Lekarz wykonujący zabieg usunięcia torbieli na jajniku zdecydował o rozszerzeniu zakresu operacji i wykonał tzw. kauteryzację jajników. Prokuratura oskarżyła go o narażenie pacjentki na utratę płodności. Na rozpoczętym procesie lekarz odrzucił ten zarzut.

W środę przed Sądem Rejonowym Wrocław Fabryczna rozpoczął się proces lekarza, chirurga ginekologa oskarżonego o narażenie zdrowia pacjentki.

Jak podkreśliła w trakcie odczytywania aktu oskarżenia prokurator Lidia Frątczak, zarzut nie dotyczy faktycznego spowodowania utraty płodności pacjentki, lecz narażenia jej na niebezpieczeństwo uszczerbku na zdrowiu.

"To, że poszkodowana po pięciu latach od wykonania tamtego zabiegu zaszła w ciążę, nie powinno mieć wpływu na ten proces karny. Przez te pięć lat leczyła się m.in. metodą in vitro, ale nieskutecznie. Raz też poroniła" - mówił jej pełnomocnik adwokat Michał Bąba.

Oskarżony lekarz nie przyznał się do przedstawionego mu oskarżenia. W wyjaśnieniach przed sądem mówił, że zdecydował o rozszerzeniu zakresu zabiegu m.in. na podstawie obrazu makroskopowego jajnika, na którym widział "wielopęchrzykowe zmiany zwyrodnieniowe".

Podkreślił zarazem, że podpisana przez pacjentkę zgoda na zabieg w jednym z punktów przewidywała możliwość zmiany jego zakresu w trakcie operacji - i dlatego jego zdaniem oskarżenie jest nietrafne.

"Biegli w tej sprawie orzekli, że prawidłowo wykonałem zarówno laparoskopowe usunięcie torbieli jak i wykonanie kilku niewielkich otworów w jajnikach, bo na tym polega kauteryzacja jajników. To zabieg leczniczy" - podkreślił przed sądem chirurg.

Pacjentka pozwała również w osobnym procesie cywilnym prywatną klinikę, w której wykonywany był zabieg, o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Proces toczy się już przed wrocławskim sądem. (PAP)