W ostatnich sześciu latach ROPWiM prowadziła prace przy cmentarzach wojennych w 22 krajach – powiedział jej sekretarz Andrzej K. Kunert. Komentując projekt noweli o IPN zakładający, że przejmie on zadania Rady, wyraził obawę, że Instytut może ich „nie unieść”.

Wiele osób kojarzy Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa (ROPWiM) głównie z upamiętnianiem ofiar zbrodni katyńskiej. Jednak zakres zadań Rady jest znacznie szerszy.

Andrzej Krzysztof Kunert: Odpowiedź zacząć wypada od przywołania podstawowej idei, którą kieruje się ROPWiM. Najlepiej oddają ją słowa Marszałka Józefa Piłsudskiego: „Jestem wyznawcą zasady, że ten, kto nie szanuje i nie ceni swej przeszłości, nie jest godzien szacunku teraźniejszości ani prawa do przyszłości”. Pamiętamy też o słowach na sztandarze Polskich Sił Powietrznych, nazywanym sztandarem-relikwią, wykonanym w okupowanym Wilnie w 1940 r.: „Bóg Honor Ojczyzna” i „Miłość żąda ofiary”.

Za najważniejsze więc zadanie w obszarze pamięci ROPWiM uznaję troskę o cmentarze wojenne i trwałe upamiętnianie wszystkich ofiar. Według ustawy o działach administracji rządowej z 1997 r. w części „kultura i ochrona dziedzictwa narodowego” mieści się m.in. opieka nad grobami i cmentarzami wojennymi, za które odpowiada ROPWiM podlegająca ministrowi właściwemu ds. kultury i dziedzictwa narodowego.

Oczywiście – zgodnie z ustawą o grobach i cmentarzach wojennych z 1933 r. oraz ustawą o ROPWiM z 1988 r. – mówimy o grobach (także znajdujących się poza granicami kraju) nie tylko poległych żołnierzy, ale także pomordowanych jeńców wojennych, ofiar represji kolejnych agresorów, zaborców i okupantów, wreszcie „osób, które straciły życie wskutek walki z narzuconym systemem i represji totalitarnych w okresie od 1944 do 1956 r.”. Wszystkie one są grobami wojennymi pod opieką Rzeczypospolitej.

Jak podsumowałby pan bilans prac ROPWiM pod pana przewodnictwem?

A.K.K.: W ciągu minionych sześciu lat, od kiedy mam zaszczyt kierować jej pracami, ROPWiM poza granicami Polski wybudowała bądź odremontowała 44 cmentarze wojenne i kwatery wojenne, a także wykonała bądź odremontowała 53 pomniki i tablice pamiątkowe. W sumie było to 97 obiektów w 22 państwach w Europie i Azji, takich jak m.in. Austria, Francja, Holandia, Indie, Iran, Kazachstan, Kirgistan, Niemcy, Rosja, Rumunia, Ukraina, Uzbekistan, czy Włochy. Dodam na marginesie, że biuro ROPWiM liczy 33 osoby.

Które z tych przedsięwzięć uważa pan za najważniejsze?

A.K.K.: Mówiąc o wybudowanych 16 Polskich Cmentarzach Wojennych wymienić muszę przede wszystkim czwarty Cmentarz Katyński w Kijowie-Bykowni z 3 435 tabliczkami imiennymi. Budowa trwała tylko trzy miesiące, ale doliczając prace przygotowawcze i uzyskanie ukraińskich pozwoleń całość zajęła nam dwa lata. W Kazachstanie, Kirgistanie i Uzbekistanie wybudowaliśmy w sumie 11 Polskich Cmentarzy Wojennych na szlaku Armii gen. Władysława Andersa, w tym cmentarz w Szokpak (największy nasz w Kazachstanie; 212 pochowanych). W Indiach odbudowaliśmy Polski Cmentarz Wojenny w Kolhapur z 85 grobami polskich dzieci tułaczych.

Na Ukrainie trzema pogrzebami szczątków niemal 2,7 tys. polskich, żydowskich i ukraińskich ofiar zbrodni sowieckich i niemieckich zapoczątkowaliśmy budowę cmentarza we Włodzimierzu Wołyńskim. Zaś pogrzebem szczątków 111 żołnierzy w Mościskach – budowę największego poza granicami Polski cmentarza 1939 r. dla żołnierzy polskich poległych w walkach z Niemcami w okolicach Lwowa (zginęło ich tam wówczas nawet do 1,5 tys.).

Przeprowadziliście także remonty wielu polskich wojennych nekropolii.

A.K.K.: Spośród odremontowanych 28 Polskich Cmentarzy Wojennych i Kwater Wojennych trzeba wymienić trzy nasze największe we Włoszech: na Monte Cassino (1 043 groby), w Loreto (nazywany obecnie przez część przewodników włoskich najpiękniejszym cmentarzem we Włoszech, 1 080 grobów) i Bolonii (1 432 groby). Wyremontowaliśmy także m.in. cmentarz i pomnik w Zadwórzu koło Lwowa (gdzie podczas wojny polsko-bolszewickiej poległo 318 żołnierzy polskich) oraz cmentarz w Bredzie (największy nasz w Holandii, 163 pochowanych, w tym dowódca 1. Dywizji Pancernej gen. Stanisław Maczek).

