Polska coraz lepiej radzi sobie z profilaktyką zachorowań na raka szyjki macicy, ale skuteczność leczenia tej choroby plasuje nas na jednym z ostatnich miejsc w Europie – mówili eksperci na spotkaniu prasowym „Rak szyjki macicy – profilaktyka nie wystarczy”.

Podczas spotkania eksperci Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej (PTGO) przedstawili diagnozę systemu leczenia raka szyjki macicy w Polsce na podstawie raportu z czerwca 2016 r.

Według najnowszych statystyk rak szyjki macicy (RSM) to trzeci pod względem częstości zachorowań nowotwór diagnozowany u kobiet. Na świecie stanowi czwartą przyczynę zgonów wśród kobiet, spowodowanych chorobami nowotworowymi (w roku 2012 było 528 tys. zachorowań i 266 tys. zgonów).

W Polsce w 2013 r. rak szyjki macicy stanowił 3,7 proc. wszystkich nowo zarejestrowanych przypadków nowotworów wśród kobiet - będąc zarazem szóstym pod względem zachorowalności nowotworem złośliwym rozpoznawanym u kobiet. Jednocześnie rak szyjki macicy stanowi siódmą przyczynę zgonów nowotworowych kobiet w Polsce. Wskaźniki epidemiologiczne różnią się w zależności od wieku pacjentek. W populacji młodych kobiet (od 20 do 44 roku życia) RSM odpowiada za 8 proc. zachorowań oraz 11 proc. zgonów nowotworowych.

W naszym kraju na raka szyjki macicy zapada ok. 3 tysiące kobiet rocznie - w roku 2012 były 2783 zachorowania i 1669 zgonów.

Z raportu wynika, że w latach 2005-2009 pięć lat od momentu postawienia diagnozy przeżywało 53 proc. pacjentek w wieku 15–99 lat. To znacznie gorzej niż w Norwegii (gdzie 5 lat przezywa 71,4 proc. pacjentów. Eksperci zwracają uwagę na znaczne różnice regionalne. Według przedstawionych w raporcie danych Krajowego Rejestru Nowotworów wśród kobiet, u których zdiagnozowano raka szyjki macicy w latach 2000–2012 występowały znaczne różnice pięcioletniej przeżywalności zależne od regionu.

Najwyższą wartość tego wskaźnika odnotowano w województwie podkarpackim (65,3 proc.), najniższą w lubuskim (44,3 proc). "Nie jest na razie jasne, czy przyczyną są różnice związane z czynnikami ryzyka i efektywnością leczenia, czy też niedoskonała sprawozdawczość" – powiedziała PAP dr Urszula Wojciechowska z Krajowego Rejestru Nowotworów.

Ze statystyk Krajowego Rejestru Nowotworów i Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że w latach 2005-2013 zachorowalność na raka szyjki macicy w Polsce spadła o około 12 proc. Eksperci przestrzegają jednak przed optymizmem. "To, że zachorowalność na raka szyjki macicy w Polsce w ostatnich latach stopniowo spada, to dobra informacja, bo pozwala przypuszczać, że działania profilaktyczne, w tym szczepienia, działania edukacyjne i kampanie świadomościowe odnoszą skutek – choruje coraz mniej kobiet" – powiedział ekspert ochrony zdrowia, dr Adam Kozierkiewicz. "Niepokoją jednak dane dotyczące długości życia kobiet, które już zachorowały. Polski wynik jest dużo poniżej średniej unijnej" – mówił.

Według danych z projektu Eurocare-5 pod względem 5-letniej przeżywalności chorych na raka szyjki macicy Polska jest na ostatnim miejscu w Europie (według innych danych – trzecia od końca). Leczenie raka szyjki macicy jest coraz lepsze, ale niewystarczająco dobre w porównaniu do danych z innych krajów UE.

Według PTGO problemem jest nie tyle stosowanie nieefektywnych metod leczenia raka szyjki macicy, co niewłaściwa jego organizacja. Duża część pacjentek trafia do szpitali bez odpowiedniego zaplecza i doświadczenia. W 21 proc. przypadków nie udaje się nawet ustalić stopnia zawansowania raka (w Norwegii zdarza się to w 0,7 proc. przypadków).

