Gdański prokurator regionalny zdecydował, że sprawa nieformalnej grupy b. pracowników Amber Gold nie trafi do Łodzi i pozostanie na Pomorzu. Tutejsi śledczy sprawdzą, czy w działającej w internecie grupie doszło do nakłaniania do składania fałszywych zeznań.

Sprawa ma związek z notatką, jaką w pierwszych dniach września sporządził prokurator uczestniczący w toczącym się przed gdańskim sądem, procesie założycieli Amber Gold. Notatka mówiła, iż w zeznaniach świadków uczestniczących w dwóch rozprawach (1 i 2 września), pojawiły się informacje mogące wskazywać na popełnienie przestępstwa nakłaniania świadków do składania fałszywych zeznań. Zdaniem autora notatki do takiego przestępstwa mogło ewentualnie dojść w grupie użytkowników jednego z portali społecznościowych skupiającej byłych pracowników firmy Amber Gold.

Notatka trafiła do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, ale ta zwróciła się do zwierzchniej jednostki – miejscowej Prokuratury Regionalnej - o wyłączenie jej z rozpoznawania sprawy i skierowanie notatki do Prokuratury Okręgowej w Łodzi, gdzie prowadzono śledztwo zakończone aktem oskarżenia założycieli Amber Gold.

W czwartek rzecznik prasowy gdańskiej prokuratury regionalnej Maciej Załęski poinformował, że tego dnia szef tej jednostki zdecydował, by w sprawę notatki nie angażować śledczych z Łodzi, ale powierzyć ją jednak Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku. "Decyzja ta uwzględnia okoliczność, że ujawnienie przedmiotowego przestępstwa nastąpiło na obszarze właściwości tej jednostki" – wyjaśnił Załęski.

Rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Tatiana Paszkiewicz poinformowała z kolei PAP, że pisemna decyzja w tej sprawie nie wpłynęła jeszcze do gdańskiej prokuratury okręgowej. Dodała, że gdy to się stanie, szefostwo reprezentowanej przez nią jednostki rozstrzygnie czy sprawą zajmie się sama gdańska prokuratura okręgowa czy też rzecz zostanie skierowana do którejś z podległych jej prokuratur rejonowych.

Zwracając się z wnioskiem o wyłączenie z rozpoznawania sprawy notatki i przekazanie jej do Łodzi, śledczy z gdańskiej prokuratury okręgowej argumentowali, że już na wstępnym etapie pierwotnego postępowania dotyczącego działalności firmy Amber Gold zostali z niego wyłączeni, a śledztwo trafiło do łódzkiej prokuratury okręgowej, która prowadził sprawę aż do sporządzenia aktu oskarżenia.

Amber Gold - firma powstała na początku 2009 r. - miała inwestować w złoto i inne kruszce, a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. KNF złożyła doniesienie do prokuratury, która po miesiącu odmówiła wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się w działalności firmy znamion przestępstwa.

13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Pierwszy zarzut oszustwa znacznej wartości wraz z wnioskiem o areszt wobec szefa Amber Gold Marcina P. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła pod koniec sierpnia 2012 r. Jesienią 2012 r. śledztwo przeniesiono do Prokuratury Okręgowej w Łodzi, która w czerwcu 2015 r. sporządziła akt oskarżenia ws. Amber Gold.

Według łódzkich śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia. Proces w tej sprawie toczy się od 21 marca przed gdańskim sądem. Zgodnie z postanowieniem sądu, dziennikarze mogą uczestniczyć w procesie, nie mogą jednak upubliczniać składanych w jego ramach zeznań.

Pod koniec lipca powstała sejmowa komisja śledcza, która ma zbadać i ocenić m.in. prawidłowość, legalność i skuteczność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez różne instytucje publiczne.