Afgańscy talibowie oświadczyli we wtorek, że z końcem ramadanu rozpoczęli nowe działania zbrojne, a zmiana przywództwa nie wpłynęła na osłabienie ich sił. Odnieśli się w ten sposób do tez przedstawionych przez amerykańskich wojskowych i ekspertów.

W ostatnim czasie przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA generał Joseph Dunford zwrócił uwagę na nieoczekiwany spadek aktywności bojowej afgańskich talibów w środku tradycyjnego sezonu nasilenia walk.

Pułkownik Michael Marti, dyrektor ośrodka wywiadu koalicji pod wodzą USA w Kabulu, uznał, że nieoczekiwanie niewielka aktywność bojowa talibów w środku lata to skutek zabicia w maju przez Amerykanów przywódcy tego ugrupowania mułły Achtara Mohammeda Mansura.

W odpowiedzi rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid podkreślił, że spowolnienie działań zbrojnych miało naturalny związek z pogodą, która o tej porze roku w Afganistanie jest wyjątkowo upalna. Wpływ na ograniczenie operacji bojowych miał też sam ramadan.

"Jednak dowódcy amerykańskich sił okupacyjnych i ich marionetki w Kabulu odnieśli mylne wrażenie, myśląc, że mudżahedini są osłabieni lub mają problemy w związku ze zmianą przywództwa" - powiedział Mudżahid.

Agencja Reutera informuje, że podczas ostatniej doby udało im się zdobyć nowe obszary.

Pod koniec maja br. talibowie potwierdzili śmierć ówczesnego przywódcy Achtara Mohammeda Mansura. Zginął w ataku amerykańskiego drona w prowincji Beludżystan, na południowym zachodzie Pakistanu. Mansur oficjalnie został przywódcą afgańskich talibów w lipcu 2015 roku, po śmierci mułły Omara. Nowym przywódcą został Hajbatullah Ahundzadeh.

Ramadan zakończył się w Afganistanie 7 lipca.(PAP)