Sekretarz stanu USA John Kerry wezwał we wtorek do przeprowadzenia w pogrążonej w kryzysie Wenezueli referendum, które mogłoby pozbawić władzy prezydenta Nicolasa Maduro.

Wenezuelska opozycja zebrała podpisy w sprawie takiego referendum, przewidzianego w konstytucji tego kraju. Wypowiadając się na spotkaniu Organizacji Państw Amerykańskich (OAS) w Republice Dominikańskiej, Kerry wezwał socjalistyczne władze Wenezueli, by uszanowały konstytucyjne prawo narodu do wyrażania woli.

Kerry przyłączył się do sekretarza generalnego OAS Luisa Almagro, który ostro skrytykował Maduro. "Stany Zjednoczone łączą się z sekretarzem generalnym Almagro i innymi członkami społeczności międzynarodowej w wezwaniu rządu Wenezueli do uwolnienia więźniów politycznych, poszanowania wolności słowa i zgromadzeń, (...) poszanowania mechanizmów konstytucyjnych, łącznie z uczciwym i zwołanym w porę referendum (ws. odwołania prezydenta)" - powiedział sekretarz stanu USA.

Współpracownicy Maduro złożyli w poniedziałek w Sądzie Najwyższym zażalenie na sposób, w jaki opozycja zbierała podpisy pod wnioskiem o odwołanie prezydenta. Ich zdaniem na listach figurują podpisy osób niepełnoletnich i zmarłych.

Zdaniem komentatorów obóz rządzący i sam prezydent Maduro starają się w ten sposób oddalić perspektywę referendum. Sąd Najwyższy jest uważany za ostoję zwolenników b. prezydenta Hugo Chaveza, z którym obecny przywódca Wenezueli był blisko związany.

Pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania prezydenta złożyło podpisy 1,8 mln Wenezuelczyków, podczas gdy zgodnie z prawem do zainicjowania procedury wystarczyłoby zaledwie 200 tys. Weryfikacją podpisów zajmuje się obecnie wenezuelska Krajowa Rada Wyborcza.

Maduro, jak i rządząca w Wenezueli Partia Socjalistyczna znajdują się w ostatnim czasie pod pręgierzem krytyki. Buntowniczym nastrojom sprzyjają silna recesja, najwyższa na świecie inflacja i dotkliwe braki zaopatrzeniowe.

Maduro wykluczył w tym miesiącu przeprowadzenie jeszcze w tym roku referendum w sprawie odwołania go z urzędu. "Jeśli opozycja spełni wszystkie warunki, to referendum odbędzie się najwcześniej w przyszłym roku" - powiedział.(PAP)