Do sądu został wysłany wniosek o aresztowanie b. szefowej prokuratury apelacyjnej w Rzeszowie Anny H., której przedstawiono cztery zarzuty, dotyczące m.in. o przyjmowania korzyści majątkowych i przekroczenia uprawnień.

Podejrzana w dalszym ciągu przebywa w szpitalu, gdzie została przewieziona w czwartek – poinformował jej obrońca.

Informację o skierowaniu wniosku o areszt przekazał PAP w piątek prok. Piotr Żak z katowickiego wydziału Prokuratury Krajowej, gdzie w środę i czwartek Anna H. składała obszerne wyjaśnienia.

Czynności zakończyły się w piątek nad ranem, prokuratura domaga się aresztowania podejrzanej na 3 miesiące. Od czasu wpłynięcia wniosku sąd ma 24 godziny na jego rozpoznanie. Posiedzenie rozpocznie się prawdopodobnie w piątek późnym popołudniem lub wieczorem.

Prokuratura nie przekazuje na razie dodatkowych informacji, zapowiadając spotkanie z dziennikarzami na piątkowe popołudnie. Do tego czasu nie będzie wiadomo, w jaki sposób śledczy motywują swój wniosek.

Obrońca podejrzanej mec. Janusz Kaczmarek powiedział PAP, że Anna H. nadal przebywa w szpitalu, gdzie trafiła w czwartek. W czwartek adwokat informował, że pierwszy zespół lekarzy, którzy zbadali podejrzaną uznali, że nie może ona uczestniczyć w czynnościach procesowych. Późnym wieczorem obrońca podał, że w sprawie stanu zdrowia mieli się wypowiedzieć nowi biegli.

Prokuratura nie chce się na razie do tego odnosić. Kaczmarek też nie chce już wypowiadać się na ten temat. „Nie chcę spotkać się z zarzutem ujawniania tajemnicy postępowania” - powiedział.

Kaczmarek - który był w przeszłości prokuratorem krajowym i ministrem spraw wewnętrznych i administracji – uważa, że podczas czynności z udziałem Anny H. zostało naruszone prawo do obrony. Chodzi m.in. - jak mówił – utrudnianie kontaktu z klientką. W piątek adwokat powiedział PAP, że o swoich zastrzeżeniach poinformował prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego i szefową katowickiego wydziału PK.

Jak podawała PK, byłej prokurator apelacyjnej zarzuca się popełnienie czterech przestępstw, za które może grozić kara do ośmiu lat więzienia. Prok. Żak informował, że chodzi o przyjmowanie korzyści majątkowych w związku z zajmowaną funkcją, powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych oraz przedłożenie fałszywego zaświadczenia w celu uzyskania pożyczki, a także przekroczenie uprawnień i wpływanie na przebieg konkursu ogłoszonego w prokuraturze.

Według wcześniejszego komunikatu prokuratury, podejrzana miała przyjąć od przedsiębiorcy z Leżajska korzyści majątkowe w kwocie ponad 170 tys. zł - w tym w postaci drogiego alkoholu i usług budowlanych - w zamian za podjęcie się załatwienia spraw w instytucjach państwowych.

H. miała się dopuścić tych czynów między kwietniem 2009 r. a lipcem 2014 r. Prokuratorzy podają, że podstawą zarzutów są zeznania świadków, wyjaśnienia innych podejrzanych, a także treść zarejestrowanych rozmów telefonicznych. Kaczmarek nie chciał powiedzieć, jak jego klientka odniosła się do zarzutów.

Przed kilkoma dniami H. została prawomocnie wydalona z zawodu prokuratora. W dalszym ciągu nieprawomocna jest decyzja o uchyleniu jej immunitetu - H. odwołała się od decyzji sądu dyscyplinarnego pierwszej instancji. Prokuratura uznała, że mimo to można postawić jej zarzuty - skoro nie jest już prokuratorem, nie chroni jej już immunitet. "W związku z uprawomocnieniem się decyzji o wydaleniu ze służby prokuratorskiej, z mocy prawa pani przestała być prokuratorem" - powiedział prok. Żak.

Funkcję szefowej rzeszowskiej prokuratury apelacyjnej H. pełniła od 2007 r., gdy otrzymała nominację z rąk ówczesnego ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego Zbigniewa Ćwiąkalskiego.

W połowie czerwca zeszłego roku ówczesna Prokuratura Apelacyjna w Warszawie informowała, że przesłała do Sądu Dyscyplinarnego dla Prokuratorów przy Prokuratorze Generalnym wniosek o uchylenie immunitetu prok. H. Prowadzący śledztwo doszli do wniosku, że zachodzi "uzasadnione podejrzenie popełnienia przez nią przestępstw o charakterze korupcyjnym i urzędniczym".

Przed ponad rokiem ówczesny prokurator generalny Andrzej Seremet odwołał H. ze stanowiska szefowej Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie. Wcześniej zgodę na jej odwołanie wydała Krajowa Rada Prokuratury. Był to pierwszy przypadek skrócenia kadencji prokuratora tak wysokiego szczebla.

Zarzuty wobec H. to jeden z wątków tzw. afery podkarpackiej. W listopadzie zeszłego roku katowicka prokuratura, która bada część tej sprawy, postawiła sześć zarzutów korupcyjnych b. posłowi PSL Janowi Buremu. Zdaniem śledczych, jako poseł i wiceminister skarbu przyjmował on wysokie korzyści majątkowe od co najmniej dwóch osób - które usłyszały już wcześniej zarzuty wręczania tych łapówek - za wpływanie na działanie różnych instytucji państwowych.

Później Bury usłyszał w katowickiej prokuraturze trzy kolejne zarzuty, dotyczące niezgodnego z prawem wpływania na obsadę stanowisk w Najwyższej Izbie Kontroli. Według prokuratury nakłaniał on pracowników NIK do przekroczenia uprawnień i manipulowania wynikami konkursów w Izbie. Bury nie przyznaje się do żadnego z tych przestępstw. W wątku dotyczącym NIK prokuratura chce też przedstawić zarzuty prezesowi Izby Krzysztofowi Kwiatkowskiemu. Byłoby to możliwe, gdyby Sejm uchylił mu immunitet, wniosek w tej sprawie został skierowany przez Prokuraturę Krajową 23 czerwca.