Jarosław Kaczyński przedstawił plan działań do końca kadencji. Obiecał wypełnienie obietnic wyborczych i zapowiedział nową, na razie hasłową, inicjatywę zmiany konstytucji. – Możemy zapytać społeczeństwo, jakiej chce Polski. Tej, która była, czy tej, która przed nami – mówił Kaczyński. PiS będzie chciał doprowadzić do retorycznego podziału na „Polskę zmiany” i „Polskę trwania”. Taka oś miałaby zapewne programować kampanię wyborczą w 2019 r.
Lider PiS proponuje na razie dyskusję na temat zmian w konstytucji. I choć wątpi, by ich wprowadzenie w tej kadencji było realne, nie wyklucza referendum, które miałoby wskazywać ich kierunek.
Referendum ma zapobiec uwikłaniu się w politykę ciepłej wody w kranie, co dało sukces PO, ale potem stało się zalążkiem katastrofy – Jarosław Kaczyński wskazał horyzont, by PiS nie dał się sprowadzić do pragmatycznego zarządzania państwem. Partia będzie dążyła do bipolaryzacji, każdy ma się opowiedzieć za albo przeciw – tłumaczy politolog Rafał Chwedoruk. Taki program polityczny może być gestem pod adresem części elektoratu Pawła Kukiza, który zbudował ruch wokół hasła zmiany konstytucji.
Przy okazji Kaczyński postanowił utrącić pomysł referendum potwierdzającego członkostwo Polski w UE, z którym niedawno wystąpił lider PO Grzegorz Schetyna. Prezes PiS stwierdził, że obecność Polski w UE jest trwała, bo obecność w Unii to obecność w Europie. Z kolei zgłoszony przez niego pomysł plebiscytu konstytucyjnego spotkał się z rezerwą dużej części opozycji. – Nie ma potrzeby zmiany konstytucji. Na pewno jest zaś potrzeba jej przestrzegania. Do tej pory ugrupowaniami, które najgłośniej krzyczały o zmianie konstytucji, były Samoobrona i PiS – podsumowuje rzecznik PO Jan Grabiec.
Jak wynika ze słów lidera Prawa i Sprawiedliwości, partia ma się skupić na bezpieczeństwie: zewnętrznym i wewnętrznym, energetycznym i socjalnym. Temu mają służyć program 500 plus, zmiany w ochronie zdrowia, wzmocnienie armii i policji. Jednym z filarów działań rządu ma być realizacja planu Morawieckiego, w którą mają się włączyć wszyscy ministrowie. Działaniom rządu i całego obozu PiS mają przyświecać hasła wolności, równości, sprawiedliwości i solidarności. – Są odwrotnością zasady, która ciągle nie została wyeliminowana, „kto silniejszy, ten lepszy” – mówił lider PiS, dodając, że „w Polsce istnieje archipelag małych księstw-dyktatur w gminach, na uczelniach”.
– Tam ludzie boją się krytykować władzę, mieć inne poglądy. Musimy zlikwidować ten archipelag. Jest wielka szansa na zmianę. Damy radę, jeśli będziemy konsekwentni, jeśli będziemy z jednej strony szli drogą odnowy, a z drugiej strony będziemy konsekwentni wobec nadużyć na wszystkich azymutach, także tych, które dotyczą nas – dodawał lider partii rządzącej. Zdaniem Chwedoruka Kaczyński chce doprowadzić do sytuacji, w której zmiany w konstytucji będą gwarantem reform wprowadzanych przez PiS. – Chodzi np. o 500+. Przekaz będzie taki, że tylko jeśli będziemy nadal rządzili i utrwalimy zmiany w konstytucji, to 500 zł zostanie na pewno utrzymane – zauważa politolog.
PiS obarcza winą za kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego prezesa Andrzeja Rzeplińskiego – Pójdziemy własną drogą. Na anarchię w Polsce, nawet jeśli jest strzeżona przez sądy, się nie zgodzimy – zapowiedział prezes PiS. Własna droga to zaproponowana w piątek nowa ustawa o TK. Stanowi ona krok w tył wobec poprzedniej, którą TK w marcu zakwestionował. Najbardziej kontrowersyjne zapisy zostały zmodyfikowane. Pojawiły się wyjątki, które pozwolą TK pomijać zasadę orzekania zgodnie z kolejnością wpływu spraw, m.in. w przypadku budżetu, umów międzynarodowych czy ustaw o trybunale. Projekt zmniejsza też minimalną liczbę sędziów mogących orzekać w pełnym składzie z 13 do 11.
– To próba szukania kompromisu. Przecież kompromisem nie jest publikacja stanowiska TK, bo to byłoby uznanie, że prawo nie zostało złamane. Ustawa idzie w kierunku wykonania opinii Komisji Weneckiej – przekonuje wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Innego zdania jest PO. – To nie jest wycofanie się przez PiS z zamachu na TK. Wycofaniem się byłoby opublikowanie orzeczenia i przyjęcie przez prezydenta ślubowania od trzech sędziów – ocenia poseł Krzysztof Brejza. Rafał Chwedoruk odbiera działania PiS jako próbę szukania kompromisu. – Obecny spór jest dla PiS dysfunkcjonalny. Jest nieczytelny dla opinii publicznej, której często przysłania kwestie, którymi PiS chciałby się chwalić, jak 500+ – komentuje.
Nowa propozycja może dawać szansę na rodzaj wariantu zerowego, jeśli chodzi o publikację orzeczenia. Propozycja PiS to formalnie zupełnie nowa ustawa, która z punktu widzenia TK zastąpi dotychczas obowiązującą ustawę z czerwca 2015 r., a z punktu widzenia rządu – tzw. ustawę naprawczą PiS. Jeśli zostanie szybko uchwalona i zaskarżona, mógłby ją ocenić TK w obecnym składzie 12 sędziów, w tym trzech wybranych w tej kadencji. Wiążące orzeczenie byłoby zgodne z nowym prawem. Gdyby zgodziło się na nie ośmiu sędziów, rząd nie mógłby odmówić publikacji. W sprawie marcowego orzeczenia strony zostałyby przy swoich zdaniach, ale sprawa odeszłaby ad acta, a groźba podwójnego porządku prawnego zostałaby zażegnana.
Zmiany w konstytucji mają być gwarantem reform tego rządu