- Od wyborów minęło już grubo ponad pół roku i jako właściciel klubu, w którym bawią się także homoseksualiści, nie odczułem zmiany władzy- mówi Tomasz Sułkowski, właściciel Toro, popularnego klubu gejowskiego w Warszawie i największego w Polsce
Dziennik Gazeta Prawna
W nocy z soboty na niedzielę, z 11 na 12 czerwca, doszło do masakry w gejowskim klubie Pulse w Orlando na Florydzie. 29-letni Omar Mateen, obywatel USA pochodzenia afgańskiego, zastrzelił 50 osób, a ranił ponad 50. Państwo Islamskie poinformowało, że to ono stoi za zamachem, a Mateen był jego bojownikiem. Pierwszy raz w historii ISIS zaatakowało konkretną grupę społeczną, mniejszość seksualną. W wielu krajach muzułmańskich za homoseksualizm grozi kara śmierci. Czy homoseksualiści w Europie i Stanach Zjednoczonych mogą się obawiać kolejnych ataków terrorystycznych? Tomasz Sułkowski, właściciel Toro, popularnego klubu gejowskiego w Warszawie i największego w Polsce, uspokaja.
Ile osób bawiło się w pana klubie w zeszłą sobotę?
Kilkaset. Jedni wchodzą, drudzy wychodzą. W weekendy zawsze jest tłum.
Gejów?
Nie, nie tylko. Prowadzę otwarty klub, każdy, kto chce się dobrze bawić, może wejść.
Każdy?
Każdy. I gej, i nie gej. Nie mam w nazwie napisane, że mój klub to klub gejowski.
Za taki jest uważany, za najlepszy, największy, najsłynniejszy klub gejowski w Polsce.
Wie pani, jak miejsce jest fajne, to ludzie chcą sprawdzić, czy tak jest rzeczywiście. I przychodzą. I wracają. Niektórzy co weekend. Pytała pani o zeszłą sobotę.
Bo wtedy doszło do masakry w Orlando, w klubie gejowskim.
I uczcimy pamięć ofiar minutą ciszy. Moi pracownicy byli już przed ambasadą amerykańską, złożyli kwiaty, również w moim imieniu. Solidaryzujemy się z rodzinami, z bliskimi tych, którzy zginęli. Wyłączymy muzykę, przerwiemy zabawę. Myślę, że i w piątek, i w sobotę.
Wystraszy pan klientów.
Nie sądzę. Rozumieją przecież, co się wydarzyło, że tam ludzie zginęli, bo byli homoseksualistami. Nikt się nie wystraszy. Przecież to nie jest tak, że teraz ISIS będzie polowało na gejów. Oni atakują w różnych miejscach, w zeszłym roku zaatakowali salę koncertową w Paryżu, w tym metro i lotnisko w Brukseli, teraz klub gejowski w Stanach. To jest konkretny plan ataków, norma do wyrobienia dla bojowników Państwa Islamskiego.
Pierwszy raz uderzyli w konkretną grupę społeczną, w mniejszość seksualną.
Nie demonizowałbym tego, nie zakładał, że teraz będą atakowane kluby gejowskie na świecie. Choć oczywiście wszystkie kluby odwiedzane przez homoseksualistów muszą teraz zwracać większą uwagę na bezpieczeństwo, na gości, którzy wchodzą. Nie można oczywiście dać się zastraszyć.
Tomasz Kammel kilka dni temu powiedział, że po Orlando może powiedzieć, że dziś jest gejem, pedałem, homoseksualistą. Chociaż zaznaczył, że w rzeczywistości nie jest.
To świadczy o jego solidarności. To jest taka sama solidarność, jak niedawno po zamachach terrorystycznych z Belgami czy Francuzami. Proszę zauważyć, że mordu w Orlando dokonał człowiek związany z organizacją, która uważa, że tylko islam jest prawdziwą religią i cała tzw. kultura Zachodu, w tym i kultura gejowska, to zło, które trzeba zniszczyć. Islam co prawda nie akceptuje homoseksualizmu, ale wśród muzułmanów jest bardzo dużo gejów.
