W wystąpieniach ministrów w czasie tzw. audytu były kłamstwa i dowody niekompetencji - przekonywali w poniedziałek posłowie PO. Zapowiedzieli, że w najbliższym czasie zbiorą je i odniosą się do nich.

W czasie poniedziałkowej konferencji posłowie PO odnieśli się do wypowiedzi wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego, minister edukacji Anny Zalewskiej oraz szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka.

"W tym tygodniu zaplanowaliśmy kilka konferencji odnoszących się do tego, co PiS nazwało audytem. W tych informacjach przedstawionych przez ministrów rządu Beaty Szydło było bardzo dużo kłamstw i przeinaczeń. (...) Postanowiliśmy wybrać część z nich i je zaprezentować" - powiedziała na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie posłanka PO i b. minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska.

Odniosła się do przedstawionego przez rząd dwa tygodnie w Sejmie raportu z audytu rządów PO-PSL. Wystąpienia ministrów trwały wówczas ok. 10 godzin.

Jak podkreśliła Kluzik-Rostkowska, PO opiera się na stenogramie, bo rząd nie przedstawił swojego raportu w formie pisemnej. Posłanka zapowiedziała, że w najbliższym czasie jej klub zbierze wypatrzone przez siebie "kłamstwa" i "szczegółowo się do nich odniesie".

Marek Wójcik (PO) wyliczał - jak mówił - kłamstwa w wypowiedziach Mariusza Błaszczaka. Jednym z nich - według posła PO - są słowa dot. "zwijania instytucji państwa i lekceważenia zagrożeń". "Trudno mówić o zwijaniu, jeśli tylko w latach 2013-15 wydaliśmy ponad 1 mld 200 mln zł na program standaryzacji komend policji" - ocenił. Zdaniem Wójcika, PiS nie powinien mówić też o lekceważeniu zagrożeń, skoro przez 62 dni nie był w stanie powołać Komendanta Głównego Policji. "To był najdłuższy taki wakat w historii Policji" - mówił poseł PO.

Według Wójcika w czasie kryzysu na Ukrainie, w 2014 r. odbyły się największe manewry służb mundurowych; przygotowano się też do przyjęcia dużej liczby cudzoziemców i zwiększono mobilność straży granicznej.

Poseł PO przekonywał, że nie doszło do likwidacji wielu posterunków policji, tylko do ich reorganizacji. Podkreślał, że w czasie posiedzeń sejmowych komisji "pokazywano raporty pokazujące, że bezpieczeństwo obywateli się nie zmniejszyło", za to w niektórych województwach zmniejszył się czas oczekiwania na przyjazd policji. Według posła PO niesłuszne są też zarzuty dot. zmniejszenia liczby oddziałów straży granicznej. Wójcik przekonywał, że i tu doszło do zaplanowanej reorganizacji w związku z wejściem do strefy Schengen, a potem doposażenia straży. Na ten cel - wskazywał - w latach 2007-15 - wydano 1,5 mld zł.

Wójcik twierdził też, że nieprawdą jest, by w czasie rządów PO-PSL wykorzystywano policję do celów politycznych, szczególnie w przypadku grup pseudokibiców. Według posła działania policji były standardowe i wielokrotnie omawiane na posiedzeniach sejmowych komisji. Kolejny nieprawdziwy zarzut - według Wójcika - dot. emerytur funkcjonariuszy SB, które miały sięgać 21 tys. zł miesięcznie. "Nie ma takich emerytur" - podkreślił.

Do zarzutów minister edukacji odniosła się Kluzik-Rostkowska. Mówiła m.in., że nieprawdą jest m.in. to, że PiS musiał "ratować" realizowany przez PO-PSL projekt e-podręcznik i że z 62 zaplanowanych podręczników 15 było nieprzygotowanych. Według niej projekt był realizowany od 2012 r., a jego kolejne części stanowiło przygotowywanie, sprawdzanie przez ekspertów i dopuszczanie do podręczników do użytku. "Termin dopuszczenia tych ostatnich mijał w grudniu i tak się złożyło, że przypadło to na czas przyjścia nowej pani minister" - wyjaśniała posłanka PO.

Według niej nieprawdziwy jest też zarzut niezabezpieczenia 16 mln zł na działania Frontexu dot. m.in. uczenia dzieci urzędników międzynarodowych przebywających w Polsce. Zdaniem Kluzik-Rostkowskiej, wymagało to mniejszej kwoty - 4 mln 400 tys. Kolejne kłamstwo - mówiła b. minister edukacji - dot. kłopotów z audytem wewnętrznym w ministerstwie w czasie rządów PO-PSL. "Wtedy nie było żadnych kłopotów (...) kłopoty, z tego co wiem, są w tej chwili" - powiedziała.

Z kolei Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) odnosiła się do wypowiedzi ministra kultury, m.in. krytykujących resort za powołanie ośmiu dyrektorów podległych mu instytucji w styczniu 2014. "Te słowa to akurat nie kłamstwo, ale świadectwo skandalicznej niekompetencji ministra. Bo jeśli instytucji kończy się kontrakt z końcem roku, to dla stabilizacji tej instytucji przeprowadza się bądź procedurę konkursową, bądź właśnie powołania" - mówiła posłanka PO.

Krytykowała też m.in. zarzuty Glińskiego, że środki wydane na czytelnictwo nie przyniosło efektów. "Narodowy program zwiększenia czytelnictwa nie polega na płaceniu obywatelom za czytanie książek" - mówiła. Kłamstwem nazwała twierdzenie, że PO-PSL nie dotrzymało obietnicy podniesienia udziału wydatków budżetowych na kulturę do 1 procenta i że w tej chwili udział ten wynosi 0,88 proc. "Nie wiem, skąd te 0,88 proc." - mówiła. Według posłanki PO różnica może wynikać z tego, że gdy rząd PiS zwiększył wydatki na 500 plus, Gliński "nie zawalczył" o stosowne zwiększenie wydatków na kulturę.