Po niedzielnych wyborach prasa w Hiszpanii apeluje w poniedziałek do szefów partii o odpowiedzialność i utworzenie rządu, bo kraj nie może sobie pozwolić na kolejne głosowanie. Gazety za największego przegranego uznają skrajnie lewicową koalicję Unidos Podemos.

"PP (konserwatywna Partia Ludowa p.o. premiera Mariano Rajoya - PAP) umacnia się, lewicowy blok traci" – czytamy na czołówce centrolewicowego dziennika "El Pais". Centroprawicowy "El Mundo" pisze, że "Hiszpanie dają kolejną szansę Rajoyowi", podobnie jak konserwatywny "ABC", który uważa, że "Hiszpania chce, aby rządził Rajoy". "Rajoy wygrywa i rości sobie prawo do rządzenia" – dodaje katalońska "La Vanguardia".

"El Pais" zauważa, że konserwatyści zdobyli w niedzielę 14 dodatkowych miejsc w parlamencie w porównaniu do poprzednich wyborów z grudnia 2015 roku, socjaliści zanotowali najgorszy wynik w historii, a sprzeciwiająca się antykryzysowym cięciom, określana jako populistyczna, partia Podemos zawiodła oczekiwania i nie prześcignęła Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE).

W artykule redakcyjnym zatytułowanym "Sformować rząd" "El Pais" pisze, że wyborcy wysłali socjalistów do opozycji i ugrupowanie "musi pozwolić rządzić temu, kto dostał głosy".

"Absolutnym priorytetem jest umożliwienie zawarcia paktu, który szybko zagwarantuje stabilny rząd, tym samym naprawiając najgorszą konsekwencję poprzedniej kadencji. Teraz potrzebne są rozwiązania, nawet jeśli konieczne będzie odłożenie na bok interesów partii lub tych osobistych. W żadnym wypadku nie może powtórzyć się bezowocny poprzedni okres" powyborczy, w którym nie udało się sformować gabinetu – czytamy. "Najbardziej nieodpowiedzialne byłoby doprowadzenie do trzecich wyborów w ciągu roku" – podkreśla gazeta.

"El Pais" ma nadzieję, że tym razem Rajoy jako szef PP nie odrzuci, tak jak ostatnio, propozycji króla w sprawie stworzenia rządu. Dziennik wątpi, jakoby konserwatyści wystawili innego kandydata na premiera, choć niewątpliwie ułatwiłoby to sformowanie gabinetu. "Zakładamy, że Rajoy postrzega niedzielny wynik jako osobiste potwierdzenie", że powinien być szefem rządu – dodaje gazeta.

Z kolei socjalistów dziennik wzywa do realistycznego zinterpretowania swego rezultatu. Według gazety PSOE powinna wstrzymać się od głosu podczas udzielania wotum zaufania dla szefa rządu i w ten sposób pozwolić, by "rządziło ugrupowanie, które ma niezbędną do tego liczbę głosów".

Największy wyborczy cios, zdaniem "El Pais", otrzymała Unidos Podemos (Zjednoczeni Możemy), a strategia połączenia sił ugrupowań Podemos i Zjednoczona Lewica nie zadziałała. Podemos jednak "nie może rościć sobie prawa do bycia przywódcą lewicy", gdyż "wyborcy nadal popierają PSOE jako umiarkowaną opcję, którą bardziej utożsamiają z socjaldemokracją" – czytamy.

"Rajoy zaskakuje, centroprawicy udaje się przełamać impas" po wyborach z 20 grudnia ubiegłego roku – podkreśla w artykule redakcyjnym "El Mundo" i zauważa, że PP i liberalna Ciudadanos razem dysponują 169 mandatami w izbie niższej i tym samym są bliskie większości bezwzględnej – zauważa.

Według gazety powodów do satysfakcji nie ma szef PSOE Pedro Sanchez, którego partia zdobyła o pięć miejsc mniej niż w grudniu. Sondaże, które wieściły spadek PSOE na trzecią pozycję, jednak się nie sprawdziły, być może dlatego, że część elektoratu socjalistów zdecydowała się zagłosować w ostatnim momencie – dodaje "El Mundo".

Wśród pozostałych przegranych dziennik wymienia m.in. szefa Ciudadanos Alberta Riverę. "Jest oczywiste, że część wyborców postanowiła poprzeć Rajoya, być może widząc w nim tamę, która powstrzyma falę Podemos" – spekuluje.

"Największym przegranym tych wyborów jest (przywódca Podemos) Pablo Iglesias", którego koalicja zdobyła dokładnie tyle samo miejsc ile w grudniu, gdy obie partie startowały oddzielnie – uważa dziennik. Wśród możliwych powodów braku wzrostu poparcia wymienia arogancję szefa partii i jego niespójność w poglądach. Zachowanie Iglesiasa "nie różniło się od zachowania starej gwardii politycznej"; Iglesias chorobliwie odrzucał krytykę i nie był w stanie wyjaśnić finansowania partii przez chavistów z Wenezueli - czytamy. "Szerzenie się populizmu na kontynencie, wzrost ksenofobii i obawy dotyczące rozpadu UE z powodu Brexitu również mogły sprawić, że część wyborców poparła bardziej umiarkowane opcje" – dodaje "El Mundo".

Wśród ewentualnych scenariuszy dotyczących rządu gazeta wymienia koalicję PP-PSOE, która jako jedyna miałaby większość bezwzględną, ale zastrzega, że jest wątpliwe, by Sanchez się na nią zgodził. Inną opcją jest pakt PP i Ciudadanos z poparciem innych ugrupowań lub wstrzymaniem się od głosu przez jedną z formacji.

Według "El Mundo" nie potwierdziły się scenariusze mówiące, że po najnowszych wyborach Hiszpanią znowu nie da się rządzić. Można sobie wyobrazić, że sytuacja rozwinie się w dobrym kierunku, jeśli PSOE i Ciudadanos "nie będą upierać się przy uniemożliwianiu (powołania) rządu PP" – dodaje dziennik.

"Apelujemy do ich poczucia odpowiedzialności, gdyż Hiszpania nie może nadal być bez rządu mimo poparcia, które wystarczy do podjęcia wielkich reform, jakich potrzebuje kraj i jakie od dawna były odkładane na później" – dodaje.

"Uczmy się na błędach" – wzywa w podobnym tonie internetowy dziennik "El Espanol". Jego zdaniem Hiszpania wróciła do sytuacji w jakiej była po 20 grudnia. "Powtarza się blokada, w której ani centroprawica, ani lewica nie mają wystarczającej liczby mandatów, by mieć większość niezbędną do rządzenia" – podkreśla "El Espanol".

"Dla tych, którzy tak jak my wierzą, że Hiszpania nie potrzebuje rewolucji, lecz prawdziwej umiarkowanej odbudowy, idealne byłoby zrobienie tego, czego nie zrobiono wcześniej: sojusz między PP, PSOE i Ciudadanos" z kimś innym na czele niż Rajoy – czytamy w internetowym dzienniku.