Wniosek PO ws. odwołania szefa MON Antoniego Macierewicza to jest nieakceptowalna próba podważenia zaufania do polskiego państwa - powiedziała we wtorek podczas debaty w Sejmie premier Beata Szydło. Jak dodała, wniosek jest niemądry i "nieprzyzwoity w swoich podstawach".

Premier powiedziała, że bezpieczeństwo Polski to dobro wspólne, za które zarówno rządzący, jak i opozycja są wspólnie odpowiedzialni. "Nas polityków dzielą poglądy, ale zawsze powinna nas łączyć troska o dobro wspólne, o spokój i bezpieczeństwo obywateli" - podkreśliła.

"Są takie sytuacje, w których trzeba powiedzieć: albo jesteśmy w tym wyzwaniu wspólnie, albo (trzeba) po prostu milczeć, żeby nie przeszkadzać. Za trzy dni w Warszawie będzie rysowana mapa bezpiecznego świata, który nie chce wojen, konfliktów, świata, który chce bezpieczeństwa, chce budować spokój i pokój" - powiedziała szefowa rządu.

"Niestety dziś, właśnie za sprawą opozycji, za sprawą odsuniętej od władzy PO, trzy dni przed szczytem NATO, musimy zajmować się wnioskiem o wotum nieufności dla ministra obrony narodowej, który podczas tego szczytu będzie reprezentował polskie państwo. Trzeba to jasno i stanowczo powiedzieć: ten wniosek to jest nieakceptowalna próba podważenia zaufania do polskiego państwa" - oświadczyła premier.

Jak dodała, szczyt NATO to jest bardzo ważne, strategiczne wydarzenie, które będzie decydować o naszym bezpieczeństwie na następne lata "w tym trudnym i niespokojnym czasie".

Premier oceniła, że podstawa wniosku PO jest "kompromitująca". "Trzeba zupełnie nie rozumieć na czym polega powaga i odpowiedzialność za państwo, żeby składać wniosek tak niemądry, nieprzyzwoity w swoich podstawach i w tak niezmiernie ważnym dla Polski czasie" - powiedziała premier.

Podkreśliła, że podstawą wniosku jest tekst w gazecie, która - jak zaznaczyła - od lat walczy z PiS i obecnie walczy z rządem. Jak oceniła, tekst (chodzi o artykuł z "Gazety Wyborczej" - PAP) "jest wyssany z palca, niewiarygodny, oszczerczy, insynuujący, pełen manipulacji".

Premier mówiła, że artykuł jest "oparty o opowieści byłego funkcjonariusza służb PRL-u". Zaznaczyła, że pojawił się on w gazecie, która - jak stwierdziła - "od lat była pierwszym bastionem blokującym lustrację i dekomunizację". Artykuł "Gazety Wyborczej" dotyczył m.in. kontaktów szefa MON z Robertem Luśnią - współpracownikiem służb PRL.

"To trzeba wreszcie głośno powiedzieć: gazeta, która przez lata zatrudniała pana (Lesława) Maleszkę, zdrajcę i tajnego, płatnego współpracownika służb PRL. Zatrudniała, mając całkowitą świadomość krzywd, zła i nieprawości, jakich dopuścił się ten człowiek. Dzisiaj ta sama gazeta przy wsparciu opozycji z Platformy uderza w człowieka, który swoje życie poświęcił, aby walczyć z takimi jak Maleszka" - oświadczyła szefowa rządu.

"Dzisiaj razem z tą gazetą stoicie po tej stronie, po której stoi Urban i Maleszka" - mówiła premier zwracając się do posłów Platformy.

Szydło zaznaczyła, że wniosek PO jest efektem strachu przed prawdą środowisk i ludzi, którzy "nie zachowali się jak trzeba". "Strachem tych, którzy dla swojego interesu dopuszczali się niegodziwości i kłamstw" - oświadczyła premier.

"Dzisiaj Platforma formułując ten wniosek staje w równym szeregu z konserwatorami zgniłego kłamstwa PRL-u. (...) Stajecie po stronie kłamców, zdrajców i ludzi bez honoru. Słowem, które adekwatnie określa ten dzisiejszy wniosek jest wstyd. Powinniście się wstydzić" - mówiła.

Szydło oceniła, że Macierewicz "miał odwagę wtedy, gdy wielu tej odwagi nie miało, zawsze mówił prawdę, zawsze do niej dążył i za to dążenie do prawdy jest tak mocno atakowany przez tych, którzy prawdy się boją, wstydzą, nie chcą jej znać".

Szydło przytaczała zasługi i życiorys Macierewicza. Podkreśliła, że Macierewicz "przez całe swoje życie kierował się odwagą, interesem państwa, stawał po stronie słabszych, cierpiących, prześladowanych, przez całe życie kierował się zasadą honoru i dążył do prawdy".

"Dzisiaj używając pomówień środowiska, które przez lata broniło komunistycznych aparatczyków i współpracowników bezpieki, atakujecie człowieka, który praktycznie całe życie poświęcił walce z bezdusznym systemem komunistycznym" - podkreśliła szefowa rządu.

Jak zaznaczyła, "w czasach, gdy za najbardziej chociażby błahe przeciwstawienie się władzy PRL-u groziły drakońskie kary, terror czy szykany, a nawet utrata zdrowia i życia, Antoni Macierewicz miał wystarczającą ilość odwagi, determinacji i honoru, by temu się przeciwstawić".

