Pierwsze decyzje o wypłacie zasiłków na usuwanie skutków nawałnic, które w piątek przeszły nad województwem podlaskim podpisał wojewoda podlaski. Gminy w regionie szacują szkody; jeszcze nie wszędzie przywrócono prąd.

"Było to, jak sądzę, największe tego rodzaju zdarzenie w naszym województwie w tym roku" - powiedział we wtorek na konferencji prasowej wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski.

Jako pierwsi pomoc w łącznej wysokości 252 tys. zł. dostaną mieszkańcy gminy Klukowo, która w poniedziałek wystąpiła o pomoc, a we wtorek przyznano pieniądze na ten cel - poinformował wojewoda. 18 tys. zł trafi też do trzech rodzin z gminy Stawiski, wnioski są u wojewody. Pomoc dotyczy głównie usuwania szkód w zniszczonych budynkach.

Ze wstępnych danych, którymi dysponuje urząd wojewódzki wynika, że wskutek nawałnic z lokalnymi trąbami powietrznymi, które w piątek i sobotę przeszły na regionem, uszkodzonych zostało 150 domów, 227 budynków gospodarczych, 3 obiekty użyteczności publicznej, 3 pojazdy. Najwięcej szkód odnotowano w powiatach: białostockim, kolneńskim i grajewskim. Szkody są również w uprawach.

"Informacje te wpływają, ale nie są jeszcze kompletne. Będziemy oczekiwać oczywiście na pełniejsze informacje, w szczególności z gmin, które w tej chwili przystąpiły do szacowania szkód" - mówił dziennikarzom wojewoda.

Głównie w piątek 17 czerwca, strażacy interweniowali blisko 900 razy, w większości interwencje dotyczyły usuwania powalonych drzew, ale też zabezpieczania zniszczonych budynków. Np. w gminie Klukowo, wiatr zerwał dach ze szkoły. Strażacy pomagali też m.in. dostarczać agregaty prądotwórcze do zasilania urządzeń medycznych.

Wojewoda poinformował, że jeszcze we wtorek około dwóch tysięcy odbiorców w regionie nie ma prądu. Rano były jeszcze uszkodzone 84 stacje transformatorowe. Jak mówił Paszkowski, głownie na terenach leśnych i polnych. W piątek prądu nie miało około 100 tys. odbiorców, bez prądu było ponad 4,1 tys. stacji transformatorowych.

Wojewoda podkreślił, że rozmawiał z dyrektorem PGE Dystrybucja o tym, by jak najpilniej usuwać te awarie, mówił również, że poprosi o plan usuwania awarii.

Straty szacują też leśnicy. Według danych Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku, największe szkody są w Puszczy Knyszyńskiej w nadleśnictwach Supraśl, Żednia i Dojlidy. Wiatr połamał tam ponad 500 tys. metrów sześciennych drewna. Dla porównania roczny, łączny limit pozyskania drewna w tych nadleśnictwach wynosi 337,7 tys. metrów sześciennych. Rzecznik białostockiej RDLP Jarosław Krawczyk poinformował, że w niektórych miejscach w nadleśnictwach Supraśl i Dojlidy wiatr zniszczył całe powierzchnie lasu, nie tylko pojedyncze drzewa.

W nadleśnictwie Supraśl "bez znaczących strat" jest tylko jedno leśnictwo. Krawczyk dodał, że są miejsca w lesie, gdzie zniszczenia są na powierzchni o wielkości 120 metrów na półtora kilometra. "W większości nadleśnictw usunięto połamane drzewa zagradzające drogi publiczne i leśne" - dodał Krawczyk. (PAP)