Posłowie PO skrytykowali w środę przebieg prac nad projektem nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym; zwracają uwagę, że przedmiotem tych prac była wyłącznie propozycja PiS. Według PiS w podkomisji uwzględniono propozycje PSL oraz KOD.

Sejmowa komisja sprawiedliwości rozpatruje w środę wypracowany w podkomisji projekt nowej ustawy o TK. Po rozpatrzeniu czterech projektów zmian prawa ws. TK, podkomisja w ubiegły piątek przyjęła projekt, uznając za bazową propozycję PiS.

Poseł Platformy Borys Budka podkreślił na środowej konferencji prasowej przed rozpoczęciem obrad komisji, że nowa ustawa o TK "to kolejna kompromitacja Prawa i Sprawiedliwości". Według posła jest ona niekonstytucyjna. Jednocześnie zauważył, że prace w podkomisji "przebiegały w atmosferze farsy i śmieszności".

Również Arkadiusz Myrcha (PO) podkreślił, że przedmiotem prac podkomisji ds. projektów ustaw o TK był wyłącznie projekt PiS. Jak dodał, poprawki zgłaszane przez posłów opozycji i pracowników Biura Legislacyjnego Sejmu nie były rozpatrywane. "Przedmiotem prac tak na prawdę był jedynie projekt PiS i on w efekcie, w 99,9 proc., został finalnym produktem prac podkomisji" - stwierdził.

"Ważne jest, że podczas tych prac zarówno posłowie opozycji, ale także pracownicy Biura Legislacyjnego zgłaszali ogromną ilość uwag natury niekonstytucyjności proponowanych przepisów, natomiast dla posłów PiS-u to nie stwarzało żadnego problemu i korzystając z tego dyktatu większości przyjęli praktycznie w całości swój projekt" - dodał Myrcha.

Budka przywołał kilka zapisów, które mają jego zdaniem znaleźć się w projekcie ustawy, w tym m.in. uprawnienia prezydenta RP do ingerencji w proces odwoływania sędziów TK w postępowaniu dyscyplinarnym, określanie przez prokuratora generalnego, w jakim składzie Trybunał ma rozstrzygać sprawy oraz możliwość zablokowania wydania wyroku przez TK poprzez niestawiennictwo prokuratora generalnego podczas rozprawy.

"To jest właśnie ta +pseudodemokracja+ i +pseudodialog+ z opozycją, który zaprezentowało PiS. Kolejny bubel prawny, z pewnością dzisiaj zostanie przyjęty. Ale państwo będziecie mogli się przekonać, że słowo kompromis było użyte tylko i wyłącznie po to, by w jakiś sposób Komisja Europejska przyjęła to do wiadomości" - zaznaczył Budka.

"Boimy się, że w tej chwili, w sytuacji napiętej w Europie, PiS wykorzysta Brexit do tego, by przyjąć kolejną niekonstytucyjną ustawę, by zablokować TK, licząc na to, że Europa, mając poważniejsze problemy, nie będzie chciała się zajmować tym tematem" - dodał b.minister sprawiedliwości.

Zarzuty Platformy odpierał przewodniczący sejmowej podkomisji, która zajmowała się projektami zmian w ustawie o TK Bartłomiej Wróblewski (PiS). Zwrócił uwagę, że podczas prac nad nowymi przepisami spośród wszystkich wniesionych projektów w tej sprawie należało wybrać projekt wiodący.

"Projekt PiS opiera się o ustawę, która obowiązywała przez niemal 20 lat, a projekt obywatelski (złożony przez KOD) opierał się na rozwiązaniach z czerwca 2015 r. - przepisach, które były niejako początkiem licznych sporów konstytucyjnych, prawnych" - zaznaczył Wróblewski.

"Wydawało się nam, że uspokojenie sytuacji przyniesie raczej pracowanie na projekcie, który przez 20 lat obowiązywał" - dodał.

Według posła PiS opracowując w podkomisji projekt nowych regulacji dotyczących TK uwzględnione zostały niektóre rozwiązania PSL, ale także projektu obywatelskiego.

Wróblewski odniósł się też do zarzutów mówiących o niekonstytucyjności projektu PiS. Jak zauważył, wiele uwag w tym zakresie zostało uwzględnionych, m.in. w toku prac sejmowej podkomisji. "Nie wykluczam, że niektóre z kwestii podnoszonych w czasie dyskusji zostaną jeszcze zmienione, czy to w trakcie prac komisji czy na posiedzeniu plenarnym Sejmu. Mamy jeszcze czas, aby ewentualnie przedyskutować wszystkie te kwestie dokładnie" - zaznaczył.

Projekt nowej ustawy o TK, którym w środę zajmuje się sejmowa komisja sprawiedliwości powstał po rozpatrzeniu czterech projektów zmian prawa ws. TK autorstwa: PiS i KOD (projekt obywatelski) oraz PSL i Kukiz'15.