Papież Franciszek, który rozpoczął w piątek wizytę w Gruzji, wyraził uznanie dla narodu tego kraju, który zbudował wolność i demokratyczne instytucje. Apelował też o pokojową koegzystencję wszystkich państw na Kaukazie.

W swym pierwszym przemówieniu wygłoszonym w Gruzji papież w obecności przedstawicieli jej władz nazwał tę ziemię "miejscem spotkania i żywotnej wymiany kultur i cywilizacji", które w chrześcijaństwie odnalazło "swą głęboką tożsamość i mocny fundament swych wartości".

Podkreślił, że Gruzja za sprawą swej kultury, języka i tradycji należy do kręgu "cywilizacji europejskiej" i zarazem stanowi naturalny most między Europą a Azją.

Franciszek zauważył, że w ciągu 25 lat, jakie minęły od ogłoszenia niepodległości Gruzji, kraj ten "odnalazł pełną wolność" i zbudował oraz umocnił demokratyczne instytucje. To wszystko odbyło się "nie bez wielkich wyrzeczeń, którym naród odważnie stawił czoło, by zapewnić tak upragnioną wolność" - dodał papież.

Zaapelował następnie, by kraj podążał drogą pokoju i rozwoju przy solidarnym udziale całego społeczeństwa, tak aby powstały "warunki stabilizacji, sprawiedliwości i poszanowania praworządności".

"Niezbędnym wstępnym warunkiem takiego autentycznego i trwałego postępu jest pokojowa koegzystencja wszystkich narodów i państw regionu" - wskazał papież. Położył nacisk na potrzebę wzajemnego szacunku i uznania, które nie mogą pominąć "poszanowania suwerennych prerogatyw każdego państwa w ramach prawa międzynarodowego".

Franciszek zaznaczył, że w wielu miejscach na świecie wydaje się przeważać logika, która utrudnia zachowanie uzasadnionych różnic w klimacie dialogu, w duchu "rozsądku, umiarkowania i odpowiedzialności". Zauważył, że jest to tym bardziej potrzebne w obecnym momencie, gdy nie brakuje "ekstremizmów nacechowanych przemocą, które manipulują i wypaczają zasady natury cywilnej i religijnej, by je podporządkować mrocznym planom panowania i śmierci".

Papież apelował o podejmowanie działań, aby nie dopuścić do tego, by różnice prowadziły do przemocy, wyniszczającej człowieka i społeczeństwo. "Wszelkie różnice o charakterze etnicznym, językowym, politycznym czy religijnym nie mogą stanowić pretekstu do przekształcenia rozbieżności w konflikty, a konfliktów w niekończące się tragedie" - mówił Franciszek.

Przypominając o losie uchodźców i wysiedlonych wskazywał, że każdy powinien mieć prawo powrotu na ziemię, do której opuszczenia został zmuszony. "Pragnę, aby rządzącym nadal leżała na sercu sytuacja tych osób i by angażowali się w poszukiwanie konkretnych rozwiązań także poza nierozstrzygniętymi problemami politycznymi" - apelował.

Prezydent Gruzji Giorgi Margwelaszwili w przemówieniu powitalnym nawiązał do kryzysu w relacjach z Rosją i wojny w 2008 roku. Zaznaczył, że Gruzja doświadczyła "zbrojnej agresji ze strony innego państwa", i dodał, że okupuje ono 20 procent obszaru Gruzji. 15 procent ludności to uchodźcy - dodał.

Prezydent zaznaczył, że "zaledwie 40 kilometrów stąd są zasieki z drutu kolczastego", które - jak wskazał - uniemożliwiają "pokojowo nastawionej ludności" kontakty z innymi. "Zaledwie 40 kilometrów stąd ludzie są codziennie świadkami aktów przemocy, porwań, zabójstw i zniewag, które głęboko ranią godność" - oświadczył Margwelaszwili. Tbilisi "nie szuka konfliktu, lecz jedynie drogi, która poprowadzi nasz kraj do wyzwolenia spod obcej okupacji i do pokoju" - zapewnił.

Po spotkaniu z przedstawicielami władz papież pojechał do patriarchy całej Gruzji Eliasza II. W komentarzach przypomina się, że Jan Paweł II w czasie swej wizyty w tym kraju w 1999 roku nie spotkał się ze zwierzchnikiem gruzińskiego prawosławia. (PAP)