Europa nie ma czasu na dyplomatyczną ostrożność, po referendum ws. Brexitu musi "przeciąć ten wrzód" i opracować nową wizję samej siebie - ocenił we wtorek premier Francji Manuel Valls. Nieśmiałe działania tylko zachęcą eurosceptycznych populistów - ostrzegł.

"To nie czas na dyplomatyczną ostrożność. Musimy przeciąć ten wrzód" - powiedział Valls, otwierając w Paryżu posiedzenie francuskiego parlamentu poświęcone skutkom brytyjskiego referendum.

Choć Wielka Brytania zawsze była krajem, który "jedną nogą był w UE, a drugą na zewnątrz", Wspólnota nie może ignorować faktu, że eurosceptycyzm to na kontynencie szersze zjawisko - podkreślił socjalistyczny premier.

Ocenił, że głos Brytyjczyków za wyjściem z UE świadczy o głębokim niepokoju wyborców. Jak dodał, jeśli nie sprawimy, że Europa nabierze wagi w oczach wyborców, coraz bardziej sfrustrowanych imigracją oraz erozją uprawnień państw narodowych w toku europejskiej integracji, otworzymy drzwi eurosceptycznym partiom populistycznym.

Francuski prezydent Francois Hollande, który udał się do Brukseli na szczyt UE, ma dla Wielkiej Brytanii twarde przesłanie: nie będzie żadnych negocjacji ws. Brexitu, dopóki władze w Londynie formalnie nie uruchomią procedury wyjścia z UE - podkreślił szef rządu w Paryżu.

"Nie chcemy ich (Brytyjczyków) karać. To byłoby niedorzeczne - zaznaczył Valls. - Ale Europa musi mieć jasną sytuację. Albo Wielka Brytania wychodzi (z UE), albo w niej zostaje".

Premier Wielkiej Brytanii David Cameron po porażce własnej kampanii w referendum zapowiedział w piątek swoją dymisję i powiedział, że uruchomienie szacowanej na około dwa lata procedury wyjścia pozostawia swemu następcy. Według niego następny szef rządu miałby został wyłoniony na konferencji rządzącej Partii Konserwatywnej w październiku. Unijne instytucje i wielu polityków pozostałej "27" nalega jednak na maksymalne skrócenie okresu niepewności.

Wynik plebiscytu w Wielkiej Brytanii to manifestacja eurosceptycznych postaw narastających w różnych częściach kontynentu, m.in. we Francji, gdzie skrajnie prawicowy Front Narodowy Marine Le Pen nawołuje do rozpisania referendum na wzór brytyjskiego - pisze Reuters.

Valls odrzucił jednak w czwartek taki pomysł. "Oczywiście musimy pozwolić ludziom na wypowiedzenie się, ale postawmy sprawę jasno: referendum to nie jest sposób na rozwiązanie problemu" - podkreślił francuski premier.