Dwaj prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie podłożenia w maju bomby w autobusie we Wrocławiu oraz prokurator, który prowadził sprawę brutalnego zabójstwa w Warszawie, zostali w czwartek nagrodzeni przez prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego.

Jak poinformowano w komunikacie Prokuratury Krajowej, "za wzorowe i sumienne wykonywanie zadań służbowych" nagrody finansowe i rzeczowe otrzymali prokuratorzy Marek Kaczmarzyk i Tomasz Krzesiewicz z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji PK oraz prok. Maciej Godzisz z Prokuratury Rejonowej w Nowym Dworze Mazowieckim.

Dwaj pierwsi prokuratorzy zostali nagrodzeni w związku ze sprawą eksplozji urządzenia wybuchowego 19 maja br. we Wrocławiu na przystanku autobusowym. "Między innymi to dzięki wzorowej pracy tych prokuratorów już 24 maja doszło do zatrzymania podejrzanego Pawła R., wobec którego sąd zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na trzy miesiące" - zaznaczono w komunikacie.

Niewielki ładunek eksplodował 19 maja na przystanku przy ul. Kościuszki we Wrocławiu. Wcześniej ładunek wyniósł z autobusu linii 145 kierowca. Lekko ranna została kobieta stojąca na przystanku. Przez sześć dni do poszukiwania sprawcy zamachu zostało skierowanych ponad 400 dodatkowych policjantów. Mężczyzna został zatrzymany w Szprotawie (woj. lubuskie), gdzie mieszka jego rodzina. Prokuratura Krajowa postawiła mu m.in. zarzut dotyczący przestępstw o charakterze terrorystycznym. Po postawieniu mu zarzutów związanych z podłożeniem bomby mężczyzna przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Z kolei prok. Godzisz prowadził śledztwo w sprawie zabójstwa 86-letniego mężczyzny, zamożnego b. agenta nieruchomości z Warszawy. Za tę zbrodnię warszawski sąd okręgowy, jako pierwsza instancja, wymierzył w kwietniu dożywocie dla b. strażniczki więziennej Moniki A. i 25 lat więzienia dla jej wspólnika Grzegorza R.

Głównym celem zbrodni - jak przyjął sąd - było przejęcie nieruchomości ofiary. Zamordowany był osobą samotną, nikt nie zgłosił jego zaginięcia. Zbrodnia wyszła na jaw, gdy nieletnia dziewczyna R. zaczęła opowiadać rodzinie i znajomym o spaleniu zwłok zamordowanego mężczyzny. Pośrednią drogą opowieść ta dotarła do miejscowego policjanta, który natychmiast zawiadomił o wszystkim prokuraturę w Nowym Dworze Mazowieckim. Wówczas odkryto szczątki w miejscu spalenia zwłok, a sprawców zatrzymano dzień przed umówionym już spotkaniem z notariuszem w związku z planowanym przejęciem nieruchomości. Wymierzone kary były zgodne z wnioskiem prok. Godzisza z mów końcowych. (PAP)