Ulewne deszcze padające w ostatnich dniach w północnych prowincjach Chin spowodowały powodzie, w których zginęło 164 ludzi, a 125 zostało uznanych za zaginionych - wynika z bilansu przedstawionego w poniedziałek przez oficjalną chińską agencję Xinhua.

Ponad pół miliona ludzi w najbardziej dotkniętych żywiołem prowincjach Henan i Hopej (Hopei) zostało bez dachu nad głową, a 125 tys. wymaga natychmiastowej pomocy - podała Xinhua, powołując się na dane rządowe.

Zawaliło się około 126 tys. domów, a 344 tys. zostało w różnym stopniu uszkodzonych.

Powodzie zalały także 1,18 mln hektarów upraw. Łączne straty gospodarcze oceniane są na 31,4 mld juanów (4,7 mld dolarów).

Według chińskiej prasy w obowiązkach zawieszono pięciu urzędników w związku z krytyką działań władz podczas powodzi.

W mieście Xingtai (Hsingtai) w Hopej, które stało się symbolem niezadowolenia, mieszkańcy oskarżają odpowiedzialnych za to urzędników za to, że nie ogłosili w porę alertów powodziowych, przez co zginęło tam co najmniej 25 osób.

Mieszkańcy podejrzewają też, że nagła powódź w środę rano miała związek z działaniami ludzi, a nie z przerwaniem niedalekiej zapory, jak podawały władze.

Na północy Chin jest zazwyczaj bardzo sucho, ale w porze deszczowej powodzie nie należą tam do wyjątkowych zjawisk.(PAP)