Sejm poparł w środę poprawkę Senatu do nowelizacji ustawy o instytutach badawczych. Nowelizacja, która zwiększa wpływ ministrów na wybór i odwoływanie władz państwowych instytutów badawczych, trafi teraz do prezydenta.

Zaakceptowana senacka poprawka nieco inaczej formułuje przepis pozwalający wyznaczyć nową osobę pełniącą obowiązki dyrektora państwowego instytutu badawczego. Poprawkę poparło 395 posłów, przeciw było 20, a 11 wstrzymało się od głosu.

Projekt nowelizacji ustawy o instytutach badawczych został przygotowany przez grupę posłów PiS. Nowelizacja daje ministrom większą swobodę w wyborze dyrekcji podległych im państwowych instytutów badawczych (PIB). W Polsce istnieje 115 instytutów badawczych, z czego 17 nosi miano państwowych.

Nowelizacja zakłada, że minister nadzorujący powołuje na dyrektora państwowego instytutu badawczego jedną z osób przedstawionych przez komisję konkursową. Dotychczas minister nie miał większego wyboru - powoływał na dyrektora zwycięzcę konkursu. Jednocześnie obecnie przewidziano, że minister nadzorujący może nie powołać dyrektora, gdy żaden z kandydatów przedstawionych przez komisję nie daje "rękojmi" należytej realizacji zadań instytutu.

Nowela zmienia też przepisy dotyczące możliwości odwołania dyrektora PIB, a także sytuacji, kiedy konkursu na dyrektora nie uda się rozstrzygnąć. Wtedy minister nadzorujący będzie miał możliwość wyboru osoby pełniącej obowiązki dyrektora nie tylko spośród zastępców dyrektora, ale również spośród pracowników instytutu, spełniających pewne wymogi.

Minister będzie miał też udział w powoływaniu zastępców dyrektora państwowego instytutu badawczego. Poprzednia ustawa nie dawała mu możliwości wpływu na obsadę tych stanowisk. Nowelizacja zakłada też, że minister nadzorujący będzie mógł odwołać dyrektora PIB, jeśli instytut będzie nieprawidłowo wykonywał określone w statucie zadania.

Zmiany dotyczą też rad naukowych państwowych instytutów badawczych. Zgodnie z nowelą połowę składu takiej rady stanowić mają pracownicy naukowi i badawczo-techniczni danego instytutu, a połowę - osoby niebędące pracownikami tej instytucji (którzy wcześniej mogli stanowić 30-50 proc. składu). Przewodniczący rady naukowej PIB wybierany będzie spośród tej ostatniej grupy - osób niezatrudnionych w instytucie.

W czasie wcześniejszej środowej dyskusji w Sejmie posłanka PiS, Joanna Borowiak oceniła, że nie wszystkie instytuty badawcze realizują swoje podstawowe zadania w należyty sposób. Świadczy o tym - mówiła - np. raport NIK z października 2015 r., który "ujawnił nieefektywne wykorzystanie potencjału naukowego pracowników instytutów oraz koncentrowanie działalności na wykonywaniu usług niezwiązanych z prowadzeniem badań naukowych i prac rozwojowych". Według posłów PiS proponowana nowelizacja ma temu zaradzić, dzięki wzmocnieniu nadzoru ministra.

Według posła PO Włodzimierza Nykiela ustawa nie tyle porządkuje działalność instytutów badawczych, co "podporządkowuje je w pełni, absolutnie ministrowi". Poseł dodał, że projekt nowelizacji przygotowany przez PIS został sporządzony wbrew opiniom środowiska naukowego. Natomiast zdaniem Krystiana Jarubasa (PSL) celem proponowanej nowelizacji jest przejęcie olbrzymiej części instytutów naukowych przez PiS - "na co zgody nie ma". Jarubas podkreślał, że "polska nauka powinna być niezależna, a nie partyjna."

Państwowe instytuty badawcze to placówki, które realizują zadania szczególnie ważne dla państwa. PIB na realizację tych zadań dostają dotacje z budżetu państwa. Wśród jednostek z takim statusem są m.in. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej - PIB, Ośrodek Przetwarzania Informacji - PIB czy Morski Instytut Rybacki - PIB. (PAP)