Problemem jest też brak koordynacji leczenia chorej i podział kompetencji w zakresie całości prowadzonej terapii - wynika z raportu. A także często niewystarczająca diagnostyka obrazowa – zbyt rzadko wykonywane są badania MRI czy PET. Chirurg po wykonanym zabiegu chirurgicznym nie bierze odpowiedzialności za dalszy los pacjentki. Zdaniem ekspertów PTGO niewystarczająca jest także efektywność stosowania leczenia skojarzonego, które mogłoby znacznie poprawić wyniki prowadzonego leczenia i wydłużyć życie pacjentek.

Skutecznemu leczeniu - jak wykazali autorzy opracowania - sprzyja koncentracja w wyspecjalizowanych ośrodkach, co udało się w przypadku radioterapii, wykonywanej obecnie tylko w 30 placówkach. Także w 30 czołowych placówkach wykonywane jest 92 proc. leczenia systemowego. Zdecydowanie bardziej rozproszone jest leczenie chirurgiczne - tylko 51 proc. świadczeń wykonuje czołowych 30 placówek, gdy pozostałe 49 proc. – aż kilkaset innych. Taka skala rozproszenia leczenia zabiegowego (leczenie chirurgiczne dotyczy ok. 70 proc. chorych) oznacza brak koordynacji leczenia, brak odpowiedzialności za jego końcowy wynik i brak monitorowania jakości.

"Doświadczenia międzynarodowe wskazują, że efektywne leczenia raka szyjki macicy może prowadzić do wyleczenia 80 proc. kobiet w I i II stadium choroby oraz do 60 proc. kobiet w III stadium zaawansowania tego schorzenia" – mówił kierownik Kliniki Ginekologii Onkologicznej w Centrum Onkologii–Instytucie im. Marii Skłodowskiej-Curie w Krakowie, prof. Paweł Blecharz.

Jak twierdzili na konferencji eksperci Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej, znane czynniki ryzyka, stosunkowo łatwa możliwość wykrycia choroby i długi okres jej rozwoju pozwalają na opracowanie i wdrożenie skutecznych strategii zwalczania raka szyjki macicy. Do głównych czynników rozwoju tej choroby należą przenoszone drogą płciową i wywołujące przewlekłe zakażenie wirusy brodawczaka ludzkiego (HPV) o wysokim potencjale rakotwórczym. Do innych czynników ryzyka zalicza się: wiek, liczbę porodów, niski status społeczno-ekonomiczny, niewłaściwą dietę, palenie tytoniu oraz obecność nowotworu w rodzinie. Co uderzające, kobiety z wyższym wykształceniem umierają na raka szyjki macicy od sześciu (grupa pomiędzy 45 a 59 rokiem życia) do dwunastu razy rzadszej, niż kobiety z wykształceniem podstawowym.

Raport PTGO ma posłużyć ekspertom do stworzenia rekomendacji dla podniesienia efektywności leczenia raka. Szacują, że wydatki na leczenie raka szyjki macicy w Polsce będą stale rosnąć aż do roku 2030. "Rosnące potrzeby w zakresie finansowania leczenia raka szyjki macicy stanowią ogromne wyzwanie dla polskiego systemu opieki zdrowotnej„ – powiedział prof. Robert Jach ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

"Kluczowe dla podniesienia efektywności systemu opieki zdrowotnej w obszarze raka szyjki macicy są nie tylko zwiększone nakłady pieniężne, ale też organizacja i podział ról w diagnostyce i terapii raka szyjki macicy oraz wytyczne postępowania, opracowywane i aktualizowane przez kompetentne organizacje. Postawienie diagnozy, jaką jest raport Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej, stanowi pierwszy krok ku lepszemu leczeniu raka szyjki macicy w Polsce. Kolejnym będą rekomendacje - właściwa recepta dostosowana do potrzeb polskiego systemu opieki zdrowotnej" – wyjaśniał prof. R. Jach.

Rozważając właściwą organizację opieki nad chorymi na raka szyjki macicy (RSM) należy uwzględnić miejsce RSM na tle całości patologii żeńskiego układu rozrodczego - sugerują autorzy raportu. Rak szyjki macicy stanowi jedynie niewielką część interwencji medycznych związanych z patologiami żeńskiego układu rozrodczego. Rocznie rejestruje się ok. 500 tys. hospitalizacji z tego powodu, w tym ok. 17 tys. związanych z patologiami szyjki macicy i nie więcej niż 2 tys. z diagnostyka lub terapią RSM. (PAP)