Rosja wykorzystuje swój wpływ na syryjską armię, aby ta w pełni respektowała porozumienie o zawieszeniu broni - powiedział w piątek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Władze Rosji oczekują, że podobnie postąpią USA i wpłyną na rebeliantów.

Pieskow oświadczył podczas telekonferencji z dziennikarzami, że syryjski proces pokojowy "zasadniczo posuwa się do przodu" mimo "kilku komplikacji".

Rzecznik Kremla odniósł się tym samym do doniesień o tym, że armia syryjska nie wycofała się z pozycji w pobliżu drogi Castello, czyli szlaku prowadzącego do Aleppo w północno-zachodniej Syrii. Dzień wcześniej Moskwa podawała, że siły wierne syryjskiemu prezydentowi Baszarowi el-Asadowi rozpoczęły wycofywanie się z tego obszaru. Miało to umożliwić dostarczenie pomocy humanitarnej do miasta.

"Z całą pewnością strona rosyjska wykorzystuje swoje wpływy, aby mieć pewność, że zawieszenie broni jest wprowadzane w życie i liczymy, iż nasi amerykańscy koledzy będą działać podobnie" - podkreślił. Wcześniej Rosja oskarżała USA, że te nie chcą wywrzeć presji na rebeliantów, aby ci zaprzestali ataków na siły reżimowe.

Tego samego dnia AFP podała, że na przedmieściach Damaszku trwają walki między syryjską armią a rebeliantami. Według agencji jest to najpoważniejsze naruszenie obowiązującego od poniedziałku rozejmu.

W poniedziałek w Syrii wszedł w życie uzgodniony przez USA i Rosję rozejm. W środę szefowie dyplomacji tych dwóch krajów John Kerry i Siergiej Ławrow uzgodnili, że zawieszenie broni zostanie przedłużone o kolejne 48 godzin. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało w czwartek, że w ciągu pierwszych 48 godzin rozejmu nie zginął żaden cywil ani bojownik opozycji. (PAP)