Przypomniała, że Macierewicz angażował się m.in. w akcję pomocy ofiarom grudnia '70 roku, później pomagał robotnikom w roku '76 i - jak zaznaczyła - "ogromna determinacja" sprawiła, że "spontaniczny impuls pomocy" przekształcił się w coś zorganizowanego.

"Powstał Komitet Obrony Robotników. I to zasługa właśnie ministra Macierewicza" - mówiła. Przypomniała, że minister obrony narodowej w stanie wojennym był internowany po pacyfikacji Stoczni Gdańskiej. Od 1989 roku - zwróciła uwagę - "nadal poświęcał swoje życie Polsce i działalności publicznej", był m.in. ministrem w rządzie Jana Olszewskiego.

"I kiedy w 2010 r., po katastrofie smoleńskiej polskiemu państwu zabrakło odwagi, by dojść do prawdy, Antoni Macierewicz był tym, który o tę prawdę się upomniał i który do tego doprowadził, że dzisiaj jesteśmy już bardzo blisko wyjaśnienia prawdziwych przyczyn katastrofy smoleńskiej" - powiedziała premier. W jej ocenie Macierewicz musi naprawić "żenujące błędy i skandaliczne zaniechania" koalicji PO-PSL w zakresie obronności.

Szydło zwróciła uwagę, że w latach 2010-2015 nie został ukończony żaden program, który miał modernizować polską armię. "Mało jest w Polsce dziedzin tak zaniedbanych przez rządy Platformy i PSL-u, jak bezpieczeństwo i stan wojska" - oceniła.

Przypomniała również, co udało się zrobić szefowi MON w ciągu ostatnich 8 miesięcy: zniesienie 12-letniego limitu pełnienia służby kontraktowej przez szeregowych żołnierzy, realne podjęcie sprawy polskiego przemysłu obronnego, nowe zamówienia w polskich fabrykach i podjęcie decyzji o ratowaniu przemysłu stoczniowego.

Szydło zwróciła także uwagę, że minister Macierewicz podjął się odbudowy obrony terytorialnej. "Przed objęciem władzy przez koalicję Platformy i PSL-u były plany powołania obrony terytorialnej kraju, były podejmowane próby i pierwsze realizacje z tym związane, niestety władza Platformy i PSL-u porzuciła ten projekt, skupiliście się Państwo na Narodowych Siłach Rezerwowych, które nie spełniają roli obrony terytorialnej, to było fiasko" - zaznaczyła premier.

"Przez 8 lat nie byliście w stanie stworzyć skutecznej koncepcji wojsk terytorialnych, nawet w obliczu agresji Rosji na Ukrainę i stosowania przez Federację Rosyjską wojny hybrydowej" - dodała. "W ciągu 8 miesięcy Antoni Macierewicz zrobił więcej niż wy w ciągu 8 lat dla polskiej armii" - podkreśliła szefowa rządu.

Jak dodała, zasługą Macierewicza jest przygotowanie szczytu NATO w Warszawie. Oceniła, że odpowiedzialni politycy rozumieją, że powinien on przebiegać w spokojnej atmosferze i odzwierciedlać powagę polskiego państwa.

Szydło, zwracając się do posłów PO, mówiła, że bardzo dużo czasu i energii poświęcili na to, "by wmawiać Polakom, by wmawiać opinii publicznej, że ten szczyt w Warszawie się nie odbędzie, będzie odebrany Polsce".

"Bardzo dużo energii i czasu poświęciliście na wycieczki do różnych instytucji europejskich, żeby szkalować Polskę i polski rząd. Chcę państwu dzisiaj powiedzieć, że szczyt się odbędzie, jest doskonale przygotowany i na szczycie zapadną bardzo ważne dla Polski decyzje, zapadną decyzje przełomowe, które sprawią, że Polska będzie bezpieczniejsza, że Polacy będą bezpieczniejsi, i to jest zasługa ministra Antoniego Macierewicza" - oświadczyła szefowa rządu.

"Antoni Macierewicz jest człowiekiem honoru, a dla mnie jest zaszczytem, że jest ministrem obrony narodowej w rządzie, którym mam zaszczyt kierować" - podkreśliła premier Szydło.

Po premier głos zabrał Stefan Niesiołowski (PO), który uzasadniał wniosek PO o wotum nieufności wobec szefa MON. Jego wystąpienie było przerywane okrzykami z ław zajmowanych przez posłów PiS.

"Nie odnosiłem się do przeszłości Macierewicza. On zapisał ładną kartę, nikt tego nie neguje. Nie on jeden tę kartę przekreślił dokonując rozłamu w KOR. (...) Na jakiej podstawie pani premier mówi, że Macierewicz był zawsze po stronie prawdy i dobra? Czy kiedy krzywdził profesora Wiesława Chrzanowskiego? Czy kiedy formułował fałszywe listy agentów? Kiedy kłamał na temat smoleńska?" - wyliczał poseł.

PO wystąpiła o wotum nieufności wobec Macierewicza 20 czerwca, uzasadniając wniosek tym, że Macierewicz wykorzystuje MON do walki politycznej, osłabia pozycję resortu, a przez to obniża poczucie bezpieczeństwa obywateli.