W wielu krajach muzułmańskich za homoseksualizm grozi kara śmierci. Koran mówi: zabij tego, który to czyni, a także tego, któremu to czynią.
I bojownik ISIS potraktował to dosłownie, mordując niewinnych ludzi. Polsce przez to, że jesteśmy państwem zamkniętym na imigrantów, w zasadzie nietolerancyjnym, takie ataki terrorystyczne nie grożą.
Pochwala pan politykę rządu dotyczącą nieprzyjmowania uchodźców?
Nie, nie pochwalam. Ale ja się polityką nie zajmuję, nie mieszam się.
No dobrze, zaostrzy pan system bezpieczeństwa w swoim klubie?
Myślę, że ten system już teraz jest bardzo bezpieczny. Zawsze wśród gości na sali jest jeden z pracowników, który wygląda, jakby się bawił ze wszystkimi. Nie pije alkoholu, ma oczy dookoła głowy, nazywamy go cichociemnym. Co kilka minut pojawia się przy barze. Do klubu nie można wnieść rzeczy, które budzą podejrzenia. Mamy aparaty wykrywające metale. Nie można wnosić większych toreb, nikt nie może wchodzić w czapkach.
O co chodzi z czapkami?
Cały klub jest monitorowany, mamy kilkadziesiąt kamer i na zewnątrz, i w całym klubie, ale przecież jak się zasłoni twarz czapką, to można wszystko.
Od 13 lat prowadzi pan klub w centrum Warszawy.
I dlatego nie mówię o polityce. Koncesję można stracić w jednej chwili.
Z powodów politycznych?
Nie wiem. Nie słyszałem, żeby politycy, którzy rządzą krajem, wypowiadali się negatywnie na temat klubów w Warszawie. Pani słyszała? Nie słyszałem też, żeby zabierali głos w sprawie środowisk homoseksualnych. Zatrudniam wiele osób, jestem odpowiedzialny za ich stabilną pracę i wydaje mi się, że tę stabilność im na razie gwarantuję. Od wyborów minęło już grubo ponad pół roku i jako właściciel klubu, w którym bawią się także homoseksualiści, nie odczułem zmiany władzy.
Boże, czyli Polska to kraj przyjazny gejom.
W ostatnią sobotę odbyła się Parada Równości i nikt nie protestował, nikt nie przeszkadzał, żaden polityk się negatywnie nie wypowiadał. Może politycy zdali już sobie sprawę, że wśród homoseksualistów jest wielu ludzi, którzy płacą wysokie podatki, są kreatywni, są potrzebni gospodarce. No i jeszcze wiedzą, że wśród nich samych jest wielu gejów. I po prawej, i po lewej stronie sceny politycznej.
Kto?
Proszę wpaść, to pani osobiście zobaczy.
Wejdę tak z ulicy?
Już pani mówiłem, że tak. Nie pytamy o orientację, poglądy polityczne. Ochrona jest ta sama od 13 lat. Wyprasza tylko osoby agresywne, ale to nie są częste przypadki. Nikt tu nie przychodzi, żeby „bić pedała”. Zresztą w ogóle mam wrażenie, że w Polsce homoseksualiści mają się nie najgorzej. Mówiłem, że mam już 50 lat i nigdy nie spotkały mnie żadne nieprzyjemności z tego powodu, że jestem gejem.
Może pan nie wygląda.
Mam kucyk.
Teraz co drugi facet ma kucyk.
