Półrocze gabinetu premier Beaty Szydło pokazało, z czym rząd radzi sobie doskonale, z czym średnio, a z czym w ogóle. Racjonalne podejście do kwestii fiskalnych i trzymanie się deficytu. Rząd – przynajmniej w deklaracjach – zachowuje wstrzemięźliwość w polityce fiskalnej.
Dr Jarosław Flis politolog, Uniwersytet Jagielloński / Dziennik Gazeta Prawna
Dr Jacek Zaleśny konstytucjonalista, Uniwersytet Warszawski / Dziennik Gazeta Prawna
Prof. Witold Orłowski rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula / Dziennik Gazeta Prawna
Tomasz Siemoniak Platforma Obywatelska, były wicepremier w rządzie PO-PSL / Dziennik Gazeta Prawna
Minister finansów Paweł Szałamacha już jesienią 2015 r. w liście do dyrektor zarządzającej Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde deklarował utrzymanie w ryzach deficytu finansów publicznych i jego stopniowe obniżanie po 2017 r. Rząd podtrzymał to w oficjalnych dokumentach, w tym w aktualizacji programu konwergencji przyjętej w kwietniu i przesłanej Komisji Europejskiej. Co prawda zakłada wzrost deficytu finansów do blisko 3 proc. PKB w 2017 r. (w tym roku ma być 2,6 proc. PKB), ale planuje dynamiczny spadek tego deficytu w kolejnych dwóch latach. W 2019 r. ma wynosić już 1,3 proc. PKB.
Realizacji tego planu rządzący podporządkowują tempo realizacji obietnic z kampanii wyborczej, np. sposób podwyższania kwoty wolnej w PIT. Co roku ma ona rosnąć o 1 tys. zł, tak by nadmiernie nie obciążać dochodów budżetowych. Rząd ostrożnie wypowiada się też o planach obniżenia wieku emerytalnego. W grze jest wariant, w którym zamiast odwrócenia decyzji poprzedników miałoby nastąpić zatrzymanie podwyższania wieku na obecnym pułapie. Optymalnym rozwiązaniem – według rządu – byłoby niełączenie podnoszenia kwoty wolnej i obniżania wieku w jednym czasie.
Kreatywność w informatyzacji państwa. Po latach niemocy i braku koordynacji program 500 plus pozwolił stworzyć nowy sposób kontaktu obywatela z państwem drogą elektroniczną. Tę synergię wyzwoliła Anna Streżyńska. Pomysł składania wniosków przez serwisy bankowe pozwala stworzyć w przyszłości nowy, prostszy model autoryzacji obywatela i przygotowania serwisów publicznych pod jego potrzeby na wzór stron prywatnych podmiotów. Dotąd – czego przykładem jest ePUAP – wiele projektów było konstruowanych pod potrzeby i wyobrażenia urzędów, co okazywało się nieatrakcyjne dla obywateli. Kierunek wytyczony nowym rozwiązaniem może być przełomem i pozwoli stworzyć publiczne serwisy, w których obywatele będą załatwiali większość spraw.
Model władzy i resortowość. Utworzenie przez PiS gabinetu oznaczało powrót do dawno niewidzianego u nas rozwiązania, w którym lider nie wchodzi do rządu. Tak było w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, ale powody jego utworzenia były czysto kampanijne. W tej kadencji dużo decyzji zapada w Sejmie i w wielu sprawach to on stał się głównym polem bitwy. To model, który może przetrwać całą kadencję. Oznacza to słabszą pozycję szefa rządu niż w poprzednich gabinetach. Jako jeden z głównych problemów i Jarosław Kaczyński, i Beata Szydło definiują resortowość. – Musimy zacząć myśleć ponadresortowo, bo tego potrzebują Polska i Polacy – mówiła premier na zakończenie wczorajszego posiedzenia. Próbą są utworzenie Komitetu Rozwoju, którym kieruje wicepremier Morawiecki, czy działania rządu przy programie 500 plus. Tyle że wielu ministrów wykazuje silną pozycję polityczną, a z kolei Jarosław Kaczyński lubi dawać do zrozumienia, że zmiana na fotelu premiera jest możliwa. To, przy słabszej pozycji premier, oznacza, że problemy z resortowością mogą się nasilać.
Kłopoty z zarządzaniem konfliktem różnych interesów. Jedna z największych porażek to sprawa podatku od handlu detalicznego. Pokazuje, jak trudno wejść z pozycji partii opozycyjnej obiecującej wielu grupom załatwienie ich interesów w buty partii rządzącej, która musi ważyć różne racje. Choć PiS sprawuje władzę od pół roku, a opodatkowanie handlu było jedną z jego sztandarowych propozycji, do dziś nie znamy nawet projektu ustawy. Pierwsza wersja przedstawiona pod koniec stycznia przez resort finansów została skrytykowana przez niemal całe środowisko handlowców i wywołała pierwsze protesty, z jakimi musiał się zmierzyć rząd. Nie najlepszą recenzję tym pomysłom wystawiła Komisja Europejska, dając do zrozumienia, że nie zgodzi się na proponowane zapisy, gdyż mogą one godzić w równość konkurencji. Sprawa, która miała być realizacją wyborczej obietnicy, stała się testem siły i pozycji w rządzie szefa resortu finansów. Efekt? Projekt wycofano, a podatek handlowy stał się gorącym kartoflem. Prace nad nim ujawniły, że w obliczu kryzysu (protesty handlowców) rząd i jego parlamentarne zaplecze przestaje być monolitem.
