Parlamentarny zespół ds. stosunków własnościowych powinien wypracować projekt kompleksowej ustawy reprywatyzacyjnej - mówili w poniedziałek zasiadający w zespole posłowie Bartosz Józwiak (Kukiz'15) i Jerzy Meysztowicz (N), zachęcając kluby do współpracy.

Parlamentarny Zespół ds. Uregulowania Stosunków Własnościowych powstał w grudniu 2015 r.; cel zespołu to uregulowanie spraw związanych m.in. z reprywatyzacją - powiedział na konferencji w Sejmie przewodniczący zespołu Bartosz Józwiak (Kukiz'15).

Dodał, że zespół jest do dyspozycji parlamentarzystów i wszystkich klubów jako "platforma, w ramach której powinien zostać wypracowany konsensus reprywatyzacyjny" dla całego kraju, nie tylko samej Warszawy.

Józwiak podkreślił, że w zespole pracują parlamentarzyści z różnych klubów, wyraził nadzieję, że inni posłowie i senatorowie także będą chcieli włączyć się w jego pracę, dzięki czemu zespół będzie w stanie bardzo szybko przygotować projekt ustawy reprywatyzacyjnej. "Rozwiązanie, do którego powinniśmy dążyć, to jest kompleksowa ustawa reprywatyzacyjna, której projektu na razie żaden z klubów nie przedstawił. To jest rzecz, którą powinniśmy wypracować" - powiedział Józwiak.

Wiceprzewodniczący zespołu Jerzy Meysztowicz (Nowoczesna) powiedział, że jego formacja początkowo myślała o powołaniu zespołu, który zająłby się tylko i wyłącznie ustawą reprywatyzacyjną, ale po rozmowie z Józwiakiem Nowoczesna doszła do wniosku, że nie będzie "tworzyć bytów".

"Podjęliśmy decyzję, że w ramach tego zespołu będziemy pracować nad dużą ustawą reprywatyzacyjną, która nie będzie obejmowała tylko i wyłącznie spraw związanych z reprywatyzacją w Warszawie (...). Ta ustawa powinna podjąć wyzwanie i zająć się reprywatyzacją w całości, dotyczyłoby to zarówno nieruchomości, ale również działek rolnych czy majątków ziemskich, które zostały przejęte z naruszeniem prawa" - powiedział Meysztowicz.

Ocenił, że projekt ustawy reprywatyzacyjnej złożony w piątek przez PO jest trochę na wyrost nazywany "dużą" ustawą reprywatyzacyjną, ponieważ dotyczy tylko nieruchomości warszawskich. "Podejmiemy działania w ramach zespołu, żeby doprosić tutaj posłów sprawozdawców i tych, którzy wnieśli tę ustawę do marszałka Sejmu. Na zespole moglibyśmy wypracować wspólne stanowisko i moglibyśmy rzeczywiście wziąć udział w procedowaniu tej ustawy, która tak na dobrą sprawę zablokuje w tej chwili tylko te patologie, które są, natomiast otworzy drogę do pracy na dużą ustawą reprywatyzacyjną" - powiedział Meysztowicz.

Dodał, że "wydaje się rozsądne", by przy pracy nad zapisami ws. reprywatyzacji skorzystać z doświadczeń przy opracowywaniu ustawy o mieniu zabużańskim.

Na innej konferencji w Sejmie posłanka Anna Siarkowska z Kukiz'15 (która pracuje w zespole) podkreśliła, że problem reprywatyzacji nie dotyczy tylko Warszawy. "W różnych miastach Polski były przyjmowane analogiczne dekrety, była też przyjęta reforma rolna, która wywłaszczała Polaków z ich własności dotyczącej gruntów rolnych" - zaznaczyła. "Te sprawy dotychczas w wolnej Polsce, po 27 latach, które minęły od upadku komunizmu, nie doczekały się należytego rozwiązania" - mówiła Siarkowska. Przekonywała, że "dziś jest najwyższy czas, żeby nareszcie tę kwestię kompleksowo rozwiązać".

W ostatnim czasie ogromne kontrowersje wzbudziła sprawa działki obok Pałacu Kultury w Warszawie, pod dawnym adresem Chmielna 70. Miasto zwróciło ją w 2012 r. w prywatne ręce, mimo że wcześniej b. współwłaścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, przyznano za nią odszkodowanie na podstawie umowy międzynarodowej. Wartość działki szacowana jest nawet na 160 mln zł.

W reakcji na tę sprawę, Platforma Obywatelska złożyła projekt ustawy reprywatyzacyjnej dot. tylko stołecznych nieruchomości. Zakłada on, że o odszkodowania bądź zwroty za przejęte po wojnie nieruchomości ubiegać się będą mogli tylko prawowici właściciele bądź ich spadkobiercy; nie będzie już możliwości nabywania roszczeń, ani zwrotu kamienic z lokatorami. Ewentualne odszkodowania za przejęte po II wojnie światowej na mocy tzw. dekretu Bieruta nieruchomości mają być wypłacane według ich wartości z 1945 roku. Kolejnym założeniem projektu jest ustalenie rocznego terminu na "ujawnienie się wszystkich roszczeń jeszcze nie zgłoszonych".