Dymisja ministra skarbu państwa Dawida Jackiewicza była potrzebna; teraz konieczne jest by państwowe spółki wróciły w ręce ludzi, którzy będą umieli nimi zarządzać - ocenił członek rady nadzorczej Nowoczesnej Paweł Rabiej.

Premier Beata Szydło poinformowała w czwartek, że podjęła decyzję o odwołaniu Dawida Jackiewicza z funkcji ministra skarbu państwa. Potwierdziła też, że MSP ma być zlikwidowane do końca tego roku; proces ten będzie nadzorował szef Komitetu Stałego RM Henryk Kowalczyk. Szefowa rządu zadeklarowała, że rząd będzie zdecydowanie i bezwzględnie walczyć ze wszelkiego rodzaju patologiami, zarówno w spółkach skarbu państwa, jak i innych instytucjach, które jej podlegają.

Zadowolenia z czwartkowej decyzji szefowej rządu nie krył Paweł Rabiej z Nowoczesnej, który przyznał, że jego ugrupowanie od samego początku uważało, że Jackiewicz nie powinien być ministrem. "Można więc ucieszyć się z jego odwołania" - powiedział.

"Pani premier Beata Szydło usiłuje jednak zaciemnić obraz i pokazać, że jest to element wcześniej zaplanowanej strategii. Sądzę, że jest to raczej efekt tego, iż prezes PiS Jarosław Kaczyński dostrzegł, jak bardzo ta hydra rozprzestrzeniła się w spółkach Skarbu Państwa i postanowił to przerwać" - podkreślił polityk Nowoczesnej.

"W naszej ocenie dymisja Jackiewicza nie kończy jednak sprawy, ale dopiero zaczyna. Ta dymisja była potrzebna i jest to jakiś element porządkowania sytuacji w spółkach SP" - mówił.

Zdaniem Rabieja obecnie w Sejmie powinna odbyć się dyskusja na temat tego, czy spółki SP są "bezpieczne finansowo" i czy nie grozi nam "paraliż dość istotnej części polskiej gospodarki". Dodał, że państwowym spółkom trzeba "przywrócić zarządzalność i sterowność". "Trzeba doprowadzić do tego, by wróciły one w ręce ludzi, którzy będą umieli nimi zarządzać" - podkreślił.

Według relacji polityków PiS, Jarosław Kaczyński w wystąpieniu na niedzielnym posiedzeniu Rady Politycznej swojej partii mówił m.in., że dostaje sygnały dot. tego, iż w różnych sprawach politycy i działacze PiS wielokrotnie powołują się na niego. Prezes PiS ostrzegał też przed nieuczciwymi ludźmi, którzy mogą się kręcić przy politykach partii rządzącej.

Pytany o swoje słowa na Radzie Politycznej PiS, gdzie mówił o konieczności „wypalania" ze spółek Skarbu Państwa, tych którzy myślą tylko o sobie, Kaczyński powiedział na konferencji prasowej: „Zdarzają się niecelne decyzje personalne i trzeba je korygować, każdy, kto coś robi, popełnia jakieś błędy, my o tym mówimy”.

„My nie mówimy, tak jak nasi poprzednicy, że jesteśmy idealni, natomiast ciężkim błędem nie jest pierwotny błąd, tylko to, że się go nie naprawia, że nie podejmuje się decyzji korygującej” – przekonywał prezes PiS. Jak podkreślił, „musimy w tej chwili te decyzje korygujące podejmować”.

„Mam nadzieję, że rząd, pani premier będzie takie decyzje z całą energią podejmował, chociaż to będzie oczywiście związane też z narażeniem się, że pewni ludzie będą niechętni, ale do zadań premiera należy to, żeby się także narażać” – podkreślił wówczas prezes PiS. (PAP)