Zbyt niska frekwencja zdecydowała o tym, że przeprowadzone w Wielkopolsce referenda ws. odwołania burmistrzów Koła i Krajenki są nieważne. Obaj samorządowcy zachowują swoje stanowiska.

Aby referenda były ważne, musi wziąć w nich udział przynajmniej 3/5 liczby biorących udział we wcześniejszym wyborze burmistrza.

Referendum w Kole odbywało się w 15 obwodach. W wyborze burmistrza w listopadzie 2014 roku brało udział ponad 6,8 tys. osób. Aby niedzielne referendum było ważne, musiało wziąć w nim udział przynajmniej 4116 osób. Dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Koninie Anna Deręgowska powiedziała w poniedziałek PAP, że wzięło w nim udział nieco ponad 2,4 tys. osób.

Wśród podawanych przez inicjatorów referendum argumentów za odwołaniem Stanisława Maciaszka wymieniano m.in. złe gospodarowanie finansami miasta oraz zasobami ludzkimi i brak sukcesów w pozyskiwaniu środków zewnętrznych.

W Krajence w wyborach burmistrza uczestniczyło 3351 osób, więc aby referendum w sprawie odwołania Stefana Kiteli było ważne, do urn musiałoby pójść przynajmniej 2011 osób. Jak poinformowała w poniedziałek PAP dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Pile Renata Kurzajczyk, wzieło w nim udział 367 wyborców.

Inicjatorzy referendum zarzucili burmistrzowi m.in. nieudolne zarządzanie gminną oświatą, niewłaściwe gospodarowanie gminnym majątkiem oświatowym, złe zarządzanie środkami publicznymi i brak dialogu ze społeczeństwem.

W listopadzie 2014 roku, w drugiej turze wyborów burmistrza Koła, reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość Stanisław Maciaszek zdobył 3720 głosów i uzyskując poparcie 54,95 proc. wyborców, pokonał dotychczasowego burmistrza Mieczysława Drożdżewskiego.

Stefan Kitela wygrał wybory w pierwszej turze, zdobywając 64,76 proc. poparcia. Zagłosowało na niego 2128 proc. osób. Pokonał trzech konkurentów. Jest burmistrzem Gminy i Miasta Krajenka od 2010 roku. (PAP)