Pierwszego dnia czwartkowo-piątkowego spotkania 28 ministrów państw NATO podpisało dokument przyjmujący do organizacji kolejny kraj. – Czarnogóra pokazuje, że chce przyjąć nowe wartości. Liczymy, że to również ściągnie inwestorów.
Chciałem podziękować za wsparcie naszych sąsiadów w staniu się członkiem NATO – mówił premier Milo Đukanović. Od teraz przedstawiciele tego państwa będą zasiadali przy stole podczas wszystkich oficjalnych spotkań. Prawo głosu otrzymają, gdy obecni członkowie ratyfikują umowę. Przy poprzednim powiększeniu zajęło to około roku.
W kontekście dalszej współpracy jeden z wysokich urzędników Sojuszu mówił również o wspieraniu przez NATO Ukrainy, Gruzji i Mołdawii, czyli państw, „gdzie stacjonują niechciane przez te kraje wojska rosyjskie”. Chodzi głównie o szkolenie, bo szanse na przyjęcie tych krajów do Sojuszu póki co wydają się iluzoryczne. Z polskiego punktu widzenia najciekawsze były dwie kwestie. Mimo pewnych wątpliwości Polski jeszcze przed lipcowym szczytem ma się odbyć spotkanie Rady NATO z Rosją (taka propozycja padnie ze strony Sojuszu).
– Wszyscy zgodziliśmy się na podejście dwutorowe – stwierdził sekretarz generalny Jens Stoltenberg. Z jednej strony NATO będzie wzmacniało swoje zdolności obrony i odstraszania, z drugiej będzie prowadziło dialog polityczny z Moskwą. Jak powiedział członek amerykańskiej delegacji, „ostatnie wydarzenia pokazują, że Rosja nie jest tak odpowiedzialnym i przewidywalnym partnerem, jak myśleliśmy”. Jeden z polskich wojskowych pracujących w siedzibie głównej stwierdził jednak, że jego zdaniem „nasi zachodni partnerzy nie mają świadomości historycznej, do czego zdolna jest Rosja”.
Przedstawiciele państw Sojuszu otrzymali właśnie przygotowane przez NATO pokaźne opracowanie dotyczące Rosji. Ma ono pomóc w lepszym zrozumieniu sytuacji. A o tym, że ona się w ostatnim czasie zmieniła, świadczy także to, że w obradach po raz kolejny wzięli udział ministrowie Szwecji i Finlandii – krajów, które nie są członkami Sojuszu, ale w związku z agresywną polityką Moskwy współpracują z nim coraz bliżej.
– Poza sesjami odbyłem spotkania bilateralne z przedstawicielami USA, Wielkiej Brytanii i Kanady – podsumowywał minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Sojusznicy obiecali, że ich wojska na pewno będą brały udział we wzmacnianiu wschodniej flanki. Chodzi zarówno o sprzęt, jak i o żołnierzy. Więcej szczegółów powinno być znanych w połowie czerwca, gdy odbędzie się spotkanie ministrów obrony państw NATO. Ostateczny kształt nowych sił na Wschodzie ma być ustalony na szczycie w Warszawie.
Równie duże, a być może nawet większe obawy wśród państw Sojuszu budzi sytuacja na Morzu Śródziemnym (trwa dyskusja o wysłaniu samolotów rozpoznawczych systemu AWACS) oraz na Morzu Czarnym, które – jak to określił jeden z przedstawicieli NATO – „nie powinno stać się wewnętrznym jeziorem Putina”. Politycy rozmawiali także o kontynuacji misji Resolute Support w Afganistanie. W jej ramach przebywa tam obecnie około 200 polskich żołnierzy.