Kłopoty za granicą. Polityczna wojna o Trybunał Konstytucyjny, zmiana kursu i retoryki w polityce zagranicznej oraz słabsza niż poprzedników pozycja PiS w strukturach unijnych powodują, że dużo trudniej działać rządowi za granicą. – Przynależność frakcyjna w europarlamencie na starcie stawia Prawo i Sprawiedliwość w trudniejszej pozycji negocjacyjnej. Trzeba jednak czerpać lekcję od innych. Chociażby od Viktora Orbana, który nauczył się bezbłędnie skakać pomiędzy Brukselą, Niemcami, Rosją i Stanami Zjednoczonymi – zauważa politolog Rafał Chwedoruk. To w przyszłości może się przekładać na wpływ na bardzo konkretne decyzje Komisji Europejskiej w sprawach energetycznych, klimatycznych czy rynku pracy.
OPINIE
Po pół roku widać grę o wpływy, jaka rozgrywa się między Jarosławem Kaczyńskim, Beatą Szydło i częścią ministrów. I choć widać, że rząd jest wewnętrznie popękany, trudno odmówić mu konsekwencji i determinacji. Na plus należy zapisać realizację działań zapowiadanych w kampanii wyborczej. 500 plus zostało wprowadzone bez względu na kontrowersje i kłopoty techniczne. Gorzej wygląda działalność wymiaru sprawiedliwości i nieumiejętność opanowania chaosu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Rząd Beaty Szydło jest też niekonsekwentny w prowadzeniu dialogu z opozycją. Raz próbuje zmniejszyć napięcie, a chwilę później oskarża przeciwników o sianie paniki. Nie chcę wystawiać ocen poszczególnym resortom, ale niektóre realizują swoje zadania bez wzbudzania negatywnych emocji, jak np. ministerstwa zdrowia czy transportu. Więcej kłopotów miało MSW, które straciło wizerunkowo na zamieszaniu z szefem Komendy Głównej Policji i niejasnościami wokół Światowych Dni Młodzieży. Szef MON musi pamiętać, że sprawy wojska rozlicza się w ciszy, a nie publicznie. Podobnie jak MSZ, które zamiast dużo mówić, powinno skupić się na poprawie efektywności.
Z legislacyjnego punktu widzenia najlepiej przygotowaną ustawą jest ta wprowadzająca świadczenie 500 plus. Jednocześnie jest najbardziej problematyczna z punktu widzenia jej finansowania. Jakkolwiek by patrzeć, przyczyni się do powiększenia długu publicznego, co powoduje, że wszyscy poniesiemy konsekwencje. Tu ujawnia się też problem niewykonania wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego kwoty wolnej od podatku. Wskutek tego osoby, które płacą podatek dochodowy, są beneficjentami świadczeń społecznych. Gdyby ta kwota była urealniona, to mogłyby tych świadczeń nie pobierać.
Najgorzej przygotowane, bez głębszych analiz i w pośpiechu były kluczowe ustawy prawnoustrojowe jak prawo o prokuraturze czy ustawy o TK. Te ostatnie były co prawda formalnie projektami poselskimi, ale powstawały za wiedzą, zgodą i pełną akceptacją rządu. Korzystanie ze ścieżki poselskiej jest zresztą celowe, bo pozwala unikać konsultacji społecznych czy opracowywania oceny skutków regulacji.
Na plus można zaliczyć rządowi program „Rodzina 500 plus” oraz 60 slajdów wicepremiera Morawieckiego. Celowo mówię o slajdach, a nie o planie. Traktuję to raczej jako materiał do dyskusji. Czy można w tym przypadku mówić o osiągnięciu rządu? Jak na pół roku działania 60 slajdów to nie jest dużo. Czekam, aż będzie jakiś ciąg dalszy, tyle to można było przygotować i przed przejęciem władzy. Jeśli chodzi o program „Rodzina 500 plus”, to mamy do czynienia rzeczywiście ze spełnieniem obietnicy wyborczej i programem, który może się przyczynić do poprawy demografii.
Po stronie wpadek umieściłbym brak konkretów w dziedzinie sfinansowania tych przedsięwzięć. Na przykład przez pół roku rządowi nie udało się opracować koncepcji podatku od handlu, nie mamy poważnego programu zmian w VAT. Udało się przyjąć podatek bankowy, ale wpływy z niego to drobiazg w porównaniu z planowanymi wydatkami. Największe zagrożenie jest takie, że jest wiele obietnic zwiększających wydatki i na razie nie widać wiarygodnego planu wzrostu dochodów.
Pół roku tego rządu oceniam negatywnie. Jego działania to albo chaos czy brak koncepcji, albo czysta promocja, jak slajdy wicepremiera Morawieckiego, bo żadnych konkretów jego planu nie po znaliśmy. W zasadzie rządowi udało się zrealizować jedną wyborczą obietnicę, czyli 500 plus, a i to tylko częściowo. Natomiast w takich fundamentalnych obszarach, jak międzynarodowa pozycja Polski czy kwestie związane z gospodarką czy bezpieczeństwem, oceniam jego działania bardzo negatywnie. Symbolami tych sześciu miesięcy jest np. zamiesza nie wokół komendanta głównego policji. To, co się dzieje w MSWiA, dowodzi, jak słaby nim kieruje minister. To, co robi szef MON, przekracza wszelkie granice, to miotania. Przygnębiającym wydarzeniem był zeszłotygodniowy audyt, rząd nie był w stanie przygotować nawet materiału pisemnego. To było na granicy kompromitacji, luźne wielogodzinne wystąpienia ministrów, podobnie jak podczas wczorajszego posiedzenia. Trudno powiedzieć o tym rządzie cokolwiek dobrego.