Specjalne znaczenie przywiązujemy do Górki Powstańczej na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie, kwatery powstańców styczniowych założonej 110 lat temu. Nasza generalna rekonstrukcja objęła 229 zabytkowych nagrobków i słynny pomnik chorążego Ziemi Witebskiej Szymona Wizunasa. Przeprowadziliśmy także generalny remont miejsca spoczynku Matki i Serca Syna – świętego polskiego miejsca na wileńskiej Rossie na Litwie.

Za najważniejsze upamiętnienie pomnikowe uważamy zaś Pomnik Męczenników Katynia w Budapeszcie, pierwszy w stolicy kraju Europy Środkowo-Wschodniej poza Polską (współfinansowany w 50 proc. przez miasto Budapeszt). Wybudowaliśmy także m.in. w najpiękniejszym miejscu widokowym Gibraltaru pomnik ofiar katastrofy gibraltarskiej 1943 r. w jej 70. rocznicę. Naszym dziełem jest także upamiętnienie pomnikowe w San Vittore del Lazio (Włochy), wybudowane wokół oryginalnego krzyża z łusek artyleryjskich, w miejscu jednego z dwóch prowizorycznych cmentarzy żołnierzy 2. Korpusu Polskiego poległych pod Monte Cassino.

Czy umowy międzynarodowe są pomocą w działaniach ROPWiM poza krajem?

A.K.K.: Oczywiście pomaga nam fakt, iż jesteśmy tym urzędem, który reprezentuje Polskę w stosunkach z ośmioma państwami, z którymi RP podpisała umowy dwustronne o ochronie grobów wojennych. Dziś sprawujemy stałą bieżącą opiekę już nad 31 Polskimi Cmentarzami Wojennymi w siedmiu państwach – w Iranie, Kazachstanie, Kirgistanie, Libanie, na Ukrainie, w Uzbekistanie i we Włoszech.

Jak rozumiem, w kraju zadania ROPWiM obejmowały znacznie więcej przedsięwzięć. Które z nich uważa pan za kluczowe?

A.K.K.: Absolutnym priorytetem jest dla nas od lat bliska współpraca z wojewodami w zakresie rozległego zadania obejmującego systematyczne prace remontowe na cmentarzach wojennych. Pamiętajmy, że liczba obiektów cmentarnictwa wojennego na terytorium Polski (grobów, kwater i cmentarzy wojennych) sięga 12 tys., zatem to zadanie nie na lata, lecz na dziesiątki lat.

Podpisując co roku stosowne porozumienia z wszystkimi wojewodami mogliśmy w ciągu ostatnich sześciu lat pomóc im finansowo (często nawet w 50 proc.) w przeprowadzeniu różnego rodzaju prac remontowych w sumie na 711 cmentarzach wojennych. Przeznaczaliśmy na ten cel co roku od 2 do 2,5 mln zł. Od tego roku kwota ta wzrosła do 4 mln zł rocznie.

Największym przedsięwzięciem tego typu był przeprowadzony w latach 2011, 2013-2014 wspólnie z wojewodą mazowieckim i władzami Warszawy remont generalny i modernizacja Cmentarza Powstańców Warszawy. To największy na świecie Polski Cmentarz Wojenny kryjący szczątki i prochy 104 tys. poległych i zamordowanych. Wymieniono na nim m.in. wszystkie tablice z nazwiskami i pojawiły się po raz pierwszy krzyże.

Prowadziliście także przedsięwzięcia budowlane.

A.K.K.: Największym był Panteon-Mauzoleum Żołnierzy Wyklętych Niezłomnych na stołecznych Wojskowych Powązkach. 27 września 2015 r. pochowaliśmy tam doczesne szczątki pierwszych 35 Żołnierzy Wyklętych ekshumowanych z „dołów śmierci” na Łączce i zidentyfikowanych.

Spośród 176 pomników i tablic pamiątkowych, których budowę, wykonanie lub remont finansowała bądź współfinansowała ROPWiM wymienić chciałbym choćby wybudowany w Warszawie na Skwerze Wołyńskim największy w Europie Pomnik Ofiar Zbrodni OUN-UPA z siedmiometrowym krzyżem i 18 granitowymi tablicami z nazwami 2 136 miejscowości w siedmiu województwach II RP, w których dokonano tych masowych zbrodni.

A najważniejsze zadania ROPWiM na rok bieżący?

A.K.K.: Będą to dwa wielkie przedsięwzięcia poza granicami kraju. Remont generalny Polskiego Cmentarza Wojennego w Katyniu i kontynuacja remontu generalnego Cmentarza Orląt we Lwowie (wieloetapowego, którego zakończenie planujemy na 100-lecie obrony Lwowa w listopadzie 2018 r.).

Po Świętach Sejm zajmie się projektem nowelizacji ustawy o IPN autorstwa PiS przewidującym m.in. likwidację ROPWiM i przejęcie jej zadań przez Instytut. Jak pan na tym tle widzi kontynuowanie zadań Rady?

A.K.K.: Obawiam się, a jest to przeświadczenie graniczące z pewnością, iż IPN nie będzie w stanie kontynuować aż tylu zadań. Że może ich nie unieść, bo są dlań zupełnie nowe, a nawiasem mówiąc w projekcie nowej ustawy właściwie pominięte.