Min nie skomentował pomysłu nadzwyczajnej sesji Zgromadzenia Ogólnego, ale skrytykował RB ONZ. Według Ban Ki Muna, jeśli walki w Aleppo się nie zakończą, do końca roku miasto zostanie całkowicie zniszczone.

Konsensus między Rosją a Stanami Zjednoczonymi jest postrzegany jako kluczowy do zakończenia wojny w Syrii. Podczas trwającego trzy godziny, nieformalnego spotkania doszło do gorącej wymiany zdań między przedstawicielami obu krajów.

Ambasador USA przy ONZ Samantha Power wezwała kraje do pociągnięcia do odpowiedzialności tych, którzy są zaangażowani w konflikt. "Sprawcy mają nazwiska. Gdy nie mówimy +syryjski reżim+ lub +Rosja+, zaciemniamy odpowiedzialność" - powiedziała.

Rosyjski ambasador Witalij Czurkin krzyknął: "Wystarczy!" i skrytykował Ban Ki Muna, szefa kanadyjskiej dyplomacji i USA za przymykanie oka na winę grup terrorystycznych w Syrii. Następnie opuścił spotkanie.

Mistura oświadczył, że jeśli obecny rozejm w Aleppo, ogłoszony przez Rosję i Syrię, się nie utrzyma, to nadejdzie czas "na specjalną sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ", gdyż RB ONZ nie jest w stanie zjednoczyć się, by położyć kres "temu horrorowi". (PAP)