Wśród poszkodowanych we wtorkowych zamachach w Belgii jest trzech polskich obywateli - poinformowało MSZ, powołując się na dane polskich służb konsularnych. Ranni Polacy są obecnie hospitalizowani.

Jak podkreślił dyrektor biura rzecznika prasowego MSZ Rafał Sobczak, służby konsularne pozostają w kontakcie z rodzinami poszkodowanych.

O wcześniejszych informacjach polskich służb konsularnych o dwóch rannych w atakach terrorystycznych w Belgii Polakach mówił też po spotkaniu z szefami służb prezydent Andrzej Duda. Jak dodał, dwaj poszkodowani byli funkcjonariuszami Służby Celnej przebywającymi w Brukseli na delegacji.

Ambasada RP w Brukseli poinformowała, że można zgłaszać osoby zaginione w związku z zamachami w Brukseli (które przebywały na lotnisku Zaventem, w dzielnicy europejskiej, ew. w innych miejscach, gdzie mogło dojść do wybuchów) poprzez email: bebruamb3@msz.gov.pl oraz pod numerem telefonu: z Polski +32 2 73 90 121, z Belgii 02 73 90 121.

Telefon informacyjny dla osób poszukujących informacji o bliskich, którzy mogli znaleźć się w niebezpieczeństwie, uruchomiło również belgijskie centrum kryzysowe. Numer telefonu to: +32 7 81 51 771. Władze doradzają, by w pierwszej kolejności próbować nawiązać kontakt za pośrednictwem mediów społecznościowych.

We wtorek w Brukseli doszło do skoordynowanych zamachów. Belgijskie media podały, że w wyniku podwójnego wybuchu na lotnisku Zaventem, do którego doszło we wtorek rano, zginęło co najmniej 14 osób, a w eksplozji na stacji metra w pobliżu unijnych instytucji w Brukseli - min. 20 osób. Wskutek ataków rannych zostało ponad 200 osób.

Pierwszy atak miał miejsce przed godziną 8 rano na lotnisku. Śledczy uważają, że sprawcą przynajmniej jednej z eksplozji był zamachowiec samobójca. Około dwóch godzin później doszło do wybuchów na stacji metra Maelbeek w pobliżu instytucji unijnych.

Premier Belgii Charles Michel potwierdził, że wydarzenia na lotnisku i w metrze to zamachy. "To czarny dzień dla naszego kraju" - mówił na konferencji prasowej. "Obawialiśmy się, że to się wydarzy" - przyznał.

W całej Belgii wprowadzono najwyższy, czwarty stopień zagrożenia terrorystycznego. Lotnisko w Brukseli ewakuowano i zamknięto do środy. Anulowano wszystkie loty do i z Brukseli. Drogi dojazdowe do portu lotniczego zostały zablokowane dla normalnego ruchu. Nie kursuje metro, wstrzymano także ruch autobusów i tramwajów, zamknięto główne stacje kolejowe.

W związku z zamachami zarządzono również ewakuację elektrowni atomowej Tihange, 25 km na południowy zachód od Liege. Podniesiono stan alertu w kwaterze głównej NATO w Brukseli oraz w Komisji Europejskiej.

Rządowy sztab kryzysowy wydał komunikat do mieszkańców, by zostali w domach albo w pracy i nie wychodzili na zewnątrz. Także Komisja Europejska i Parlament Europejski wydały takie zalecenie dla swoich urzędników.

Komentatorzy nie mają wątpliwości, że wydarzenia w Brukseli to skoordynowane ataki terrorystyczne. Doszło do nich kilka dni po obławie na domniemanego koordynatora ubiegłorocznych zamachów w Paryżu Salaha Abdeslama, który został pojmany w piątek w brukselskiej dzielnicy Molenbeek.

Wyrazy współczucia i kondolencje dla belgijskich obywateli złożyli m.in. prezydent Andrzej Duda i premier Beata Szydło.