Nie kryję się ze swoim homoseksualizmem. Powiem więcej, kiedy jestem w urzędach, okazuje się, że urzędniczki i urzędnicy znają mój klub, bo albo byli, albo słyszeli, no i wiedzą, że jestem gejem. Różni urzędnicy państwowi bawią się u mnie. I to dobrze się bawią. Spotykam się z policjantami, bo biorę udział w akcji „Bezpieczny klub”, i też zawsze spotykam się ze zwykłymi zachowaniami. Mówiłem już o bezpieczeństwie, rok w rok jesteśmy na czołowych miejscach rankingu dotyczącego bezpieczeństwa w klubach.
Zaraz mi pan powie, że homoseksualiści są w Polsce nietykalni, że mają się świetnie.
Lato spędzam na wsi i powiem pani, że sąsiedzi to też ludzie, którzy szanują innych. Kiedy się otrzymuje koncesję na prowadzenie klubu, to nikt z włodarzy miejskich nie pyta, czy to będzie miejsce tylko dla osób homoseksualnych, czy heteroseksualnych, czy dla jednych i drugich, jak mój. A co do nietykalności, to chodzi o to, żeby homoseksualiści mieli takie same prawa jak osoby heteroseksualne, chodzi o dziedziczenie, o płacenie podatków, o informacje w razie choroby. Znam wiele historii, w których partner umiera, a człowiek, który z nim związany przez 20 lat według prawa był dla niego obcą osobą. Rodzina zmarłego, rodzeństwo, rodzice zabierają wszystko... No, ale tym też się zajmują politycy i lewicowi działacze. Ja jestem od zabawy, od rozrywki, od kultury. Moi klubowi goście marzą o koncercie Izy Trojanowskiej i ja im ten koncert organizuję.
A czego się pan boi?
Mam już 50 lat, więc czegóż ja mogę się bać. Żadnych prześladowań z tego powodu, że jestem gejem, się nie boję. Nikt nas przecież nie będzie wtrącał do więzień. Geje nie są w Polsce piętnowani, krzywdzeni ani pokrzywdzeni. Nie wydaje mi się, żeby była jakaś presja na homoseksualistów, nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek musiał np. myśleć o wyjeździe z Polski, bo tu nie jest tolerowany. W banku dwóch homoseksualistów dostanie kredyt, razem kupują mieszkanie, razem mieszkają. Oczywiście mogłoby być lepiej, ale nie narzekajmy.
„Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli (Kpł 20, 13–14)” – to po masakrze w Orlando napisano na profilu Młodzieży Wszechpolskiej.
No i co, myśli pani, że mieli świadomość, co robią.
To z Biblii.
Na szczęście nie czytałem. Nie zabraniam nikomu czytać. Co innego słowa, a co innego czyny. Nie dopuszczam myśli, że jakieś prawicowe organizacje mogłyby zdecydować się na jakieś antygejowskie protesty.
Na przykład przed pana klubem.
Gdyby do czegoś takiego doszło, od razu poprosiłbym o pomoc policję. Bić bym się z nimi nie chciał.
Kościół katolicki też nie akceptuje homoseksualizmu.
Proszę mnie nie rozśmieszać. Skoro nie akceptuje, to dlaczego w jego szeregach jest tylu gejów, to dlaczego tylu księży gejów przychodzi do mojego klubu? I to są stali bywalcy, niektórzy od 13 lat. Przychodzą, bo czują się bezpieczni. Kościół mówi, że homoseksualizm to zło, a akceptuje księży homoseksualistów. Skoro więc akceptuje, to to zło musi być dobre. Śmieję się trochę z tego potępiania przez Kościół, bo to naprawdę dość absurdalne.
Geje nie są w Polsce piętnowani, krzywdzeni ani pokrzywdzeni. Nie wydaje mi się, żeby była jakaś presja na homoseksualistów, nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek musiał np. myśleć o wyjeździe z Polski, bo tu nie jest tolerowany. W banku dwóch homoseksualistów dostanie kredyt, razem kupują mieszkanie, razem mieszkają. Oczywiście mogłoby być lepiej, ale nie narzekajmy