Helsińska Fundacja Praw Człowieka jest zaniepokojona niewpuszczaniem do Polski uchodźców; wystąpiła w tej sprawie do szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka. Fundacja wzywa polskie władze do poszanowania prawa i domaga się wyjaśnienia działań Straży Granicznej.

W tym tygodniu grupa Czeczenów i Tadżyków, którzy chcieli złożyć wniosek o udzielenie im ochrony międzynarodowej w Polsce, protestowała przy przejściu granicznym w Brześciu przeciwko polityce strony polskiej w sprawie przyjmowania ich wniosków o przyznanie statusu uchodźcy.

"Sytuacja ta jest niepokojąca w świetle pogorszenia się sytuacji praw człowieka w Czeczenii i Tadżykistanie. Praktyka taka wpisuje się w niechlubną politykę odpychania osób poszukujących ochrony od granic Europy, jaka obecnie ma miejsce m.in. na Węgrzech, w Bułgarii czy w Macedonii" - podkreślono w przesłanym w czwartek PAP wystąpieniu do szefa MSWiA.

Prezes zarządu HFPC Danuta Przywara zaznaczyła, że praktyka "odmawiania wjazdu cudzoziemcom deklarującym wolę ubiegania się o ochronę międzynarodową, choć znana Fundacji od wielu lat, w ostatnim czasie przybrała poważne rozmiary". "Stanowi ona naruszenie przepisów prawa międzynarodowego, prawa UE oraz prawa polskiego" - sprecyzowała.

Dodała, że "postępowanie polskich władz budzi szczególny niepokój HFPC z tego względu, że z informacji, które Fundacja otrzymuje od samych cudzoziemców, wynika, że byli oni ofiarami poważnych naruszeń praw człowieka w swoich krajach pochodzenia". "Informacje te znajdują odzwierciedlenie w informacjach dotyczących m.in. sytuacji w Czeczenii, gdzie osoby, które w jakikolwiek sposób poddadzą krytyce panujący reżim, mogą spotkać się z brutalnymi represjami, w tym torturami" - dodała Przywara.

Odniosła się też do słów szefa MSWiA, który w powiedział m.in., że nie dopuści do tego "żeby Polska, Polacy byli zagrożeni powtórką z tych wydarzeń, jakie miały miejsce na zachodzie Europy". "Wbrew poprawnym politycznie, ja wiążę zamachy terrorystyczne, jakie miały miejsce na zachodzie Europy, z napływem migracji muzułmańskiej z Bliskiego Wschodu, z północnej Afryki, ale także z Azji" – powiedział min. Błaszczak. Argumentował, że dowodem jest fakt, że dwóch z zamachowców w Paryżu zarejestrowało się jako uchodźcy na jednej z greckich wysp. "Dla mnie nie ulega żadnej wątpliwości, że te procesy są ze sobą związane" – oświadczył.

Wcześniej w TVN24 Błaszczak mówił też, że "nie będziemy ulegać presji tych, którzy chcą doprowadzić do kryzysu migracyjnego". "Nasza polityka jest zupełnie inna. Granica polska jest szczelna. W Czeczenii nie ma wojny, w odróżnieniu od sytuacji sprzed lat" - podkreślił.

Przywara zaznaczyła, że całkowicie nieuzasadnione jest łączenie zjawiska uchodźstwa z terroryzmem. "Od lat 90. do Polski przyjechały dziesiątki tysięcy uchodźców, przede wszystkim z Czeczenii i nie spowodowali oni żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa. Natomiast główną rolę w zamachach terrorystycznych, do jakich doszło w państwach Zachodniej Europy, odgrywali obywatele tych państw, nie zaś uchodźcy" - napisała.

Podkreśliła też, że "ustalenie, czy dany cudzoziemiec jest uchodźcą czy też nie, odbywa się po przeprowadzeniu postępowania administracyjnego, podczas którego badana jest zasadność deklarowanych przez niego obaw przed prześladowaniem".

Fundacja wezwała też min. Błaszczaka do "wyjaśnienia sytuacji związanej z użyciem przez Straż Graniczną środków przymusu bezpośredniego wobec cudzoziemców na przejściu granicznym w Terespolu".

Grupa, która przebywała w Brześciu przy przejściu granicznym z Polską, chciała - jak informowały białoruskie media - spotkania z polskimi dyplomatami w celu wyjaśnienia, komu władze polskie przyznają status uchodźcy. Według białoruskich mediów grupa licząca ok. 200 osób pojawiła się w pobliżu przejścia granicznego w Brześciu w poniedziałek w godzinach porannych. Noc z poniedziałku na wtorek ludzie spędzili w prowizorycznym obozowisku, na kocach pod gołym niebem.

Według ich słów na kolejowym przejściu granicznym w Terespolu przyjmowane są codziennie wnioski dwóch-trzech czeczeńskich rodzin spośród łącznie kilkuset osób. Pozostali są wysyłani z powrotem do Brześcia najbliższym pociągiem. W środę białoruski tygodnik "Nasza Niwa" poinformował, że grupa rozeszła się.

Jak informował rzecznik UNHCR w Polsce Rafał Kostrzyński, Biuro Wysokiego Komisarza NZ ds. Uchodźców zwróciło się do SG o zgodę na wjazd na kolejowe przejście graniczne w Terespolu, aby przekonać się, czy wszyscy, którzy tego potrzebują, mają dostęp do procedur azylowych i jakie są powody wzrostu liczby osób, które zostały zawrócone na Białoruś.

UNHCR przypomina, że prawo międzynarodowe, a także polskie, stanowi, że osoby, które chcą się ubiegać o ochronę międzynarodową, powinny mieć zapewnioną taką możliwość, nawet jeśli dotrą do granicy bez wymaganych dokumentów podróży.

Zgodnie z Konwencją Genewską z 1951 r. uchodźcą jest osoba, która "na skutek uzasadnionej obawy przed prześladowaniem z powodu swojej rasy, religii, narodowości, przynależności do określonej grupy społecznej lub z powodu przekonań politycznych, przebywa poza granicami państwa, którego jest obywatelem, i nie może lub nie chce z powodu tych obaw korzystać z ochrony tego państwa". (PAP)